Stoję już pięć minut w tej altance i czekam na chłopaków. Wyszli przede mną a dalej ich Nie ma, pewnie któremus zachciało się do łazienki.
Oparłam ręce o drewniane deski, moje krótkie blond włosy ruszały sie przez wiejący wiatr i fale. Nie wiedziałam że cała Kanada jest prawie otoczona oceanem.-Perrie.- Usłyszałam głos Luk'a na co automatycznie się Odwróciłam. Blond włosy postawione do góry, czerwono czarna koszula pasowała mu zawsze najbardziej, chociaż wolałam go w bluzach.
-Gdzie Calum?- Czarnego nie było nigdzie, to są jakieś jaja czy co?
-Stwierdził że powinniśmy sami o tym porozmawiać.
-Wolę z nim rozmawiać.- Powiedziałam krzyżując ręce
-Udam ze tego nie słyszałem. Skąd znasz Logan'a?
-Skądś.- Odpowiedziałam wzruszając ramionami
-Do cholery możesz raz ze mną normalnie porozmawiać?! Nie chodzi tu o mnie ale o twoje bezpieczeństwo!- Hoho Hemmings boski i wspaniały podniósł głos
-Nie krzycz kurwa na mnie, chyba ci się coś pomyliło.
-Po prostu odpowiedz.- Stanął obok mnie opierając się o środek altanki.
-Poznałam go na plaży. Potrzebował rozmienic kasę.
-Twoje przytulnie jego nie wyglądało jak na jednodniowa znajomość.
-Mieszka obok nas, coś jeszcze?
-Co?! Musisz się trzymać od niego z daleka, najlepiej zmiencie dom!
-Haha co? Tobie w tej głowie już kompletnie się pozmieniało przez tą twoja?
-Jej w to nie mieszaj, po prostu znam go najlepiej i to nie jest bezpieczny człowiek.
-Dlaczego niby?
-On..on po rosły jest zły i tyle.
-Jeśli mi nie powiesz to będę trzymać się jego dalej!
-Jesteś uparta jak
-Ty.- Dokończyłam za niego.-Pamiętaj, nauczyłam się tego od ciebie.- Jego wzrok był teraz zimny ale taka prawda jestem tak samo uparta jak on.
-Dobra nie ważne, trzymaj się od niego z daleka.
-Nie bede robić tego co ty chcesz.
Ominełam go i chciałam zejść z tej głupiej altanki, nie wiem po co ona tu jest. Luke złapał mnie za rękę co uniemożliwiło mi iście w kierunku klubu.
-Zrób to dla mnie, dlaczego mnie nie posłuchasz?!
-A co ty sobie myślisz? ! Teraz się martwisz o mnie? Gdzie byłeś kiedy cie potrzebowałam? No gdzie? Odpowiem Ci z tą pusta lalka. Wiesz co ze mną było? Nie! Więc wsadź sobie te rady tam gdzie nikt ich nie zobaczy.
On automatycznie na moje słowa Puścił rękę. Wpatrywał się we mnie jak w obrazek, serce szalało mi jak głupie, oddech miałam ciężki. Chciałam jeszcze coś powiedzieć ale zobaczyłam tylko ciemność.
Jade
No ładnie, Jesy skończyła już piosenkę. Czas na naszą czwórkę a Perrie jak nie było tak nie ma. Gdzie ona się podziała? Boże Dziewczyno gdzie ty jesteś?!
-Kochanie telefon Ci dzwoni.- Z moich myśli wyrwał mnie głos James'a. Wzięłam od niego telefon, dziękując mu uśmiechem ale na jego twarzy nie było tego widać. Na wyświetlaczu pokazało się zdjęcie Calum'a. Ciekawe czego ten znowu chce.
-Co jest?- Zapytałam rozglądając się po sali, może gdzieś akurat Perrie pójdzie.
-Podejdź na altanke i weź torebkę Perrie, Zemdlała.
Boże znowu to samo się dzieje, myślałam że już przez to przeszła ale nie. Ale co stało się tym razem że Zemdlała? Byłam już prawie na polu przy niej, kucal Calum a za nią stał Luke. Chyba znalazłam odpowiedź na swoje pytanie.
-Co się stało?- Zapytałam patrząc na nich.
-Zemdlałam to nic takiego.- Blondynka powoli wypowiedziała te cztery słowa. Wyciągnęła z torebki swoje gowniane tabletki i popila je woda.
-Znowu? Jutro jedziesz do lekarza.
-Ale Jade...
-Mam iść po Jeremi'ego?
Zauważyłam że Perrie od jakiegoś czasu lubi chłopaka, ja zresztą też nic do niego nie mam. Może chociaż on odwróci jej uwagę od Luk'a. A jeśli ona znowu ma nerwice to będzie źle. Nie chcę żeby siedziała w pokoju z tabletkami i nie ruszyła się.
-Zabierzesz mnie do domu?
-Tak, James nas odwiezie.
Calum pomógł mi ją podnieść i zanieść do auta. Jestem tylko ciekawa co dalej z tym zespołem.
Perrie
Czuję się dziwnie, leżę w pokoju i patrze się przez okno. Nie mam siły żeby nawet wstać. Co do wczorajszej rozmowy z Luk'iem nie sądziłam że skończy się to tak jak się skończyło. Spojrzałam na telefon miałam dwie wiadomości. Ciekawe kto czego chce znowu.
Jeremi: Widzimy się wieczorem?
W sumie może dobrze mi zrobi wyjście z domu. Drugi natomiast był od Luk'a.
Luke: Przepraszam za wczoraj. Spotkamy się dziś?
Boże ludzie serio? Jak nie jeden to drugi. Nie mam ochoty widzieć dziś blondyna. Może to głupie ale nie umiem spojrzeć w jego oczy po tym wszystkim. Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę.- Do pokoju wszedł Harry z moim lekarzem, który przyjmował mnie już dawno temu i ten który przeprowadzał transfuzje.
-Cześć Perrie, Jade zadzwoniła po lekarza żebyś nie musiała się fatygowac.- Harry Uśmiechnął się i wyszedł.
-Dzień dobry, dlaczego nie powiedziałaś mi że miałaś kiedyś nerwice?- Zapytał lekarz siadając na łóżku
-Czy to ważne?
-Tak. Ponieważ brałaś różne tabletki i one mogły ci zaszkodzić kiedy brałaś te co ja Ci przepisałem.
-Oh. I co teraz?
-Zlecę ci wszystkie ale to wszystkie badania. Jade prosiła żebym cie dokładnie zbadał. Musimy się dowiedzieć co naprawdę ci dolega. Zaczniesz od jutra. Zrobisz na początek usg brzucha.
Serio? A co ja w ciąży jestem?
CZYTASZ
CITY DREAMS
AcakDruga część New Life-Bad love. Skończyły się wakacje, wszystkie tajemnice wyszły na jaw, no prawie wszystkie. Perrie i reszta jej przyjaciół zaczynają studia i nowy etap w swoim życiu. Czy coś się zmieni? Zapraszam do czytania :)