18

404 28 0
                                    

Następnego dnia 6:20
Usłyszałam krzyk tej sąsiadki. Myślałam że to sen, niestety to nie sen, chodziła i była głośno
-wstawać!
Jezus maria, weszła mi do pokoju.
-na co jeszcze czekasz wstawaj
-nie
-nie ma spania-wyciągneła mnie za nogi z łóżka i ciągneła z pokoju. Zaczełam piszczeć.
-jezu co sie tu odwala-powiedział wkurzony Janek.
-wstajemy już
-pani puści moją siostre.-wyrwał tej babce moje nogi i pomógł wstać, tak w sumie podniósł z ziemi-chodź idziemy spać-wział mnie za ręke i poszliśmy do jego pokoju.
-gdzie Wy idziecie?
-spać
-Ty mógłbyś koszulke założyć a nie paradujesz w samych spodenkach krótkich.
-jakiś problem?
-no właśnie tak.
-no trudno mojej siostrze to nie przeszkadza.
-młoda przeszkadza Ci to?-spytała babka
-nie, jak mu nie zimno to co mnie to-odpowiedziałam o pociągnełam chłopaka pokazując mu że chce już iść
Wróciliśmy do pokoju i usneliśmy wtuleni w siebie.
13:40
Wstajemy. Wyrwałam sie do wstania jednak coś albo ktoś mnie powstrzymał. Oczywiście nie kto inny jak Jasiek trzymał mnie. Nie chce go budzić bo tak słodko śpi. Dobra poleże i poczekam aż wstanie. Siegnełam po telefon który leżał na szafce i ściemniłam ekran żeby nie raziło w oczy.
14:40
-Jaś Jaś budź sie-zaczełam go szturchać.
-eee tam-przeciągnął sie leniwie.
-nie e tam, wstajemy-wyciągnełam go za ręce z łóżka
Dobra zeszliśmy na dół a tam mama stoi w kuchni i robi obiad.
-mama!
-o cześć wstałaś już a gdzie Janek?
-Janek? Za.... No nie poszedł dalej spać.
-o to leć po niego
Dobra znowu fitnes
-Janek tepa palo wstawaj mama wróciła
Wystrzelił z łóżka i zleciał na dół. Przybiegł do mamy i sie przytulił.
-mamo jak dobrze że już jesteś, tamta baba sie uwzieła na nas, budziła nas o 6 rano, rozwaliła mi pada o ziemie, ciągneła za bluzy i za nogi z łóżka Angelike wyciągneła, to nie człowiek to potwór.
-Jaś spokojnie-próbowała go uspokoić mama
Ja podeszłam i przeciągnełam Jaśka do siebie bo mama obiad robiła. Staliśmy wtuleni w siebie.
-Angelika wiesz że jutro do szkoły idziesz?
-wiem niestety
-książki Ci kupiłam, tylko po obiedzie pojedziemy zeszyty kupić.
-nie potrzeba mamo ja jej dam.-odezwał sie Janek
-jakie Ty masz?-zapytałam
-te co teraz wyszły
-o ddaj daj daj daj!-rzuciłam sie na niego
-a magoczne słowo?
-abrakadabra-zaczełam sie śmiać
-nie no dobra chodź-kucnął przede mną
Weszłam na niego i wstał
-Jaś prosze nie upuść jej
-mamo no nie ufasz mi?
-nie no ufam alee wiesz
-ojezu
-dziecko a może zejdź z niego i przejdź sobie?
-mamo! Uspokój sie nic mi sie nie stanie. Ile razy Janek mnie nosił jak byłam młodsza?
Dobra ostrożnie

BraciszekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz