Rozdział 3 - Obiad dla jednego?

1.5K 81 0
                                    

---Emily---

Dzwoni...dzwoni...dzwoni...Odbierz Brandon.

"Ha-Halo?" Z tyłu można było usłyszeć okrzyki.

"Brandon, będziesz niedługo w domu? Zaczynam głodnieć, Chciałabym wiedzieć czy zjesz ze mną? " Usłyszałam jeszcze głośniejsze okrzyki w tle...musieli oglądać mecz w barze.

"Ko-kochanie, nie słyszę cię...będę w domu póź- BIEGNIJ BIEGNIJ BIEGNIJ !!! ah idiota , było blisko" Ouch, moje ucho. Krzyczał do telefonu.. zapomniał, że rozmawia ze mną.

"To znaczy nie?" Zapytałam lekko rozczarowana. Naprawdę chciałam pójść na randkę. Nigdy razem ze sobą nigdzie nie wychodziliśmy. Nie mogę dużo narzekać. On ciągle dużo pracuje... a ja potrzebowała jego pomocy ze szkoła.

"Przepraszam skarbie. Może zaproś przyjaciół?" Czy on wie, że nie mam żadnych znajomych? Powiedziałam tylko krótkie "pewnie" i się rozłączałam. Świetnie..samotna noc.NIE zamierzam snuć się po mieszkaniu, nie zamierzam chodzić cały czas przygnębiona. Zamierzałam się ubrać, umalować i wyjść zjeść w restauracji. Jakoś to przetrwam. Pracowałam tak ciężko przez te 2 miesiące.

Wzięłam szybki prysznic i nakręciłam sobie włosy. Chciałam wyglądać ładnie, chociaż i tak nikt mnie nie zauważy. Otworzyłam moją szafę, wyjęłam sukienkę, którą trzymałam na specjalne okazje. Sukienka była obcisła, czarna, materiał na jednej nodze był podwiniemy i tworzył mała kokardkę. Założyłam do tego czarne lakierki. To wszystko, razem z fryzurą, wyglądało prześlicznie. Zostawiłam to wszystko na specjalna okazje, ale z planem pracy Brandona... to była jedyna sytuacja kiedy mogę tak wyjść.

Wyszłam drzwi, zakluczając je za mną. Było trochę zimno więc wzięłam czarny płaszcz który sięgał mi do kolan. Poszłam na przystanek autobusowy. Byłam w nastroju na włoskie jedzenie. Dzięki Bogu, autobus szybko przyjechał. Uśmiechnęłam się do kierowcy i poszłam na tył...ogrzewanie było włączone.

Po chwili autobus zatrzymał się przed restauracją. Wysiadłam z pojazdu i spojrzałam w górę na znak, 'Little Italy' ( postanowiłam nie tłumaczyć nazwy, ale jakby ktoś nie wiedział, Małe Włochy,) . Świąteczne lampki były powieszone naokoło. Znak był bardzo jasny. Winorośl pokrywały kamienne rogi restauracji. Weszłam do restauracji, było cicho. Gdzieś w tle leciała muzyka grana na pianinie.

"Dla dwóch?" zapytał kelnerka uśmiechając się.

"Jednej" opuściłam wzrok na dół. Kiedy znowu podniosłam wzrok, jej uśmiech zniknął. Na pewno domyślała się dlaczego przyszłam sama.

"Proszę za mną" poprowadziła mnie do stolika przy oknie, przyjęła zamówienie na napój i poszła po niego.

Rozejrzałam się po restauracji, była prawie pusta. Para staruszków usiadła po przeciwnej stronie restauracji,  kobieta śmiała się z czegoś co powiedział mężczyzna. Nachylił się i pocałował jej dłoń. To było takie piękne i romantyczne. Westchnęłam głośno.

"Proszę bardzo, proszę pani" powiedziała kelnerka wyrywając mnie z moim myśli.

"Bardzo dziękuje" Wzięłam napój i upiłam łyka. Czerwone wino. Zamówiłam swój posiłek, lasagna z sałatką. Patrzyłam się na starszą parę, kiedy otworzyły się drzwi wpuszczając zimne powietrze. Obejrzałam się i zobaczyłam,że weszła piątka chłopaków. Wszyscy byli ładnie ubrani. W smokingi i krawaty. Tylko jeden miał muszkę...rozpoznałam go...Harry Styles. Cholera.

Odwróciłam się z nadzieją, że mnie nie zobaczyli. Proszę, proszę, proszę, proszę.

"Emily?" usłyszałam głęboki akcent z Chesire. Spojrzałam z pod moich rzęs. Patrzył na mnie z góry i uśmiechał się.

Friend Zoning - tłumaczenie // H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz