32.

1.9K 75 12
                                    

•Camille's POV•

Po prawie połowie godziny od zakończenia rozmowy z moim przyjacielem byłam już gotowa, aby przygotować sobie śniadanie, w sumie to obiad, z racji późnej godziny. Ze słuchawkami w uszach zeszłam ze schodów, co chwile kręcąc rożnymi partiami ciała w rytm muzyki. O dziwo byłam w dobrym humorze, mimo tego, że cały dzień, a raczej jego mniejsza połowa, był jeszcze przede mną. Weszłam do kuchni, ostatecznie pozbywając się zbędnych rozmyślań. Stanęłam wpół kroku, marszcząc brwi, gdy zamiast mojego ojca, czy też przyjaciółki - jeśli w ogóle mogę ją jeszcze tak nazywać - zastałam jakąś obcą kobietę, kończącą przygotowywanie tostów. Zanim zarejestrowała moją obecność zdołałam wyjąć słuchawki i schować je wraz z Ipodem do tylnej kieszeni spodenek.

- Dzień dobry? - spytałam niepewnie, marszcząc w zdziwieniu brwi.

- Dzień dobry - oznajmiła entuzjastycznie. - Ty musisz być Camille, tak?- spytała, co potwierdziłam niemrawym kiwnięciem głowy. Co do cholery?

Kobieta jak gdyby nigdy nic kontynuowała przygotowywanie posiłku, a ja stałam jak słup soli nie mając zielonego pojęcia o co biega.

- TAAAATOOOO?! - krzyknęłam, ze skrzyżowanymi na piersiach dłońmi, oczekując jakiejkolwiek odpowiedzi. Po kilku sekundach mężczyzna znalazł się w kuchni, nie zwracając jednak zbytniej uwagi na moje zdziwienie oraz krzyk.

- Cholera wiedziałem, że zapomniałem... - oznajmił, przenosząc wzrok kolejno po mnie oraz kobiecie znajdującej się w naszej kuchni. - Spóźnię się... - mruknął podchodząc do mnie i całując po chwili we włosy. - Pogadamy później. Miłego dnia - zakończył, znikając po chwili za drzwiami wyjściowymi.

- Co za człowiek - mruknęłam, wywracając oczyma.

- Pan Grey jest bardzo pracowitym mężczyzną - skomentowała kobieta.

- Wiem o tym - potwierdziłam, mimowolnie wzdychając. - Niech pani wybaczy pytanie, ale... Co pani tu robi? - spytałam, posyłając jej przepraszający uśmiech.

- Usiądź, bo śniadanie za chwile wystygnie - nakazała, nalewając do szklanki sok pomarańczowy.

Mimo licznych przeciwwskazań posłusznie wykonałam jej polecenie, rejestrując jak mój brzuch zaczął nieprzyjemnie burczeć. Niebieskooka blondynka zaledwie po kilku sekundach podała mi talerz pełen parujących tostów z serem, a do tego szklankę soku.

- Jedz, a ja będę mówić - oznajmiła, na co zgodnie pokiwałam głową. Po pierwszym kęsie przymknęłam powieki, klnąc w myślach, aby w ten sposób określić smak dania. Niby to były proste tosty, ale cholera jasna nawet tata takich nie robi.

- Twój ojciec zatrudnił mnie, ponieważ sądzi, że przez natłok pracy nie będzie w stanie kontrolować twoich nawyków żywieniowych, a raczej ich braku - wyjaśniła.- Mówiąc bardziej po angielsku: Boi się, że znowu zaczniesz się głodzić - dodała, posyłając mi słaby uśmiech.

- Jakie to dla niego typowe - skomentowałam po skończeniu pierwszej połowy, nie komentując ostatecznie jej wiedzy na temat 'moich nawyków żywieniowych'. Kolejnym wielkim zdziwieniem rozpoczynającym 'passę' tamtego południa, było pojawienie się mojej przyjaciółki. Od razu, mimo ogromnej niechęci, którą od dłuższego czasu czułam w stosunku do niej, zauważyłam zaczerwienienie na policzku, oraz ślady o tej samej barwie na rożnych odkrytych częściach jej ciała.

- Alex? Co ci się stało? - spytałam, tracąc ostatecznie chęć na dokładkę.

- Cóż umm... Wymknęłam się w nocy do ojca - oznajmiła, spuszczając z zażenowaniem wzrok.

One last night •50 shades of Grey fanfiction• #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz