#49 miejsce w fanfiction! JESTEŚCIE WIELCY! DZIĘKUJĘ! xx
~•~•~•~•happylama: czekam na was cally x
happylama: pospieszcie się co
happylama: jest lato a i tak mi jest zimno
calpaltho: zaraz będziemy :)
calpaltho: i nie martw się księżniczko :))
calpaltho: calum cię ogrzeje!
happylama: ghahah
happylama: nie mogę się doczekać azjato x
~•~•~•~•
--NATALIE--- Natty! - Odwracam się w kierunku wołającej mnie osoby, a na mojej twarzy automatycznie pojawia się szeroki uśmiech. Rozkładam ręce na boki i już po chwili stoję w objęciach wysokiego blondyna z kolczykiem w dolnej wardze. - Na żywo jesteś jeszcze piękniejsza i idealniejsza dla naszego Azjaty, wiesz?
- Cześć, Rob. - Chichoczę cicho i kiwam lekko głową. - Tak, teraz już wiem. Dzięki, Lukey. - Zza pleców chłopaka dobiega głośne chrząknięcie, więc próbuję wyswobodzić się z jego objęć, ale kiedy tylko się orientuje, co próbuję zrobić, wzmacnia uścisk.
- Hemmings, puść ją. Nie rób z siebie jeszcze większego idioty. - Calum siłą odciąga ode mnie blondyna, ale moja wolność nie trwa długo, niestety. Nie mija nawet sekunda, a już znajduję się w objęciach chłopaka, którego włosy nie są białe, tak jak ostatnio. Tym razem są czerwone. Clifford.
- Michael. - Szepcze do mojego ucha, po czym odsuwa się, robiąc miejsce ciemnemu blondynowi z uroczym uśmiechem. Ten niepewnie podchodzi bliżej i ściska mnie, jakoś tak nieporadnie. Nie przejmuję się jednak tym i odwzajemniam gest chłopaka.
- Jestem Ashton. - Kiwam ledwo zauważalnie głową i mówię mu swoje imię. - Nie zrań go, dobrze? To mój przyjaciel.
- Obiecuję, że go nie zranię, Fletcher. - Odsuwa się gwałtownie, odwraca do mnie plecami i mogę się założyć, że właśnie teraz morduje Hooda wzrokiem.
- Calum to przecież tajemnica! - Wszyscy parskamy śmiechem, nie wiedząc do końca, czemu on się tak tym przejmuje. No, przynajmniej ja nie mam pojęcia dlaczego.
Brunet ignoruje swoich przyjaciół, wymija ich i zgarnia mnie w swoje objęcia. Wtulam się w niego i układam dłonie na jego plecach. Wzdycham cicho, wreszcie czując się bezpiecznie i w odpowiednim miejscu. Słyszę piski i dopingujące krzyki przyjaciół Calum'a, przez co chichoczę pod nosem. I naprawdę nie wiem, ile czasu tak stoimy, wtuleni w siebie, ale chyba jednak odrobinę za długo.
- Ej, gołąbeczki! Wiem, że chcielibyście pewnie się sobą jeszcze nacieszyć, ale jesteśmy głodni. - Odrywamy się od siebie speszeni i czuję jak na moich policzkach pojawiają się dwie, czerwone plamy. Cała trójka wybucha śmiechem, my w odpowiedzi patrzymy na nich, jak na idiotów.
- Niedaleko jest taka fajna pizzeria i w sumie możemy tam iść. Robią najlepsze pizze na świecie! - Proponuję.
- Prowadź, księżniczko naszego Azjaty!
~•~•~•~•
boże jakie to jest kiepskie
cri
btw, zapraszam na swojego snapchata -> lillith.xx

YOU ARE READING
ʟᴇᴛ's ɢᴇᴛ ᴀ ᴘᴜᴘᴘʏ // ᴄᴀʟᴜᴍ ʜᴏᴏᴅ
Fanfiction1. CZĘŚĆ SERII "LET'S GET..." *** calpaltho: hej nieznajoma lamo calpaltho: zaadoptujmy psa happylama: jesteś dziwny *** Gdzie wszystko zaczyna się od niecodziennej propozycji.