Siedzę w holu przez 10 minut. Patrzę w prawo, na drzwi wejściowe. Wchodzi kobieta - mama Klaudii.
- Adam! - krzyknęła do mnie.
- Dzień dobry pani.
- Adam, co z nią?
- Nadal ją operują. Nie chcą mi nic powiedzieć, ponieważ nie jestem kimś z rodziny.
- W której sali?
- Tutaj w prawo i na końcu korytarza.
- Dobrze, idę tam, a ty pojedź do domu.
- Nie muszę. Zostanę.
- Adaś, jesteś kochanym chłopakiem, ale jedź do domu. Z tego co mi mówiłeś, to jest to tylko rozcięty palec. Jak zakończą to zadzwonię do ciebie i przyjedziesz. Idziesz na taki układ?
- Niech będzie, ale proszę mnie powiadomić, gdy już będzie po wszystkim, a od razu wsiadam w samochód i przyjeżdżam.
- Niech ci będzie. Do widzenia Adamie.
- Do widzenia pani.
Kobieta podążyła holem, skręciła w kierunku korytarza i straciłem ją z oczu. Udałem się do pokoju tej małej fanki. Siedziała na łóżku i robiła coś na telefonie.
- Hej.
- Cześć. - Powiedziała do mnie znad swoich okularów, których wcześniej nie miała, żeby nie było, że jestem ślepy.
- Fajne oksy.
- Lepsze od twoich.
- I tak każdy wie, że kłamiesz...
- Mnie stać na szkła i oprawki, a ciebie biedaku tylko na oprawki...
- To miało być śmieszne?
- Nie. Prawdziwe - powiedziała i wystawiła mi język.
- Po kim ty jesteś taka zabawna?
- Nie wiem, rodziców nie znam. Zginęli jak miałam trzy lata.
- Przykro mi.
- Nie możesz powiedzieć, że ci przykro. Aby mówić, że jest ci przykro musisz to poczuć, nie wolno mówić tego tylko dlatego, że tego wymaga sytuacja. Często ludzie nie chcą współczucia, wolą o tym zapomnieć, a ciągłe okazywanie skruchy tylko im przeszkadza.
- Jesteś bardzo mądra jak na swój wiek.
- Hasztag mądra gimbaza.
- Hasztag nie wiem co powiedzieć.
- Iks de.
- Serio, twoja mądrość przyćmiewa moją urodę.
- Jaką urodę? Chyba muszę kupić nowe szkła, bo jej nie widzę...
- To było takie ugh...
***
Hej. Kolejny rozdział tylko z dialogami :/
Napiszcie mi co wam się podoba, a co nie :)
W mediach nowy SZPArap <3
CZYTASZ
Naruciak? Nie znam... ||Naruciak
FanfictionI część: Dawno, dawno temu... Tak naprawdę nie tak dawno, zresztą zaraz wam wszystko opowiem. Pada deszcz, nawet świat mnie opłakuje. Kłótnia jest jak piorun, który uderza w drzewo, a to runie na ziemię i nic mu nie pomoże. Może mój związek da s...