-co w jakim sensie?
-masz być taki jak mama
-czyli?
-coś zrobie co Ci sie nie spodoba, np zaczne śpiewać/ drzeć jape na cały dom a Ty powiesz żeby ja sie zamkneła a ja że nie dla tego podejdziesz, wyrwiesz telefon, pociągniesz za ręke i popchniesz na kanape. Ale nie tak popchniesz że sie wywale na nią tylko jakoś normalnie. Żeby nie wyszło że mnie bijesz czy coś w tym stylu.
-lepiej by Tobie poszło
-czy Ty coś sugerujesz?
-ja w życiu!
-Jasiek
-no ja nix nie mówie
-dobra nie ważne. Ale ogółem podoba Ci sie?
-ta druga część zrypana ale dobra może być
-tylko żeby jutro przypału nie było
-wiem-ziewnął
-dobra bo ja Cie obudziłam-przytuliłam go-śpij sobie a rano pogadamy, dobranoc
-dobranoc
Zgasiłam lampke i wyszłam z pokoju.
9:20 budzik
-kurwaaa
Dobra trzeba wziąć sie w garść. Wyjełam ciuchy z szafy. Były to krótkie spodenki i miętowa koszulka z napisem "my brother does not need a girs, is my"-
Tłum.mój brat nie potrzebuje dziewczyny, ma mnie
Jankowi on sie zawsze podobał. W sumie Janek też ma taki tylko że z napisem "my little sister does not need a boyfriend, is my''
Tłum. Moja młodsza siostra nie potrzebuje chłopaka ma mnie,,
Kupiła nam je mama nad morzem kiedyś kiedyś. Ale nie istotne. Ubrałam sie i weszłaam do Janka by go obudzić.
-e książe wstawaj.
-co chcesz, weź spadaj-zakrył sie kołdrą i przewrócił na drugi bok. On zawsze jest chamski rano, nie kontroluje tego.
Myślicie że mieć brata któty jest youtuberem to taki banał?
Haha dobre.
Dobra sasiadka wbiła. Janek jej otworzył drzwi ze sztucznym uśmiechem.
-dzień dobry pani
-cześć. Powiem od razu. Od teraz ja tu rządze, poproszę Wasze komórki.
-co prosze?
-komórki do mojej ręki oddam mamie jak wróci.
-nie!-krzyknełam z drugiego pokoju i zbiegłam na doł do tego babska i Janka.
-nie oddamy telefonów.
-niestety musicie
-a kto tak powiedział?
-ja
-a co mnie obchodzi co pani mówi.
-nie kłóć sie ze mną
-nie ma nawet mowy o tym, Janek idziemy-wziełam brata za ręke i kierowaliśmy sie w strone mojego pokoju gdy nagle
-GDZIE WY SIE WYBIERACIE.
-do Narni
-nie, postoimy tutaj póki nie oddacie telefonów
-spoczko mamy dużo czasu, moge stać tak do powrotu mamy.
Zawsze byłam osobom która sie o wszystko wykłucała, nigdy nie było ze mną łatwo.
-dobra ja mam dość-kobieta podeszła i złapała nas mocno za ręce że aż jękneliśmy.-ja zabieram Wam siłą je
-mordo nie pozwól sobie wyrwać.
Szarpaliśmy sie z nią z ok.10 minu w końcu wziełam zamach i kopnełam ją, ona upadła a my uciekliśmy do mojego pokoju śmiejąc sie.