Na dużym biurku w gabinecie doktora Bodywaya od rana gości sterta staranie poukładanych teczek w róznych kolorach i dokumetów papierów, kawa i drożdżowy rogalik oraz tabletka na bólu głowy bez której dzień Bodywaya nie ma prawa się zacząć dnia.
Mężczyzna wszedł do izby i rzucił pogięty świstek znaleziony na biurko, umył dokładnie ręcę i założył na szyję stetoskop dodający jego postaci profesjonalizmu, a następnie zasiadł na skórzanym czarnym fotelu i chwilę kręcił się nad nim poszukując odpowiedzi na pytanie kto rzucił mu wyzwanie pozostawiając na progu jego strzeżonego niczym farteca domu list. Od lat nikt nie dopuścił się tak śmiałego występku. Szybko doszedł do wniosku, że osoba która to zrobiła musiała bardzo dobrze znać cały teren jego posiadłości i znać kody dostępów w innym przypadku uruchomiłyby się wszystkie alarmy. Zmrużył oczy które zapłonęły wściekłością i siegnął po kawałek kartki.
" Płacisz pół miliona dolarów albo gówniara jeszcze dziś ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Pięniądze przekażesz dziś wieczorem przy placu platanowym za starym ratuszem."
Lekarz poderwał się z krzesła i sprawnym krokiem przemierzał kolejne części szpitala kierując sie do jego wyjścia. Otworzył z daleka czarne sportowe audi jednym kliknięciem na pilocie. Po kilka sekundach po parkingu rozniósł się pisk opon i smoliste auto popędziło w stronę miasta.
***
Rozległ się dzwonek i drzwi starej kamienicy otworzyły się, a w nich stanął nieogolony wysoki facet z brzuszkiem
- Thomas ? Stary co tu robisz ?
- Mam do Ciebie sprawę - zmierzył wzrokiem rozmówcę - bardzo poważną - dodał.
- Wejdź nie będziemy mówili na klatce schodowej.
Mieszkanie pachniało szafą babci, w której każdy jako dziecko szukał skarbów, starych fotografii lub stroju na bal karnawałowy.
- Co cię do mnie sprowadza przyjecielu ? Co stało się, że sobie przypomniałeś o mnie - szedł przez korytarz obłożony drewnianą boazerią prowadząc gościa do salonu.
- Jesteś psem... - zatrzymał się na chwile - dlatego tu jestem.
- Byłym psem...
- Ale umysł pozostał ci ten sam
- Umysł dawno wypalił mi alkohol - zepchnął jednym ruchem ze stołu butelki po piwie i zachęcił gestem dłoni aby lekarz usiadł na fotelu.
- Czas żebyś przestał pić i ja Ci w tym pomogę. Proszę bardzo - wręczył wąsatemu mężczyznie o ostrych rysach twarzy zgniecioną kartkę.
- Co to jest ? - zaczyna śledzić tekst na kartce
- Czytaj...
- Co mam z tym zrobić ?
- Pomożesz mi znaleźć nadawcę - lekarz stanowczo oświadcza.
- Nie dam rady - odpowiada i oddaje kartkę.
- Frank do cholery jesteś jedynym człowiekiem, który może mi pomóc. Doskonale pamiętam i też pamiętasz jeszcze czasy kiedy byłeś nagradzany gliniarzem za osiągnięcia w dziedzinie kryminalistyki. Odkop te odznaczenia i weź się do roboty, bo pobłażanie się skończyło. Ktoś grozi osobie, którą ja... bardzo mi na niej zależy.
- Ah tak... Miałem okazję widzieć w gazecie w kiosku, nie kupiłem, bo magazyn przewyższał wartością jedno piwo więc wybór był prosty. Gwiazdorska z was para z was. Nie spodziewałem się, że zaczniesz się interesować takimi gówniarami. W sumie nie jesteś głupi ty będziesz się starzał, a on będzie dopiero dorastać.
I wychowasz ją sobie po prostu.
- Oj nie znasz jej. Mała jest, ale niepokorna. Wychować jej nie zdołam , ale nauczyć mogę wiele. I tego pragnę, ale Ty musisz mi pomóc...
- Stary nie poradzę sobie z tym, znowu spierdolę to...
- Wtedy to nie była Twoja wina. To była celowa gierka mająca na celu zniszczyć Twoją reputację...
- I życie...
- Oni i tak by ją zdążyli zabić, bo to był i główny cel. Postrach wszystkich przestępców Frank Porte musiał w końcu zostać wyrolowany, rozumiesz ? Nie mogłeś odejść na emeryturę w sławie, ale możesz wrócić i pokazać, że tamta sprawa była prowokacją i byłeś bezsilny. A Shaniz patrzy na ciebie z góry i bądź pewien, że będzie dumna o wiele bardziej niż kiedy widzi Cię pijanego. Jej życia nie wrócisz. Jej śmierć wstrząsnęła miasteczkiem, ale porwanie mojej Mii byłoby wstrząsem... Największym dla mnie. Dlatego pomóż mi. Przywróć stare kontakty.
- Przyjdź jutro...
- Nie, nie spławisz mnie... - Bodyway stanął na równe nogi wściekły.
- Przyjdź jutro, bo dziś jestem pijany...

CZYTASZ
Jutra nie będzie.
RomanceJest takie uczucie, za które sprzedałbyś duszę diabłu. Jest kilka chwil, za które chce się umrzeć. Historia trudnej relacji. Dojrzewania do uczucia i walki o każdą minutę swojego życia przy nim.