Mia zdejmuje czarną gumkę do włosów z nadagarstka i przeglądając się w ogromnym lustrze zawieszony pomiędzy schodami prowadzącymi na piętro, a drzwami wyjściowymi, wiąże włosy w kucyk, wyciąga kilka kosmyków żeby swobodnie opadały na jej policzki zarumienione policzki i zaczyna ubierać siwe wiązane wokół kostki sandałki na szpilce. Przygładza ostatni raz sukienkę na udach rękoma i zdejmuje z kutego wieszaka bordowe palto. Przechodzi z korytarza do kuchni w poszukiwaniu torebki roznosząc po otwartych przestrzeniach stukot szpilek uderzających o szklaną nawierzchnię. Kiedy zawieszka czarną torebkę na łancuczku na ramieniu slyszy hałas pochodzący z góry, zupelnie jakby stado koni zbliżało się w jej stronę, odgłos zaczyna się nieść na klatce schodowej i nagle do kuchni wbiega i dyszy tuż przed nią to "stado"...
- Tom ? Wszystko w porządku ? - pochyla się nad wspartym rękoma na kolanach mężczyzną.
- Co ty robisz Mia ? - próbuje unormować oddech.
- Idę do domu. A ty co robisz ? Czemu biegłeś?
- Idziesz do domu i mnie nie informujesz ? Co to za pomysł żeby wyjść ukradkiem. Nie pójdziesz nigdzie sama... Odwiozę cie.
- Poradzę sobie - daje krok do przodu, całuje go w policzek i już idzie w stronę wyjścia kiedy męska dłoń mocno zaciska się na jej przedramieni6.
- Odwiozę cię - syczy przez zęby.
- Uspokój sie... - gani go - co ci się dziś stało. Myślisz, że teraz będę poddaną czy jak.
- Po prostu chcę żebyś bezpiecznie dotarła do domu - łagodnieje.
- I dotrę, ale bez twojej pomocy - muska jego ramię paznokciami i odchodzi.
- Nigdzie nie pójdziesz sama Mia - mówi bardziej stanowczym tonem.
- Tom ? Co się stało ? Możesz podać mi powód dla którego uparłeś się, że nie mogę wrócić sama.
- Jadę do pracy więc to będzie po drodze. Po prostu chcę jak najwięcej czasu z tobą spędzić - podchodzi do niej, obejmuje twarz dłońmi i całuje delikatnie i namiętnie.
- Więc się ubierz, bo bokserkach nie wypada ci chodzić po szpitalu, to może delikatnie prowokować.
- Czyżby była pani zazdrosna - zaplata dlonie na jej talii.
- Chyba śnisz.
- Pfff... Dobrze wiem, że umarłabyś z zazdrości tylko się droczysz ze mną.
- Idź się ubrać - odsuwa się.
- Wiedziałem. Zmieniasz temat - prycha pod nosem - wszystko jasne. Wpadłaś mała.
- Przestań - zgrywa obrażoną - za chwile naprawdę będziesz jechał do pracy sam.
- Dobrze, już dobrze nerwusku - muska palcem jej nos - poczekaj za mną, postaram się pospieszyć.
- Masz pięć minut - odwraca się na palcach, zachowując idealną i równowagę i maszeruje w szpileczkach do salonu. Rzuca torebkę na kanapę i zbliża się do regału z książkami w ścianie obok kominka. Wertuje wzrokiem każdą księgę o tematyce medycznej aż natrafia na kopertę wielkości kartki A4. Wysuwa ją i ogląda z każdej strony. Jest nieopisana, nie posiada adresu ani znaczka pocztowego. Mimowolnie jednak Mia zagląda do środka i wyjmuje z niej plik fotografii. Przegląda uważnie obrazki, na których widnieje na pierwszy rzut zakochana i szczęśliwa para. Mia rozpoznaje zarówno przystojnego mężczyznę jak i kobietę o figurze i urodzie modelki na tle egzotycznych krajobrazów. Z każdym kolejnym zdjęciem nie może oprzeć się wrażeniu, iż Thomas Bodyway twierdząc, że jego małżeństwo było nieszczęśliwe minął się z prawdą.
- Gotowy - do salonu dochodzi męski okrzyk. Dziewczyna w panice wpycha zdjęcia między książki i odwraca stając w jak najbardziej naturalnej pozie.
- Możemy jechać - dodaje mężczyzna.
- Pospieszyłeś się - odpowiada speszona - nie zdążyłam nawet przejrzeć do końca twojej biblioteczki - podchodzi do niego.
- Już niedługo będziesz znała ją na pamięć - całuje ją w czubek głowy i łapie za rękę - regał po regale od lewej patrząc - Tom otwiera drzwi przed dziewczyną i jeszcze raz rzuca spojrzenie na wnętrze domu, a następnie chcąc już postawić krok za progiem drzwi cofa nogę i zatrzymuję dłonią Mie za sobą. Oboje spogladają na wiecieraczkę, na której leży połamany mały ptaszek.
- O boże biedactwoo - dziewczyna przykuca przy nim i spogląda smutnymi oczami.
- Mia wstań - podnosi ją za ramię ciągnąc w górę - daj spokój...
- Nie masz serca ? - spogląda na niego.
- Mam serce, już mam, niedawno do mnie wróciło - całuje ją w czoło przymykając oczy przy tym.
- Tom tam jest jakaś karteczka - dziewczyna wskazuje palcem na świstek, który wiatr przykleił do ściany.
- Ah to pewnie jakaś ulotka - obejmuje jej twarz dłońmi i odwraca jej wzrok, muskając jej usta.
- Thomas przecież to zwykła kartka, nie jestem ślepa...
- Nieważne. Chodźmy już po prostu - podaje jej dłoń i przeciąga sprawnie przez ganek, po drodze zgarnia papier z muru, zgniatając go w kulkę, po czym wkłada do kieszeni i pomaga iść blondynce po ścieżce pokrytej kamieniem, który powoduje destabilizację jej chodu na szpilkach.
CZYTASZ
Jutra nie będzie.
RomanceJest takie uczucie, za które sprzedałbyś duszę diabłu. Jest kilka chwil, za które chce się umrzeć. Historia trudnej relacji. Dojrzewania do uczucia i walki o każdą minutę swojego życia przy nim.