1. CZĘŚĆ SERII "LET'S GET..."
***
calpaltho: hej nieznajoma lamo
calpaltho: zaadoptujmy psa
happylama: jesteś dziwny
***
Gdzie wszystko zaczyna się od niecodziennej propozycji.
rozdział niesprawdzony ;-; przepraszam za jakiekolwiek błędy x ~•~•~•
--NATALIE--
@HappyLama:czyli to już dzisiaj! w końcu wkraczam w etap dorosłości 😂
Odkładam telefon i wstaję z łóżka z szerokim uśmiechem widniejącym na moich ustach. Ignoruję dźwięk powiadomień i podchodzę do lustra wiszącego na ścianie. Przekładam swoje włosy na prawe ramię, sięgam po sukienkę kupioną ostatnio w galerii i przykładam ją do ciała. Olśnisz wszystkich, Natalie.
~•~•~•
@HappyLama:czuję się jak mroczna księżniczka 💁🏻
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
@yourking: @HappyLama wyglądasz pięknie! :)
@rainbowdash12:@HappyLama popieram kolegę wyżej :D
Wylogowuję się z Twittera, nie odpowiadając już na żadne odpowiedzi pod ostatnim wpisem. Chowam telefon do czarnej kopertówki, poprawiam włosy i wychodzę z pokoju. Szpilki stukają o podłogę, a ja coraz bardziej się denerwuję. Co jeśli Calum nie przyjdzie? Wdech, wydech, Natalie. On na pewno się pojawi.
Schodzę powoli po schodach, a kiedy jestem już na dole udaję się do salonu, gdzie są moi rodzice i Jeydon, który swoją drogą jest już gotowy do wyjścia. Cała trójka wpatruje się we mnie przez chwilę, co wprawia mnie w delikatne zakłopotanie.
- Może być? - Pytam i obracam się wokół własnej osi. Mama wstaje z sofy i podchodzi do mnie.
- Wyglądasz pięknie, córeczko. - Uśmiecha się delikatnie, ale w jej oczach zauważam łzy. - Nie wierzę, że od dzisiaj możesz robić, co tylko zechcesz. Nim się obejrzymy z tatą, będziesz stała przed ołtarzem ze wymarzonym chłopakiem obok. Wtedy już w ogóle nie będziesz nas potrzebować.
- Zawsze będę was potrzebować, mamo. - Przewracam oczami, a kobieta zgarnia mnie w swoje objęcia.
- Nie martw się mamo, nie dopuszczę do Natalie żadnego chłopaka jeszcze przez kilka lat. Nikt nie jest wystarczająco dobry dla mojej siostry.
- Zgadzam się z Jeydonem. - Wtrąca się tata, a ja i mama parskamy śmiechem.
- Pozwólcie, że sama będę o siebie dbać. - Oboje prychają, ale nie ciągniemy dalej tego tematu. - Jey? Musimy jechać, bo jeszcze chwila, a spóźnię się na własne urodziny.
- Tak jest, pani. - Kłania się i bierze kluczyki ze stolika.
- Bawcie się dobrze i pamiętajcie, żeby nie wypić za dużo.