5.-Miłej nocy.

48 4 3
                                    

Jade

Cały tydzień minął spokojnie. Na studiach dużo nauki co mnie zaczyna wkurzac ale jakoś przez to trzeba przebrnąć. Nikt nie powiedział że będzie łatwo. Na szczęście mam wspaniałych przyjaciół i najlepszego chłopaka.

-Jade! Powiedz jej żeby na noc gdzieś wyszła.- Usłyszałam głos James'a.

-Ona tu mieszka, nie podejdę do niej i jej powiem. 'Słuchaj Perrie możesz na noc się wynieść? Bo chce spędzić z chłopakiem wspólny wieczór." Lecz się James.

-No ale dlaczego nie? Przecież się nie obrazi.

-To się jej sam zapytaj jak jesteś taki mądry.

-Nie bo ja się jej boję.- Na jego słowa wybuchłam śmiechem, jest się czego bać naprawdę. Edwards ma dwa metry zwrotu i ćwiczy karate że go pobije.

-Zostawię was na noc, pójdę spać gdzieś indziej.- Wiedziałam że Perrie to usłyszy. Boże dlaczego James musi być taki głupi?

-Perrie nie.- Odwróciłam sie i chciałam ja powstrzymać ale ona była już na górze.

Perrie

No cóż mogłam to przewidzieć że tak się skończy. Rozumiem że chcą spędzić razem wieczór no ale nie muszę chyba spać gdzieś indziej, mogłabym wyjść wieczorem na parę godzin ale skoro łaskawy pan James chce mnie nawet na noc wywalić z własnego domu to nie będę się sprzeciwiac. Może powinnam go zmienić?

Spod łóżka wyciągnęłam swoją mała sportowa torbę i zaczęłam pakować najbardziej potrzebne rzeczy. Wzięłam onesie, ubrania na jutro, szczoteczkę Do zębów i kosmetyczke.

Nasypałam Sky jedzenie żeby miała na potem i chwyciłam za resztę rzeczy kiedy usłyszałam Jade za sobą.

-Edwards nie wyglupiaj się i zostań.

-Psa wam niestety muszę zostawić bo do hotelu go nie przyjmia.- Odpowiedziałam ubierając buty

-Chyba mówię coś do ciebie?

-Miłej nocy.

Uśmiechnęłam sie sztucznie i wyszłam. Nie mam ochoty siedzieć już w tym domu i patrzeć na James'a. Jest późne popołudnie, nie chce iść do hotelu jeszcze bo nie będę tam tak długo siedzieć. Pojdę na plażę, położę się na piasku i chwilę odpoczne.

Leżałam na piasku, opierając głowę o torbę, nogi miałam zamoczone w zimnej wodzie. W słuchawkach leciała piosenka Jason Derulo Stupid love.
Nie mam ochoty nawet iść spać do hotelu, najchętniej zostałbym tu na plaży, może być pięknie ale i niebezpiecznie. Albo pójdę do Harr'ego spać, on na pewno mnie przenocuje. Moje piękne myślenie przerwał ktoś szarpiacy mnie za ramię, czy ja nawet na plaży nie mogę mieć spokoju? Otworzylam oczy, nade mną stał Ash. W ręku miał shake chyba truskawkowego, patrzył się na mnie jakby wariatke zobaczył no ale w sumie wczesniej miałby rację z tą wariatka.

-Cześć, co tu robisz?- Zapytał siadając obok

-Hmm odpoczywam.- Odpowiedziałam podnosząc się.

-A tak dokładniej? I co to za torba?- Wskazał palcem na rzecz za mną

-Tak w skrócie to Jade chce spędzić Sama noc z James'em i ja musze spać gdzieś czyli zostaje mi hotel albo Harry i chłopacy.

-Ale jak kto wyrzucili cie?

-Sama wyszłam, chcą spędzić noc razem to proszę.

-Może w sumie dobrze zrobiłaś ale wiesz co? Chodź do nas, mamy pokój gościnny, po co masz jechać do hotelu albo chłopaków skoro możesz do nas

-No nie wiem czy to jest dobry pomysł.

-Chodź, będzie fajnie.

Irwin zabrał moje rzeczy i pomógł mi wstać.

Po dziesięciu minutach siedziałam juz w domu chłopaków a dokładniej w salonie. Był większy niż nasz o wiele, jedna ściana była cała ze szkła, dwie sofy, kominek w ścianie, nad nim telewizor a na środku mały stolik do kawy. Oczywiście po drugiej stronie znajdował się barek z alkoholem. Calum o wszystko mnie Zapytał i tak jak Ash cieszył się że będę spać u nich ale miał ochotę zabić James'a.

-O cześć Perrie.- spojrzałam na prawo od siebie i zobaczyłam Luke, był w samych spodniach dresowych. Nie żebym go wcześniej nie widziała bez koszulki no ale minal pewien czas.

-Hej.- Odpowiedziałam wiem jak do krowy ale wolałam wrócić do rozmowy z Hood'em.

-Więc co robimy?

-Hood jak zawsze znudzony.- Puścilam mu oczko

-Może filmy?!- Krzyknął Mike schodząc z Kylie z góry. Dziewczyna miała na sobie strój dresowy co pewnie Kendall by tego nigdy nie włożyła. Uśmiechnęła się do mnie od razu kiedy zauwżyła moja osobę.

Wszyscy zgodzili się z Mikiem i wybrali jakąś komedie, oczywiście po wielkiej kłótni jaki film wybieramy drugi zdecydował Hood. Połowa była przeciwko Gwiazd Naszych Wina ale jak to Calum postawił na swoim. Na filmie rozmawiałam trochę z dziewczyną Clifford'a, była naprawdę miła i przyjazna, nie robiła z siebie gwiazdy tak jak Kendall.

-Jak Ci idzie na studiach?- Zapytała tulac się do Mike, słodko razem wyglądali. Zazdroszczę im.

-Dobrze, nie mam problemów z niczym na razie.

-Edwards będzie grzebać w trupach.- Powiedział Hood pijąc piwo

-Pamiętaj ty będziesz moim pierwszym trupem.- Odpowiedziałam mu pokazując język

Film zleciał bardzo szybko, oglądałam go tak co jakiś czas, za to reszta oglądała go bardzo uważnie no oprócz Kylie, która była pochłonieta rozmowa ze mną. Widziałam w oczach chłopaków łzy, nawet w oczach Luke.

-Perrie dlaczego ty nie płaczesz?!- Zapytał Ash rzucając Chusteczki na stół

-Jestem odporna na takie coś.

-Tak? Od kiedy?- Usłyszałam głos Calum'a, myślałam że go zabije.

-Mam udawać płacz?

-Może lepiej nie.

La la la la loca soy loca por tu boca
We gonna have a good time i gonna let you tocar
La la la tina loca your

Dźwięk telefonu wydobywal się porażka kolejny z kurtki. Pewnie To Jade a ja nie mam zamiaru z nią rozmawiać.

-Weź w końcu odbierz ten telefon młoda.- Powiedziała Kylie, była tylko rok starsza ode mnie no ale ok.

Wyciągając telefon kieszeni widziałam że na wyświetlaczu mam parę nie odebranych połączeń od Jade i jakiegoś numeru, kilka sms od Harr'ego, jakiś od Liam'a. Odpisałam loczkowi żeby sie nie martwił. Chłopaki w tym czasie przygotowywali coś do jedzenia i dobrze bo jestem strasznie głodna a Hood czasem dobre jedzenie zrobi ale to czasem. Odkładając telefon na komode znowu zaczął dzwonić, na szczęście Nie Jade.

-Tak Słucham?- Zapytałam przykładajac Samsunga do ucha

-Perrie Edwards?- w słuchawce usłyszałam jakiegoś mężczyznę, kto to jest?

-Tak.- Skinełam głowa ale po czasie skapłam się że on tego Nie widzi. Idiots.-Kim pan jest?

-Dzwonie z wytwórni muzycznej, chciałbym porozmawiać z tobą i Jade ale do niej nie mogę się dodzwonić.- No nic dziwnego.-Możesz przyjść jutro ty i ona do biura na 17?

-Sądzę że tak ale o co chodzi?

-Dowiecie się na miejscu. Do zobaczenia

-Moment!

-Czego?- miły facio Nie powiem.

-Ulica?

-Wall Street 23

Facet rozłączył się. Oni powinni wyginac, każdy pokolei!

CITY DREAMSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz