calpaltho: heeej natalieeeee :))))))
happylama: caaaallyyy
happylama: jesteście już, prawda?
happylama: powiedz że jesteście
calpaltho: pół godziny temu zameldowaliśmy się w hotelu
calpaltho: a teraz siedzimy w tej restauracji hotelowej
calpaltho: *wysłano załącznik*
happylama: ty sobie jesz a ja latam po całym domu jak szalona
calpaltho: chętnie spotkałbym się z tobą już dzisiaj, dobrze o tym wiesz lamo
calpaltho: ale ci idioci są "zmęczeni" podróżą
calpaltho: poza tym jest późno
happylama: więc spotkajmy się
happylama: w parku
happylama: co z tego że jest późno? chcę cię zobaczyć :(
happylama: a chłopcy niech idą spać
calpaltho: to brzmi jak idealny plan
calpaltho: tylko nie znam londynu i najprawdopodobniej się zgubię
happylama: zadzwoń po taksówkę! będę czekać x
calpaltho: ooook lamo
calpaltho: tylko podaj adres :)
~•~•~•~•
--NATALIE--Przeskakuję z nogi na nogę, starając się opanować stres, który ogarnął mnie zaraz po wejściu do parku. Naciągam rękawy bluzy bardziej na dłonie i wypuszczam powietrze z ust. To był naprawdę głupi pomysł, Natalie.
Odwracam się na pięcie chcąc odejść, ale właśnie w tym momencie zauważam zbliżającego się w moją stronę chłopaka. Zatrzymuję się więc i zagryzam dolną wargę.
- Natalie? - Pyta, gdy jest już wystarczająco blisko, a po moim ciele przechodzą lekkie dreszcze. Jego głos brzmi jeszcze lepiej na żywo.
- Calum. - Mamroczę pod nosem i kiwam ledwo zauważalnie głową. Brunet, nie zastanawiając się długo, zgarnia mnie w swoje objęcia, a ja wydaję z siebie cichy pisk. Po chwili jednak kładę zimne dłonie na plecach chłopaka i wtulam twarz w jego ciepłe ciało. - Nawet nie wiesz, jak bardzo oczekiwałam tego momentu.
- Ja też, księżniczko. - Odpowiada i ściska mnie jeszcze bardziej, tak jakby nie wierzył, że to dzieje się naprawdę. - Tak bardzo się cieszę, Nat.
Wzdycham cicho i zaciągam się jego zapachem. Po kilku minutach, które minęły zdecydowanie za szybko, niechętnie odsuwam się od bruneta, ale tylko po to, aby móc swobodnie spojrzeć na jego twarz. Uśmiecham się delikatnie i palcem dotykam jego nosa.
- Naprawdę jest duży. - Oboje parskamy śmiechem, a nasze oczy spotykają się na chwilę.
- Nie sądziłem, że to powiesz. - Mówi, a na jego twarzy pojawia się szeroki uśmiech. - Hej, Natalie?
- Taak?
- Skoro już jesteśmy w tym parku....Może się przejdziemy, co? - Kiwam głową po raz kolejny, zgadzając się na propozycję chłopaka.
Niepewnie dotyka mojej dłoni, a gdy nie widzi sprzeciwu z mojej strony splata nasze palce razem. Ruszamy przed siebie w przyjemnej, komfortowej ciszy.
Zapowiada się ciekawa noc.
~•~•~•~•
chyba nie wyszło tragicznie, co? 😂

YOU ARE READING
ʟᴇᴛ's ɢᴇᴛ ᴀ ᴘᴜᴘᴘʏ // ᴄᴀʟᴜᴍ ʜᴏᴏᴅ
أدب الهواة1. CZĘŚĆ SERII "LET'S GET..." *** calpaltho: hej nieznajoma lamo calpaltho: zaadoptujmy psa happylama: jesteś dziwny *** Gdzie wszystko zaczyna się od niecodziennej propozycji.