Pięć minut później odłączyłam telefon i MacBooka po czym upewniając się, że nie zniszczę paznokci, zeszłam na dół. Zostawiłam owe urządzenia na kanapie, czując cudowne zapachy wydobywające się z kuchni.
- W samą porę - stwierdził tata, dokładając drugi widelec do szarej zastawy. - Głodna?- spytał, na co energicznie pokiwałam głową. Zanim zdążył się ponownie odezwać, posłusznie zajmowałam już miejsce przy stole czekając, aż mój towarzysz do mnie dołączy. Po zajęciu przez niego miejsca mężczyzna chwycił nóż i zabrał się za krojenie przygotowanej przez siebie lasagni.
- Bon appetit - powiedział rozpoczynając posiłek.
- Un de l'autre - odparłam, uśmiechając się jak idiotka.
- Widzę, że ktoś uważa na lekcjach. Jestem dumny - stwierdził. - Z takim nastawieniem egzaminy na pewno pójdą ci jak z płatka.
- W sumie przestałam się już o to martwić. Bardziej myślę o Alex. Chyba powinnam jej włączyć przypomnienie w telefonie, żeby nie zapomniała notatek na poniedziałek - wzruszyłam ramionami. - W przeciwnym razie nasze wielkie plany o wspólnym liceum pójdą w siną dal.
Wbiłam widelec w przygotowane przez tatę danie, napawając się samym zapachem.
- Bravissimo Comprende Amigo.- powiedziałam nie mając zielonego pojęcia co oznacza wypowiedziane przeze mnie zdanie. Plusy, czy tez minusy, oglądania filmików na YouTube. Szary chyba to wyczuł, wybuchając salwą gromkiego śmiechu.
Następne kilka minut spędziliśmy prawie w ciszy. Pomijając oczywiście muzykę klasyczną rozbrzmiewającą cicho w całym domu.
- Myślałaś już o tym gdzie wybierzemy się na wakacje? - spytał, zmieniając temat. Wzruszyłam ramionami przyznając bez bicia, że jeszcze nie zagłębiłam się w takowe plany.
- Jeszcze o tym pomyśle - obiecałam, kończąc posiłek. Odeszłam od stołu i zaczęłam zbierać naczynia. Za pozwoleniem Szarego zabrałam tez jego talerz i wyniosłam do kuchni, aby włożyć do zmywarki. Po zakończeniu owej czynności, umyłam ręce i udałam się do salonu, w którym był tata.
- Anioł nie córka - stwierdził po czym pocałował mnie w czoło. Uśmiechnęłam się, zajmując przygotowane wcześniej miejsce na kanapie. Przez następne pół godziny przeglądałam notatki z całego roku próbując zapamiętać z tego jak najwięcej. Jedna myśl jednak nie dawała mi spokoju.
- Tato?- zaczęłam odrywając uwagę mężczyzny od MacBooka leżącego na jego kolanach.
- Tak, Cami?- odparł pytaniem skupiając na mnie swoją uwagę.
- Czy traktujesz Anastasię...- urwałam próbując złożyć logiczne zdanie. -..jako swoją potencjalną Uległą?- dokończyłam.
- Skąd to pytanie? - kontynuował. No nie. Już po raz drugi odpowiedział mi w taki sposób.
- Widziałam w jaki sposób na nią patrzyłeś.
- Prawda, Anastasia wywarła na mnie wrażenie, ale pamiętaj, droga Camille, że to wszystko nie jest takie łatwe. Nawet, jeśli przemknęła mi taka myśl, musimy mieć na uwadze, iż najważniejsza jest wola zainteresowanej.
- Czyli w swoim czasie masz zamiar przedstawić jej kontrakt? - spytałam, unosząc ze zdziwieniem brew.
- Całkiem prawdopodobne - skwitował. No to nieźle. Ciekawe jak Panna Steele zareaguje na tą propozycje.
Pokręciłam głową próbując ponownie skupić się na notatkach. Dobra. Skoro po wstąpieniu w układ z substancją... Ciekawe czy Ana polubi styl bycia Szarego? Kurwa. Jeszcze raz. Skoro po wstąpieniu w układ.. Jeszcze bardziej interesuje mnie jak byłoby samemu być w takiej relacji. Oczyma mojej nazbyt rozbudowanej wyobraźni zobaczyłam sytuacje sado-maso w wykonaniu mojego rodziciela i Anastasii. Mimowolnie zagryzłam ołówek zostawiając na nim widoczne ślady.
- O czym myślisz?- spytał Szary posyłając mi rozbawiony uśmiech.
- Niczym szczególnym - stwierdziłam, czując zażenowanie większe niż kiedykolwiek.
- To na pewno to 'nic szczególnego' skoro się rumienisz - powiedział, unosząc brwi. Cholera jasna.
- Zapomnij - mruknęłam, wstając. Potrzebuje wody. Dużej ilości.
- No weź, Milla. Przecież mi możesz powiedzieć - nalegał, podążając za mną wzrokiem.
- Cóż.. Moja wyobraźnia dorastającej nastolatki podsunęła mi całkiem ciekawą scenkę z udziałem twoim i Panny Steele w Pokoju Zabaw aka Czerwonym Pokoju Bólu - wyjawiłam, zagryzając wargę.
- Ciekawie - stwierdził, ponownie unosząc brew - Podoba mi się ten pomysł.
- Doprawdy?- spytałam, wybuchając śmiechem.
- Definitywnie. Skoro poruszyliśmy już ten temat to musisz mieć na uwadze, że myśli takie jak ta są w twoim wieku normalną sprawą. Nie masz więc powodu, żeby czuć przez to zażenowanie - kontynuował. - Spójrz na Alex. Z tego, co udało mi się dziś podsłuchać, twoja przyjaciółka zaspokaja swoje potrzeby seksualne w taki, czy inny sposób przez widoczny brak chłopaka - wzruszył ramionami. - Ale to też jest normalne.
- Nie traktuj mnie, jak niedoświadczonego dziecka mimo, że serio nie wiem nic o tych sprawach. A fakt, że Lex robi sobie dobrze sprawia, iż zbiera mi się na wymioty - mruknęłam, idąc po tą przeklętą szklankę wody.
- Wiesz co mnie bawi?- spytałam, wracając z do połowy pustym naczyniem w dłoniach. - Niby jestem twoją córką, ale wcale na to nie wygląda.
- Błagam nie zaczynaj znowu... - mruknął, wywracając oczyma.
- Ale no spójrz. Jestem sobie ja: zwykła córeczka tatusia, bez żadnych doświadczeń życiowych jak i seksualnych i jesteś sobie ty... No więcej mówić nie muszę. Andrea chyba mnie nie lubi, bo serio myśli, że jestem adoptowana.
- Pieprzyć Andree - stwierdził od razu.
- Założę się, że sam to robiłeś.- dodałam krzyżując dłonie na piersiach.
- O nie, kochana. Nie pieprze personelu.
Ponownie zajęłam miejsce na kanapie i postawiłam szklankę wody na blacie odpowiadając:
- Zapamiętam.
CZYTASZ
One last night •50 shades of Grey fanfiction• #1
FanficUWAGA! Opowiadanie posiada niezliczoną ilość scen erotycznych oraz porusza temat związków kazirodczych. Czytasz na własną odpowiedzialność! Wszyscy wiedzą kim jest Christian, jednak tylko nieliczni znają jego prawdziwą stronę. A raczej kolejną z n...