Osiemnaście

767 38 1
                                    


       Nie wiem, która jest godzina, ale naprawdę świetnie się bawię, Tayler okazał się naprawdę w porządku gościem, zdążyłam poznać jego dziewczynę Kate, ale nie gawędziłam zbyt długo z nią, skupiając się na piciu, tańczeniu i paleniu. Szumiało mi trochę w głowię kiedy wraz z Niną, tańczyłyśmy na parkiecie, nasze ciała wyginały się w rytm muzyki, co chwilę mijał nas jakiś chłopak gwiżdżąc i patrząc na nasze tyłki, ale byłam zbyt pijana aby zwrócić na to uwagę.

-hej, Blair idziesz z nami?- Josh nagle wyrósł przede mną, kiwnęłam głową w odpowiedzi, chodź szczerze nie miałam pojęcia gdzie mnie ciągnie. Weszliśmy po schodach na piętro, brunet sprawnie omijał pijanych ludzi, otwierając trzecie drzwi od lewej jakby znał ten dom jak własną kieszeń. Wzruszyłam jedynie ramionami idąc chwiejnym krokiem za chłopakiem. W pokoju, w którym się znajdowaliśmy było jedno łóżko, szafa, biurko i pułki na książki, poza nami w pomieszczeniu była Nina, Nick Drew i Bobby. Usiedli w kółeczku, przypominając trochę sektę, co było niedorzeczne, ale byłam pijana, więc można to wziąć za wymówkę. Usiadłam pomiędzy Niną, a Nickiem, podnosząc do góry brew w niezrozumieniu. Dlaczego do cholery przyszliśmy do jakiegoś pokoju, skoro piętro niżej jest wielka impreza?

-co będziemy tu robić?- szepnęłam do Nicka

-zaraz zobaczysz- odpowiedział tajemniczo, ale Nie wywołało to u mnie jakiegoś niepokoju, nie wiem czy to za sprawą alkoholu, czy miłego głosu czarnowłosego. Drew wyciągnął z kurtki samarkę z białym proszkiem i mogłam zgadywać, że to amfetamina.

-Teraz zacznie się zabawa!- krzyknęła podekscytowana Nina i może miała rację, przecież to nic złego jeśli raz czy dwa wciągniesz coś.

-Blair, zgaduję, że nigdy nie dawałaś sobie po nosie- zagadnął Bobby, a ja w odpowiedzi skinęłam głową- Nie będziemy cię do niczego namawiać, jeśli nie chcesz to w porządku- ciągnął dalej, a ja przewróciłam na niego oczami.

-Przestań pieprzyć i pokaż co mam robić!- krzyknęłam, a reszta towarzystwa zaśmiała się. Bobby szepnął do mnie 'jesteś pewna?' a ja kiwnęłam ponownie głową.

-okej, więc na początek małego szczurka dla ciebie- blondyn powiedział wysypując troszkę proszku na telefon, układając go kartą kredytową w równy pasek, przypominający szczurzy ogon.- masz zwinąłem ci już banknot, teraz włóż to do nosa, zatkaj drugą dziurkę i wciągnij.- chłopak poinstruował mnie, a ja wykonałam jego polecenie wciągając amfetaminę do mojego organizmu, kiedy skończyła nie poczułam, żadnego skutku ubocznego, więc myślałam, że wzięłam za mało.

-Spokojnie, stara, poczekaj chwilę, to nie działa od razu- Josh odparł, jakby czytał w moich myślach, przyglądałam się jak reszta wciąga biały proszek, czekając jak skończą. Mój nos trochę bolał i nagle dostałam kataru, ale chwilę później pokój zaczął dziwnie wirować i wydawało mi się to naprawdę zabawne. Miałam dużo energii, dzięki temu tańczyłam na parkiecie jak szalona, podobał mi się ten stan.

-jest już po 3, musimy wracać- poinformował mnie Nick, a ja byłam zdziwiona jak szybko ten czas leci, ale skinęłam na niego głową idąc za nim, szukając reszty. Ninę i Bobbyego znaleźliśmy w kuchni, Drew był w łazience rzygając, a Josh pieprzył w pokoju jakąś laskę więc chwilę to trwało nim do nas dołączył.

-Mamy jakiś transport?- Spytałam. Nick skinął głową, pokazując palcem na czarnego SUV'a. Mimo iż byłam pijana i naćpana, wiedziałam, że w takim stanie nikt nie powinien prowadzić, więc zwróciłam uwagę chłopakowi.

-luz, kumpel po nas przyjechał- odpowiedział nonszalancko. Nick usiadł obok kierowcy, a ja wraz z Niną usiadłyśmy na kolanach chłopaków, ze względu na za dużą ilość pasażerów,proporcjonalnie do liczby siedzeń. Pierwszą osobą, która wysiadła, był Drew, u którego siedziałam na kolanach, wymieniłam się z nim uprzednio numerem telefonu, ignorując 32 nieprzeczytane wiadomości i 58 nieodebranych połączeń. Usiadłam na miejscu czarnowłosego, opierając głowę o szybę.

- podaj jeszcze raz ten numer!- jęczy Nina, więc ponownie tylko wolniej podaje jej ciąg cyfr, mój język lekko się plącze i chichota bez powodu prawie przez cały czas, ale to nie zdaje się nam przeszkodzić w wymianie numerami. Następnie opuszcza nas Josh całując mój i Niny policzek w celu pożegnania.

-do jutra- żegna się z Bobbym i Nickiem jakimś dziwnym ruchem dłoni. Gdy kolega Nicka wjeżdża w ulicę na której mieszkam, jestem trochę zawiedziona, iż czas jaki spędziłam z tą piątką, był najlepszym od bardzo dawna. Żegnam się ze wszystkimi, obiecując, że zadzwonię. Chwiejnym i wolnym ruchem wchodzę na ganek domu, najciszej jak się da wchodzę do domu, ale mój plan bycia niezauważoną spala się na panewce, gdy wywracam się na podłogę, zanosząc się wielkim śmiechem. Chwilę później w hallu zapala się lampka, a przede mną staję Jai. Jego mina mówi, że jest rozczarowany, ale stan w jakim się znajduje, nie zaprząta sobie tym głowy. Brunet bez słowa kuca nade mną, pomagając mi się podnieść. Kolejny raz wybucham śmiechem bez żadnego powodu, ale mam takie wrażenie jakby twarz chłopaka przez kilka sekund zamieniła się w świnie. Czuje brązowe tęczówki, wpatrujące się w moje, więc podnoszę wzrok na bruneta. Ten przygląda mi się z większą uwagą.

-Blair, brałaś coś?



A/N: I jak?


Fuck off stalker I J.BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz