Dobra poszłam obejrzeć telewizje do salonu. Leciał jakiś głupi serial. Ja seriali ogółem nie ogladam ale no jak nie ma nic innego to co mam zrobić. Przychodzi Janek kładzie sie na kanapie w sumie to sie rozwalił i gapi sie na mnie.
-co sie tak patrzysz?-wplątałam ręce w jego grzywke.
-nie nic.
-boli Cie coś?-odwróciłam go w swoją strone.
-nie.
-napewno?
-napewno.
-to leż sobie.-poklepałam go po plecach.
Oglądaliśmy telewizje, aż do powrotu mamy. Mama wróciła i zaczeła na nas ryj drzeć.
-czemu kluczyki są w innym miejscu?
-bo je przełożyłam.
-Jasiek jeździł pewnie?
-nie.
-czemu kłamiesz?
-nie kłamie, nie pozwoliłam mu i tyle.
-mhm.
-a czy widzisz żebu buty były mokre albo kurtki ośnieżone?
-no nie.
-no widzisz.
Zjedliśmy kolacje i poszliśmy sie umyć.
Rzuciłam sie na łóżko i już usypiałam. Gdy nagle ktoś wparowywuje mi do pokoju.
-Angela?
-tak?
-moge z Tobą spać?
-ehh no możesz-posunełam sie troszke.
-dzieki
-mhm idź spać.-przytuliłam sie.
-branoc
-no branoc.
Jezus maria dzisiaj do szkoły. Wstałam po cichu nie budząc Jaśka. Założyłam zwykłe jeansy i koszulke a na to bluze, a dokładniej JDWear. Wziełam plecak i wyszłaam z domu dotarłam do szkoły, weszłam do szatni i zdążyłam zdjąć kurtke i już poleciały hejty o bluze, ale ja sie zbytnio tym nie przejmuje. Weszłam do sali i usiadłam z moją przyjaciółką w ławce. Nagle odezwał sie nie kto inny jak Tomek
-te srajkraftera siostra.
-nie ryzykuj i nie mów nic na temat bluzy.
-ojej no jaka szkoda że niechcacy wylał mi sie na nią korektor.
Spojrzałam na bluze, była cała w korektorze, pięść mi sie zaciskała. Dobra nareszcie przerwa!. Dzień minął i wróciłam do domu. Weszłam do pokoju i zaczełam płakać. Janek wszedł.
-co sie dzieje?
-nic
-czemu płaczesz?
-nie ważne
-mordo!
-dobra! Patrz na bluze
Spojrzał na bluze
-no fajnie zwykła czarna bluza.
-a odwróć ją
-jezus maria kto Ci ją załatwił?
-Tomek.
-dalej Cie meczy?
-jak widzisz
-nie ma mowy ide jutro z Tobą.
-nie, dam sobie z nimi rade nie musisz
-musze mordo.
