3.

1.9K 84 1
                                    

Mia położyła się do łóżka, ale emocje nie pozwalały jej zasnąć. Około południa, próby uśpienia swoich nerwów i siebie przerwał jej telefon.
- Mia? Śpisz ? Jak się czujesz ? Nie mogłem zasnąć i pomyślałem, że zadzwonię - miotał się między słowami.
- Pojo... Między nami nic się nie zmieniło - wyszeptała do słuchawki.
- Tak. Dokładnie - zmieszał się - tylko tak chciałem zapytać, czy wszystko okej? Wysiadłaś z samochodu tak szybko...
- Po prostu byłam zmęczona. Chciałam szybko dostać się do łóżka.
- Rozumiem. Napisz, jak będziesz chciała pogadać. No wiesz...
- Jasne. Na pewno się odezwę - rzuciła telefon na włochaty beżowy dywan i zanurkował pod kołdrę.

- Mia ! - tłumiony krzyk obudził dziewczynę późnym popołudniem. Zmrużyła oczy, bo słońce wpadające przez okno bezlitośnie ją oślepiało.
- Wołałaś mnie - weszła półprzytomna do kuchni w szlafroku i posłała mamie wymuszony uśmiech. Każdy krok sprawiał jej ból, serce nadal biło w przyśpieszonym tempie, a wspomnienie wczorajszej nocy budziło przerażenie i wywoływało dreszcze.
- Czemu wróciłaś tak późno ? Coś się stało - niska, szczupła kobieta o dużych czarnych oczach kroiła cebulę.
- Adiego pobili - nalała sobie kawy z ekspresu i usiadła przy barku.
- Jak to pobili ? A tobie nic nie zrobili ? Mówiłam ci, tam jest niebezpiecznie. Szlajasz się z nimi i tak się to kończy - zaczęła lamentować - Co z nim ? -  odwróciła się i zaczęła wymachiwać nożem.
- Pojo wkroczył do akcji i dzięki niemu wszystko skończyło się dobrze...
- Dziecko przecież ty masz spuchniętą wargę - podbiegła do córki i przyłożył nóż do jej ust, ale ona odskoczyła, gdy tylko poczuła zapach cebuli.
- Pojo... No ten chłopak zrobiłby dla ciebie wszystko, dlaczego tego nie doceniasz? Masz w zasięgu ręki ideał i wybredzasz - pokręciła głową z dezaprobatą.
- Mamo... Proszę ile razy jeszcze to powtórzysz ?
- Aż do skutku będę powtarzać. Ja jestem starsza i wiem co dla ciebie byłoby dobre, a dla niego byłabyś księżniczką... Od dziecka wpatrzony jest w ciebie jak w obrazek. Zresztą ja znam jego rodziców, to dobrzy ludzie...
- Czyli mam robić coś wbrew sobie, dla mojego dobra ?
- Wiesz co mam na myśli i zjedz coś, bo coraz gorzej wyglądasz - puknęła nożem o lodówkę, jakby chciała wskazać, gdzie znajduje się jedzenie.
- Może później... Teraz idę pod prysznic - oznajmiła i opuściła kuchnię wyposażoną w meble o brązowej okleinie.
Weszła do łazienki i zsunęła z ramion czarnym szlafrok. Odbicie w lustrze przyprawiało ją o mdłości, potargane włosy, podkrążone oczy i spuchnięta dolna warga nie dodawały jej uroku, dlatego od razu weszła pod prysznic, żeby nie oglądać siebie w całej krasie.
Na pralce zawibrował telefon, z którym była nierozłączna.
Kiedy zmyła z siebie zapach szpitala, odczytała SMS od Adiego, który zawierał przeprosiny, a także prośbę o odebranie recepty ze szpitala na lekarstwa na astmę. Oczywiście nie potrafiła odmówić i natychmiast odpisała, że z przyjemnością go odwiedzi wraz z receptą, ale dopiero jutro, gdyż dziś jest wykończona i chce znowu wrócić do łóżka.
Ku niezadowoleniu swojej mamy, która uważała, że marnuje czas, kiedy mogłaby sprzątać, Mia znowu spoczęła w swoim łóżku ze szklanką herbaty uspokającej. Nadal czuła kołatanie serca i strach na myśl, co byłoby gdyby nie było tam Poja. Włączyła film, aby zapomnieć o przykrym zdarzeniu, ale i tak go nie oglądała. Nienawidziła komedii romantycznych, które były nudne i przewidywalne. Nie potrafiła też patrzeć na czyjeś szczęście. Nie znosiła, gdy ludzie się dotykali, byli dla siebie bliscy. Czuła się. Kiedy ktoś usiłował ją dotknąć lub złapać jej dłoń czuła obrzydzenie. Tylko Pojo trzymał jej rękę, znała go od dziecka i wiedziała, że jest przy nim bezpieczna, ale to za mało na miłość. Przecież w filmach jest miłość od pierwszego wejrzenia, pożądanie nad którym się nie panuje i motyle w brzuchu, a ona tego nie czuła. Kochała go, ale jak brata, a to za mało na coś więcej. Każdego wieczoru przed zaśnięciem zadawała sobie pytanie, czy to właśnie z nim powinna spędzić życie i nigdy nie potrafiła szczerze odpowiedzieć tak. Gdyby miała ufać słowom mamy znalazła już swoją drugą połowę. W głowie wciąż miała jego minę, kiedy bandyta pod klubem przyłożył jej nóż do gardła. W jego oczach wówczas zobaczyła bezsilność, która wpędziła go w rozpacz, jakby ktoś właśnie próbował mu odebrać to co ma najcenniejszego. Uczucie, że jest dla kogoś ważna dodawało jej pewności siebie. Kiedy zaczęła przeglądać album ze zdjęciami, który trzymała pod łóżkiem okazało się, że na każdym ujęciu jest jej wierny przyjaciel. Gdy bawią się w piaskownicy, bujają na bujaczce i rzucają śnieżkami...
- Spróbuję - powiedziała do siebie szeptem, rzuciła album pod łóżko i zamknęła oczy, uśmiechając się

Jutra nie będzie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz