Rozdział 28 - Niebo

1K 60 3
                                    

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

---Emily---

Minął tydzień od kiedy 'ochrzciłam' Nialla moim najlepszym przyjacielem.Mój typowy dzień składał się ze szkoły, wypadów z Niallem, bycie ignorowana przez Brandona i z odrzucania myśli na temat Harry'ego. Powiedziałam Brandonowi, że zgubiłam swój stary telefon i musiałam kupić nowy, uwierzył.

Kiedy Niall nie występował na koncertach, wychodziliśmy gdzieś razem, albo szlam do niego i oglądaliśmy filmy.  Czasem przychodziły też chłopcy i mieliśmy wspólny maraton filmowy. Harry się nigdy nie pokazywał.Pewnie był z Hannah, był zajęty czymś albo coś tam innego. Nigdy o niego nie pytałam, lecz wiedziałam, że on sam mnie unikał.

Całe szczęście relacje chłopców nie popsuły się ze względu na mnie. Jednak, coś małego się zmieniło ze względu na Hannah, Harry ciągle siedział z nią.

-Nie możemy być zwyczajnie sobą, ponieważ Hannah nie chcę przebywać z nami, tylko chcę ciągle być  Harrym. -Louis nią szydził.Nie był wielkim fanem Hannah. -Eleanor też jej nie lubi, mówiła mi to.

-Danielle ją lubi bo obie kochają taniec - stwierdził Liam. -Ale ona też zauważyła zmiany u Harry'ego. -To było oficjalne, nikt nie lubił Hannah.

***

Przez ten tydzień nie byłam zbyt często w szpitalu. Postanowiłam, że zadzwonię do recepcjonistki i powiem, że na pewno dzisiaj przyjdę.

-Dobrze kochanie, widzimy się za godzinę- starsza pani mówiła do telefonu. Zgodziłam się i rozłączyłam. Nie cale 5 sekund później, mój telefon znów zaczął wibrować. Spojrzałam na ekran. Migotało zdjęcie Nialla. Zdjęcie, które zrobiłam jakoś w tym tygodniu. Śmiał się, patrzył się w dal, nie chciał abym robiła mu zdjęcie, bo był cały czerwony od śmiechu.

-Dzień dobry panie Who-ran- zaśmiałam się, nienawidził kiedy tak mówiłam.

-Fuj. Źle to wymawiasz Em.-pomimo, że tego nie lubił, zachichotał.

-Wiem, ale lubię cię wkurzać. Tak robią najlepsi przyjaciele wiesz? -zaśmiałam się do telefonu- Więc co tam?

-Więc myślałem, że może gdzieś wyjdziemy? Może do parku, albo na rybkę albo gdziekolwiek zaproponujesz.

-Bardzo bym chciała, aleeee

-O nie to było wielkie ale.- zaśmiałam się na jego żart.

-Aleeee, obiecałam że będę dzisiaj w szpitalu jako wolontariuszka.- dość długo już tam nie byłam. Byłam strasznie przywiązana do sporej grupki dzieciaków. Chciałam pójść, powiedzieć dzień dobry, pobawić się, pomóc coś.

-Nie ma problemu kochanie. Jak chcesz to cię mogę później zabrać.

-Ok, ale upewnij się, że masz swoje przebranie. Zaufaj mi.- dzieci, które były w szpitalu są wielkimi fanami One Direction. A jeśli zobaczą blondyna z niebieskimi oczami, pielęgniarki nie będą mogły ich uspokoić. Zaśmiałam się na myśl, jak dzieciaki skaczą na Nialla w szpitalu. Byłyby bardzo podekscytowane, że zobaczą Nialla Horana.

-Fani?- Zaśmiał się. Dźwięk jego śmiechu był takie relaksujący, to było takie zapewnienie, że mam przyjaciela..jego.

-Zgadłeś.Dobra, ja już muszę lecieć, mam być tam za godzinę. Pożegnałam się i wyszłam. Dzisiaj było ciepło. Założyłam swój specjalny strój, który dostałam w szpitalu. Był kolorowy. Na niebieskim tle latały małe aniołki. To było takie cudowne.

---Niall---

Rozłączyłem się z Emily. W zeszłym tygodniu powiedziała, żebyśmy byli przyjaciółmi. Tak, trochę to bolało. Musiałem zaakceptować jej decyzję. Położyłem telefon obok mnie na kanapie. Wydałem z siebie głośne westchnięcie i zamknąłem oczy.

-To była ona?- usłyszałem jak głęboki głos szeptał do mnie z tyłu. Zaskoczył mnie, sprawiając że podskoczyłem na kanapie.

-Jezu!Harry! - krzyknąłem. Utkwiłem w nim wzrok.- Co tutaj robisz?

-Byłem znudzony.Wszyscy są zajęci, więc pomyślałem, że zatrzymam się w domu u mojego kumpla Nialla. Jednak on ma plany z moją...EX!

-Ona nie jest twoją ex, byliście przyjaciółmi. -poprawiłem go. Gapił się na mnie. Czułem się źle. Wiedziałem przez co przechodził kiedy Emily wybrała Brandona, a nie jego.

-Więc co tam? Huh? Wychodzisz z nią teraz? Pokręciłem głową, patrząc na podłogę. Nie chciałem patrzeć w jego oczy.- Ciebie też dodała do strefy przyjaźnie, co nie?

-Oboje się zgodziliśmy na przyjaźń.-wyszeptałem. To była prawda. Znaczy chciałem z nią być. Ale stwierdziliśmy, że przyjaźnić to jedyna relacja jaką będziemy dzielić.

-Kiedy wy obydwoje staliście się taco bliscy?-zapytał. Moje oczy się rozszerzyły. Próbowałem wyglądać normalnie, ale on mógł wyczuć, że coś jest nie tak.- Niall, powiedz mi.- rozkazał.

Mogłem mu powiedzieć o wypadku w parku. To jest ok. I o tym, że rozwaliła swój telefon po tym jak ja zablokował. Ale nie omeg powiedzieć o tym jak Brandon ja ignoruje i sprawia, że czuje się jak gówno...nie mogłem..nie powinienem.

-Niall...

Cholera.

---Emily---

Byłam w szpitalu. Spędziłam prawie 3 godziny na sprzątaniu, rozdawaniu posiłków, roznoszeniu próbek krwi po różnych skrzydłach szpitala. Już prawie wszystko zrobiłam. Została mi jedna rzecz.

Musiałam wejść do pokoju 213A. Do pokoju Rosie.

(Autorka bloga napisała informacje przy tym rozdziale, postanowiłam, że również ja przetłumaczę ,
Rosie jest oparta na prawdziwej osobie. Była tylko dorosłą osobą, ale miałam z nią podobna rozmowę, do której zaraz przeczytacie. Nie dosłownie słowo w słowo, ale podobną. Miałam ostatnio sen o osobie, na której jest oparta Rosie. Musiałam dać upust moim uczuciom poprzez napisanie. )

Otworzyłam drzwi, trochę zaskrzypiały. Przyciągnęłam uwag,e dwóch dorosłych siedzących przy łóżku. Rodzice Rosie. Uśmiechnęli się delikatnie. Już wychodzili, uścisnęli mnie lekko.

-Jak ona eis czuję?- wyszeptałam. Strasznie się zbliżyłam do mamy Rosie poprzez 2 miesiące. Walczyła z rakiem. Lekarstwa pomagały tylko trochę. Była mała, więc woleli mieć szybki dostęp do zasobów szpitala. Dlatego przypisali jej własny pokój. Po emocjach na twarzach rodziców, mogłam wyczuć, że coś jest nie tak. Uśmiechali się, ale mogłam zobaczyć, że ukrywali zmartwienie.

-Lekarz powiedział, że jej ciało przyjmuje lekarstwa, co jest dobrą rzeczą..

-Ale?-spytałam dosadnie Chciałam wiedzieć.

Friend Zoning - tłumaczenie // H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz