Rozdział 8

111 12 4
                                    

Przede wszystkim, już na początku z całego serduszka chciałabym Wam podziękować za 2 tysiące wyświetleń ❤
Wiem, że nie jest to jakaś strasznie dużo, jednak naprawdę wiele dla mnie znaczy.
Wiem, że czasem fabuła opowieści się nie klei, dialogi są słabe, a Wy mimo wszystko tu jesteście i chcecie to czytać! ❤
Dziękuję!

Ah, no tak jeszcze jedno ogłoszenie. Uświadomiłam sobie, że pisząc rozdziały długości takiej jak teraz (300-400 słów) nie zdołam upublikować całej opowieści do Bożego Narodzenia. No to teraz pytanie do was. Co wolicie?

a) pisać rozdziały takiej samej długości i kontynuować dalej opowieść po świętach

b) pisać dłuższe rozdziały

c) publikować 2-3 rozdziały dziennie

Proszę, piszcie w komentarzach 😌

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
Już kilka minut po wysłaniu wiadomości oddzwonił Mitch. Poprosił o rozmowę video, bo chciałby mnie zobaczyć. Potaknęłam.

W Los Angeles o owej porze był środek nocy, zdziwiła mnie więc jego natychmiastowa odpowiedź.

Kiedy zobaczyłam jego twarz na ekranie, od razu zauważyłam, że jest zmęczony.

- Może przeniesiemy rozmowę na dzień jutrzejszy? Widzę, że jesteś wykończony - zaproponowałam

- Nie, nie trzeba, everything is okay - powiedział ziewając- czego dokładnie chciałaś dowiedzieć się na temat podóży? Ostrzegam, że jej kierunek jest niespodzianką i nie mogę go zdradzić.

- Spoko, to mogę jeszcze znieść - roześmiałam się - ale muszę wiedzieć wiele innych rzeczy. Między innymi długość wyjazdu, jakie wziąć ubrania, ile pieniędzy powinnam Ci odda...

- Ani się waż! No way! Wszystkie koszty poniosę ja. Wystarczająco przeze mnie wycierpiałaś. Muszę Ci to wynagrodzić.-

Nie bardzo spodobał mi się ten pomysł. Nigdy nie lubiłam być finansowana przez innych. Ale czekaj,  co jeśli...

-Mitch, jest jeszcze jedna sprawa - wstrzymałam się na moment - wiesz...
Jakich relacji między nami oczekujesz w czasie tego wyjazdu. Wybacz, że tak bezpośrednio. Ale wszystko musi być wyjaśnione.- zawahałam się delikatnie

- O mój Boże, mam nadzieję, że nie pomyslałaś, że... Absolutnie nie o to mi chodzi! Nie, nie, nie! Przepraszam jeśli to tak zabrzmiało - był lekko speszony.

- To bardzo cieszę. W takim razie, tak, zgadzam się - rzekłam

Spodziewałam się, iż będzie zadowolony, ale jego reakcja definitywnie mnie zdziwiła.

Ja nawet tak nie reaguję kiedy widzę dostawcę pizzy!

2 tygodnie później
Właśnie pakowałam walizki na podróż. Byłam poddenerwowana i jednocześnie przeszczęśliwa.

Nigdy nie spodziewałabym się, że moi rodzice tak szybko się zgodzą. Wystarczył jeden telefon od cioci Mary i byli gotowi już w tamtej chwili wyrzucić mnie z domu. Może nareszcie zrozumieli, że nie mam już 5 lat??

W tamtej chwili nie było to ważne. Liczyło się tylko jedno. Że najbliższe dni zapamiętam do końca życia

Winter WonderlandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz