16.-Kłamca.

42 4 4
                                    

Luke

Jest już dziesięć minut po dziewiątej a ani Jade ani Perrie nie ma na śniadaniu. Wiem że to co wczoraj się wydarzyło było złe, tzn cieszę się z tego co odwalił Calum ale kurde to było zrozumiałe że Jade będzie teraz źle. Na dodatek nie wiem o co chodzi Perrie. Hood od wczoraj mało co spał, jego tez to ruszyło ale nie opuścił najważniejszego posiłku dnia.

-Ktoś wie co jest z Jade i Perrie?- Z moich myśli wyrwał mnie głos Ash'a. Od razu spojrzałem na Calum'a, który patrzył się na mnie jak na idiotę. Sorry stary ale to ty zawiniłes.

-Śpią jeszcze. Jak wychodziłam to Perrie była oparta o ramię łóżka a Jade leżała na niej cała rozmazana.- Słodko to musiało wyglądać ale kuźwa przecież jej będzie nie wygodnie, będzie ją wszystko boleć. Tak jak mnie ostatnio Kiedy spałem w każdym miejscu po rozstaniu z Kendall. Perrie miała rację, Nadal ja kocham.

Perrie

Probowalam się ruszyć na łóżku ale nie mogłam, coś a raczej ktoś leżał na mnie a mój kręgosłup odmawiał mi posłuszeństwa. Spoglądając w dół zobaczyłam spiaca Jade z Chusteczka w ręce. Cała rozmazana, włos w każdą stronę. Będzie ciężko z nią.

-Jade.- Po ruszyłam nią żeby się obudziła

-Co?- Wymruczała ledwo co przez zamknięte oczy

-Wstawaj, muszę się iść wykąpać i tobie też to radzę.

-Nie mam ochoty.- Dziewczyna wstała ze mnie i położyła się obok.

To będzie ciężki dzień.

-Powiesz o tym James'owi?- Thirwall siedziała na łóżku i bawiła się jedzeniem. Na moje pytanie od razu podniosła wzrok odkładając to co nie zjadła.

-Nie wiem. Nie mam pojęcia co zrobić. Chyba się powiesze.

-Pojebało?! Zaraz ja Cie powiesze za takie gadanie.

-Co za różnica czy tak czy tak to zginę.- Mam ochotę jej Walnąc

-Mogę cię o coś zapytać?- Brunetka Skineła głowa.-Czy..czy ten pocałunek coś dla Ciebie znaczył?

-Wiedziałam że o to zapytasz. Wiesz kocham James'a naprawdę ale ostatnio te kłótnie mnie wykańczają, jeszcze on nic nie pisze, nie dzwoni. Ma mnie w dupie. A czy to coś dla mnie znaczyło to nie wiem. Raczej nie.

Problem w tym że pewnie dla Calum'a znaczył dużo. Zresztą kogo tu oszukiwać? On ją kocha i to bardzo ale no zjebal wcześniej a teraz ona jest z tym. Mimo że wolę czarnego od James'a to nie wybiorę uczuć za moją przyjaciółkę.

-Po rozmawiasz z nim?

-Tak, zaraz się z nim widzę.

Może będzie dobrze i ten jeden pocałunek pójdzie w niepamięć Tak jak kiedyś mój i Luk'a? Ciekawe czy on go pamięta jeszcze. Oddałabym naprawdę wszystko żeby było tak jak kiedyś.

Kilka dni później

W końcu jesteśmy w domu, tak jak myślałam ten wyjazd nie był uważany za najlepszy. Pocałunek Jade z Calum'em, moja kłótnia z Luk'iem chociaż to nie nowość jak dla nas. Jedyną chyba dobra rzeczą w tym wszystkim jest data ślubu chłopaków, mimo że to jeszcze trochę trzeba czekać to i tak jest to najlepsza wiadomość. Aa no i nie odbyło się bez spotkania "bylej" przyjaciółki Luk'a, która oczywiście spędziła z nim każdy wieczór i wróciła do kraju z nami. Tak jestem zazdrosna ale cóż chyba tylko to mi pozostało.

-James'a jeszcze nie ma?- Jade siedziała w kuchni mieszając swoją herbatę już któryś raz Bezsensu.

-Będzie za godzinę.- Nawet się na mnie nie popatrzyła. Gryzł ją ciągle ten pocałunek ale co się dziwić.

-Powiesz mu?

-Nie, on nie może się dowiedzieć dobrze?

-Oczywiście, to jest twoja decyzja. To może ja was zostawię samych?

-Możesz?

-Pewnie ze tak. Pojadę na jakieś zakupy.

Nic już nie odpowiedziała tylko się Uśmiechnęła, co prawda i tak bym wyszła. Nie mam ochoty na spotkanie tego chłopaka. Może Jeremi ze mną pójdzie.

Ja: Co powiesz na małe zakupy i wspólne jedynie?

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Jeremi należał do osób, które zawsze mają telefon przy sobie, nawet jeśli idą się kąpać.

Jeremi: Oczywiście że tak! Za pół godziny pod galeria.

Pobiegłam do pokoju przebrać się szybko, zgarnęłam wszystkie potrzebne rzeczy i po dwudziestu minutach byłam już pod galeria.

-A może ta?- Pokazuje Chłopakowi już kolejna sukienkę.

-Perrie, to jest dziesiąta sukienka. Mówię Ci ze w każdej wyglądasz świetnie.

-Dobra ostatni sklep i idziemy kupić jedzenie a potem coś zjeść okej?

-Niech ci będzie.- Powiedział udając obrazonego ale wiem ze tylko się droczył ze mną.

W końcu zdecydowałam się co chce kupić. Wybrałam długie, jasne rurki, czarna bluzkę z długimi rękawami i marynarkę. Jedzenia też sporo kupiłam i w sumie dobrze bo w domu nie ma nic.

-Jak wyjazd?- Obydwoje zamówiliśmy po zestawie Grander i kawie.

-Dobrze.- Kłamie i biorę łyk kofeiny

-A jak twoje badania?

-Szczerze? Zrobiłam tylko usg.

-Boże Perrie miałaś je zrobić wszystkie!- Krzyknął w moją stronę

-Spokojnie, jeszcze je zrobię.

-No mam nadzieje. Wiesz chce żeby było wszystko w porządku z Tobą. Mam pewne plany.

-Jakie?- Trochę jego wypowiedź mnie zdziwiła

-No więc...- Nie zdążył dokończyć, zaczął dzwonić mi telefon a dokładnie Mike.

-Przepraszam.- Wstałam i Podeszłam do okna.-Co jest?

-Jutro impreza u nas, bądźcie.

-No dobra ale Mike?

-Tak?

-Dlaczego dzwonisz ty a nie Hood?

-Podobno jesteś zła na niego

Oj Calum, ty kłamco.

CITY DREAMSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz