Rozdział 67 - Zaczekaj na mnie...

817 44 0
                                    

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

---Emily---

Minął tydzień od kiedy jestem w Teksasie. Pogoda tutaj jest kompletnie inna od wiatrów w Londynie. Pomimo, że jest zima, słońce ogrzewa wszystko swoimi ciepłymi promieniami. Pogoda to tylko jedna z różnic między Londynem a Teksasem...a jest ich o wiele wiele więcej. Jedną z nich, mogłabym powiedzieć największą jest... brak Harry'ego. Jeździł w trasie podczas gdy ja byłam z własną rodziną.

Nie zrozumcie mnie źle, bardzo się cieszyłam znowu być z rodzicami po długim okresie bez rozmów z nimi, ale tak strasznie chciałam być w ramionach Harry'ego. Poczuć jego chroniące ramiona otulające mnie w talii kiedy delikatnie łączy nasze usta. Ale najbliższy kontakt na jaki mogłam sobie pozwolić były wiadomości...

Obecnie idę przez bazarek. Machałam do wszystkich, których zostawiłam przez moim wylotem z Brandonem. Pomimo, że to był i ciągle jest mój dom, coś tu nie pasowało. Ci wszyscy ludzie, byli przyzwyczajeni, że ja i Brandon chodzimy razem między alejkami. Trzymając się za ręce i śmiejąc się z własnych żartów. Nie mieli pojęcia co zaszło między nami w Londynie. Nie mieli pojęcia o wspaniałym człowieku, którego poznałam i, w którym się zakochałam. Byłam nieznajoma.

-Emily! Jak się masz? Długo cię nie widziałam.- usłyszałam głos pani Rice dobiegający zza półki.

-Dzień dobry proszę Pani- uśmiechnęłam się. Wspomnienia z dzieciństwa powróciły, kiedy przychodziłam z mamą do sklepu a ona wręczyła mi jabłko. Obejrzałam jej postać; sukienka sięgała jej kostek, a na stopach miała małe, czarne buty. Przy oczach robiły jej się zmarszczki kiedy się uśmiechała. Chociaż była starszą panią, ciągle była urocza. Wyglądała tak samo jak pół roku temu, kiedy wylatywałam.

-Wróciłaś z wizytą?- zapytałam z ciekawością co robię w domu.

-Na jeden semestr- pokiwałam głową. Nie chciałam dużo mówić o tym, dlaczego przyjechałam. Pani Rice uśmiechnęła się  i spojrzała na skrzynkę, którą właśnie przyniosła. Uśmiechnęłam się szerzej, bo doskonale wiedziałam co chce zrobić. Wyciągnęła rękę i sięgnęła duże, błyszczące, czerwone jabłko. Poczułam się jak dziecko.

-Jak za starych czasów- jej ząbki błyszczały kiedy wręczała mi owoc.

-Dziękuję bardzo, pani Rice.

-Pozdrów swoją mamę ode mnie. Witaj z powrotem Emily- pokiwałam i odwróciłam się aby kontynuować swój dzień. Może się myliłam..może nie byłam taką kompletną nieznajomą. Rozmowa z panią Rice, zapewniła mnie, że nie straciłam kompletnego kontaktu z tym światem.

Ugryzłam kawałek jabłka i sięgnęłam do kieszeni. Zauważyłam, że Harry CIĄGLE  nie odpisał od wczorajszego ranka. Przez chwilę pomyślałam aby napisać do Nialla, aby powiedział Harry'emu. NIE RÓB TEGO GŁUPKU! POMYŚLI, ŻE JESTEŚ ZAZDROSNĄ DZIEWCZYNĄ, KTÓRA NIE DAJE MU POWIETRZA.! Pokręciłam głową i schowałam iPhona do kieszeni.

Wiedziałam, że przesadzam. Harry powiedział, że wszystko będzie dobrze pomimo dzielących nas kilometrów.

Przechodząc obok magazynów z plotkami ze świata gwiazd, napotkałam te zielone oczy. na okładce był Harry, mój Harry...tylko nie był sam.

Trzymał rękę na ramieniu wysokiej brunetki. Była ładna. Jej niebieskie oczy były skupione na aparacie, a usta złożone w 'dzióbek' wysyłające buziaka do fotografa. Jej policzek był przy policzku Harry'ego. Uśmiechał się...trzymaj jej dłoń...

Na pierwszej stronie widniał nagłówek " Czy członek One Direction, Harry Styles, znalazł nową miłość podczas trasy? Więcej znajdziesz w środku!!" Szybko odeszłam z tamtego miejsca.

Friend Zoning - tłumaczenie // H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz