Rozdział 29 - Nagłe Spotkanie

1K 57 0
                                    

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

---Emily---

Oglądałam jak Rosie śpi. Wyglądała tak spokojnie. Nasza rozmowa była trochę stresująca dla mnie, mogłam tylko wyobrazić sobie co zrobiła ta mała dziewięcioletnia dziewczynka. Spojrzałam na zegarek, była 17, Niall pewnie zaraz przyjedzie.

Przysunęłam się, żeby pocałować Rosie Posie w czółko. Jej oddech był normalny, co oznaczało , że nie miała żadnych komplikacji podczas snu. Co oczywiści było bardzo dobrą rzeczą.

-Dobranoc Rosie Posie- wyszeptałam. Owinęłam ją bardziej kołdrą . Uścisnęłam jej ręką przed wyjściem. Wyszłam z pokoju na pusty korytarz. Prawie potknęłam się o krzesłu obok drzwi. Rozejrzałam się by zobaczyć czy ktoś czeka na korytarzu. Kiedy kładłam spać Rosie, słyszałam jak ktoś biegnie. Podeszwy były słyszalne z każdym krokiem.

-Kto cię tu przestawił?- spytałam się krzesła, wiem głupkowate. Wzięłam krzesło i przestawiłam no dawne miejsce. Na korytarzu było cichu. Żadnych syren, żądnych krzyków. ..To znaczy, że wszystko jest dobrze.

Moje zastygnięte łzy na policzkach, pokazały recepcjonistce, że miałam bardzo emocjonalna rozmowę z Rosie. Spojrzała na mnie sympatycznie. Wiedziała jak blisko jestem z Rosie.

-Zły dzień?- starsza kobieta, Martha, zapytała. Jej lity brązowy strój (strój) wisiał na jej ciele. Pracuje tutaj już kilka dobrych lat. Od dwóch miesięcy, kiedy tu jestem, poznałam ja bardzo dobrze, jest prawie jak babcia. Nie tylko dla dzieci, lecz także dla pielęgniarek.

-Ona się boi...śmierci, Martha-potrząsnęłam swoją głową, patrząc na podłogę, ciężko mi było powiedzieć to jedno słowo. Przerażało mnie. Byłabym przerażona gdybym wiedziała, że moje ostatnie dni zbliżają się. Zazwyczaj starłam się nie myśleć o tego typu rzeczach, ale jeśli ktoś bliski to przeżywa, jest na prawdę bardzo ciężko to ignorować.

-Wszystko z nią będzie dobrze, kochanie. Lekarz mówi, że jej ciało bardzo dobrze przyjmuje lekarstwa.- Pokiwała głową i uśmiechnęła się. Jej głos był taki spokojny z każdym wypowiadanym słowem. Widziałam sens w tym przezwisku 'babcia'. Potrzebowałam jej.

-Oh, a tak w ogóle to spotkał się z tobą ten chłopiec? -jej pytanie przywołało na moja twarz zakłopotanie.

-Jaki chłopiec?- moje brwi się złączyły.

-Przyszedł jakiś chłopak i mówił że musi się z tobą porozmawiać.

-Pani Martho, muszę wiedzieć jaki chłopak. Może to był mój książek z bajki, a ty go puściłaś tak bez imienia.-zażartowałam. Puściłam do niej oczko, a ona uśmiechnęła się.

-Był bardzo przystojny skarbie. Ten błysk w oku kiedy wymówił twoje imię, powiedział że jest opiekunem-mrugnęła do mnie. Aww Niall jest taki słodki. Zachichotałam.

-Ohh Niall. Pewnie przyszedł o mnie. Zadzwonię do niego. Dobranoc Martha.-  Pomachała i odwróciłam się aby wybrać numer Nialla.

---Niall---

Dzwoniła do mnie Emily, jej zdjęcie migało mi na ekranie. Byłem zbyt zdenerwowany żeby odebrać. A co jeśli jest zła, że powiedziałam wszystko Harry'emu. Byłoby bardzo źle jeśli byłaby zła. A co jeśli nie będzie chciała ze mną już nigdy rozmawiać i nie powie mi żadnego sekretu?

Musiałem odebrać, w końcu czekała na mnie. Powoli przejechałem palcem po ekranie aby odebrać. Przyłożyłem telefon do ucha i wyjąkałem 'Cześć'

-Hej Niall, już jesteś?- brzmiała radośnie. Rozmawiała z Harry'm?

-Umm tak! Właśnie przyjechałem- poinformowałem, skręcając w lewo.

Friend Zoning - tłumaczenie // H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz