Od naszego spotkania minęły już dwa dni. Cały czas byłam myślami gdzie indziej, w ogóle nie potrafiłam się na niczym skupić.
Numer telefonu zapisałam sobie w smartphonie, żeby czasami go nie zgubić. Jestem kompletną niezdarą, a taki przebieg zdarzeń byłby wyjątkowo niefortunny
Z jednej strony bardzo chciałabym z nim pojechać. Widać, że bardzo się postarał i mu zależy. Ale w sumie czemu mu zależy?
Prawdę mówiąc, nie wyróżniam się niczym. A Mitch? Przecież on jest ideałem w każdej możliwej dziedzinie.
Jak te wszystkie rzeczy przybrały taki bieg? Niby wiem. Zaczęło się od tego bożonarodzeniowego, zimnego, śnieżnego dnia.Mimo, że wszystko doskonale pamiętam, czuję się, jakby coś mnie ominęło. Jakbym przez jakiś czas była uśpiona, a tu dalej toczyło się życie. Prawdopodobnie nigdy się tego nie dowiem.
A z drugiej strony odczuwałam lęk przed tym wyjazdem. Przecież wcale się prawie nie znamy! Łącznie spędziliśmy ze sobą nie więcej niż kilkadziesiąt godzin. I czego on oczekuje od tego wyjazdu? Definitywnie wiele ważnych tematów zostało niewyjaśnionych.
Zawsze w życiu byłam bardzo rozsądna. Każdą najprostszą czynność rozważałam i kalkulowałam. Zrobiłam tylko jeden wyjątek. W owy świąteczny poranek. Wtedy także nie wiedziałam kogo wpuszczam do domu. Zaufałam mu i nie zawiodłam się.
I tym razem towarzyszy mi to samo uczucie. Czyżby była to intuicja? Polemizowałabym. Może siła wyższa? Nie wiem. Ale TO COŚ kazało mi wziąć telefon do ręki i wystukać wiadomość
,,Przepraszam, że nie zadzwoniłam, obawiam się jednak, iż jesteś zajęty, nie chcę Ci przeszkadzać. Coś wewntątrz mnie mówi mi, że powinnam się zgodzić na ten wyjazd. Rozsądek jednak podpowiada, że powinnam się dowiedzieć jeszcze kilku rzeczy na temat podróży. Więc proszę, zadzwoń jak będziesz miał chwilkę, opowiesz mi o szczegółach i twoich oczekiwaniach w stosunku do podróży. Lepiej żeby wszystko było jasne 😉
Xoxo, Agata"