15.-Data ślubu.

45 4 6
                                    

*Chciałabym, żebyś zadzwonił kiedyś do mnie w nocy i rzucił krótkie 'Czekam w samochodzie.'. Nikt nie wiedziałby, że wyszłam, że byłeś ze mną, że spędziliśmy tę noc poza obowiązującą, realną rzeczywistością. Pojechalibyśmy w te miejsca, które stały się kiedyś nasze, przesłuchalibyśmy wszystkie te piosenki, które nadal coś znaczą, a Ty przypomniałbyś mi dlaczego to właśnie Ciebie wtedy wybrałam.

-Wstawaaj.- Usłyszałam Kylie, która udarła mi się do ucha, tym samym wybudzając mnie z mojego lekkiego snu.

-Mm jeszcze chwilę.- Wymruczałam

-Żadnej chwili! Jade już poszła z Luk'iem do muzeum.

Jade i muzeum? Hahahha.

-Dobra, wstaje.- Powiedziałam odkrywając swoje ciało.-Idę się wykąpać i ogarnąć okej?

-No tyle możesz.- Dziewczyna zaczęła się śmiać a mi chciało się tylko jedynie spać.

Łazienka nie była jakoś duża. Była średniej wielkości i elegancka. Beżowe kafelki, duża wanna w kącie, duże lustro nad umywalka. Nawet nie wiem która jest godzina ale pewnie około południa skoro Jade już nie ma.

Siedzimy cała paczka na obiedzie, Jade już poprawił się humor, chociaż tyle. Jedzenie tutaj jest mega dobre na śniadanie naleśniki a na obiad pyszne mięso z sosem i ziemniakami! A surówki Mmm!

-Co dziś będziemy robić?- Zapytała Kylie siedząc na kolanach i Mike, nawet przy obiedzie nie mogą być spokojni.

-Może wyjdziemy na miasto.- Odezwał się Hood

-Polecam wam widok, jakieś dwadzieścia minut drogi stąd pieszo. A dla ciebie przystojniaku może randka ze mną?- Powiedziała blond kelnerka, która zjawiła się do podania nam deseru. Prawie się poplułam ze śmiechu słysząc To.

-Wybacz ale mam Inne plany.

-No weź, jedna randka.- Położyła ręce na jego ramieniu

-Spadaj laska od mojego chłopaka bo ci oczy wydrapie.- Powiedziała Jade a oczy blondynki wyszły na wierzch.

-Gdybyś zmienił zdanie pokój 214.- I odeszła.

Nie mogę, jakie laski w tych czasach są łatwe. Zero szacunku do siebie no zero.

-Dzięki Jade.- Powiedział Calum.

Wróciliśmy właśnie z basenu. Jestem taka zmęczona że nie wiem czy gdziekolwiek pójdę. Pragnę tylko spać, może jednak zostanę w tym hotelu a oni niech idą. Wątpię żeby to był dobry pomysł żebym tam szła kiedy Luke też idzie.

-Chłopaki kupili piwo.- Powiedziała Kylie

-Fajnie! Bo mam ochotę na dobre piwo w sumie. A ty Perrie szykuj się.- Jade właśnie ubierała duża czarna bluze.

-Musze iść?- Zapytałam z mina zbitego psa

-Tak!- Krzykneły obydwie i już wiedziałam że nie mam wyjścia.

Wychodzimy po jakiejś dużej górce a ja już żałuję że nie wzięłam cieplejszej kurtki. Jest trochę zimno ale mamy szczęście bo nie wieje. Chłopaki niosą piwo i jakieś jedzenie a my koce i poduszki. Chcą tam zostać dłużej a na ziemi przecież nie będziemy siedzieć.

-Ona czuję we mnie pieniądz!- O nie znowu Calum zaczyna fałszować.-Wystroiła się jak...

-Zamknij się!- Irwin w końcu go uspokoił zresztą jak zawsze

-Nikt nie docenia mojego talentu no nikt!

-Jeszcze żebyś go miał.- Powiedziałam a on wystawił mi język, cały Calum.-To chyba tu.

CITY DREAMSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz