Rozdział 66 - Mogę pojechać do domu?

807 42 0
                                    

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

---Harry---

-Sądzę, że najlepiej kiedy wrócę - w jej oczach pojawiły się łzy. Przygryzając dolną wargę, wiedziałem że próbuje powstrzymać się od rozpadnięcia się na milion kawałków...tak jak ja. Otuliła rękami mój tors. Jej włosy pachniały szamponem kokosowym. W moim gardle uformowała się gulka. Myśl o kobiecie w której zakochałem się po uszy.... w ramionach potwora, który posiniaczył jej ciało i dusze...rozbijała mnie na tysiąc kawałeczków.

Jeśli wróciłaby do Brandona, wszystkie walki które odbyłem dla niej, wszystkie słodka słowa, które szeptałem jej do ucha, całą miłość, którą wymienialiśmy...to wszystko byłoby niczym. Już nigdy nie byłbym w stanie powiedzieć jej dokładnie jak przy niej się czuję. Jak jej uśmiech ocieplał moje serce. Jak jej śmiech zapewniał mnie, że coś robię dobrze. Jak jej pocałunki sprawiały, że czułem jakbym był tym wspaniałym facetem, który zasłużył na cały świat. Ona to dla mnie zrobiła...a jej powrót do Brandona zniszczyłby całe szczęście, które budowałem przez kilka ostatnich miesięcy.

Nie mogłem trzymać jej dłużej nie wiedząc prawdy...nie mogłem trzymać jej w moich ramionach dopóki nie dowiem się czy ona wraca do tego potwora, który prawie ją zniszczył. Patrząc w jej oczy, szukałem odpowiedzi. Jej lśniące oczy nie pokazywały żadnej prawdy. Musiałem zapytać. W moich oczach zaczęły zbierać się łzy w obawie, że usłyszę niechcianą odpowiedź...że wraca do Brandona.

-Do niego?- moje gardło się zacieśniło, słowa nie chciały przez nie przejść.

Zaczęła kręcić głową. Nie...nie wraca do niego. Moje ciało zalał fala ulgi. Do moich oczu napłynęło jeszcze więcej łez, wiedząc że ciągle mnie kocha. Łącząc brwi, zmieszanie pokryło moją twarz. Jej różowe usta uformowały uśmiech.

-Do mojej rodziny.

Otworzyłem szerzej oczy...Wraca do Ameryki. Drugi koniec świata miałby się stać domem dla mojej miłości.

C..co?- udało mi się wyszeptać. Ból i smutek maskowały wszystkie emocje. -T.ty wyjeżdżasz?

Wiem, że ostatnie dwa tygodnie były dla niej piekłem,ale nie sądziłem, ze opuści Londyn na stałe. Myślałem, że teraz tutaj jest jej dom. Sądziłem, że ja jestem jej domem. Myśl, że już nigdy jej nie zobaczę, przyprawiła mnie o ból serca. Właśnie wygrałem jej serca i sprawiłem, że jest moja...a teraz ona wyjeżdża i zostawia wszystko co razem udało nam się zbudować.

Jej ręce, delikatnie ujęły moją twarz. Patrzyła na mój wyraz twarzy. Z łatwością mogła powiedzieć, że nie byłem zadowolony z pomysłu wyjazdu z Londynu do Ameryki. Nie chciałem być samolubny, ale chciałem ją mieć tutaj, przy sobie. Chciałem wracać do domu i codzienne widzieć jej twarz. Chciałem się codziennie budzić i widzieć ją śpiącą obok mnie. Widzieć ją tutaj, leżącą na moim  łóżku. Nie chciałem, żeby wyjeżdżały na drugi koniec świata.

-Nie opuszczaj mnie -wyszeptałem, zamykając oczy. Wypuściłem powietrze. Głaskała mnie po twarzy. Pomimo sytuacji, jej dotyk mnie uspakajał.

Jej następny ruch mnie zaskoczył. Stałem przed nią. Miałem zamknięte oczy, bojąc się ich otworzyć aby nie poleciały  z nich łzy. nagle poczułem miękkie usta napierające na moje. Ruch był zaskakujący i ...uspokajający.

-Nie opuszczam cię Harry- natychmiast otworzyłem oczy. Nie rozumiałem. Jej uśmiech był delikatni i pewny. Wszystko było okay, wszystko JEST okay. - Kiedy byliśmy przyjaciółmi...przyznaję, chciałam więcej. Chciałam być wszystkim..twoim wszystkim. Byłam rozerwana pomiędzy dwoma światami. Pomiędzy jednym, w którym byłam...z Brandonem, gdzie byłam niedoceniana, traktowana jak brud, i nigdy nie kochana...ale to było znajome. Coś d czego musiałam dorosnąć aby zaakceptować swoje życie. Wtedy poznałam ciebie Harry. Pokazałeś mi jak pokochać samą siebie. Pokazałeś mi, że jestem piękna i zasługuje na odwzajemnioną miłość. Przyszedłeś i otworzyłeś mi oczy na cały nowy świat, gdzie byłam kimś zupełnie innym. Jesteś moją skałą Harry. Moim wsparciem.- w jej oczach pojawiły się łzy. Jej tęczówki zaczęły błyszczeć. Przygryzała dolną wargę, która drżała. Płakała, ale wiedziałem, że ze szczęścia.

Friend Zoning - tłumaczenie // H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz