*PP Adama*
Kiedy usłyszałem, że miałem mieć córkę wpadłem w szał.
- Adam, o co chodzi?
- Powiesz jej? - zapytałem się go, a sądząc po jego minie, to pytanie go zamurowało.
- Stary to było - właśnie... było... - twoje dziecko.. Ty jej to powiesz.
- Nie mogę.
- Dlaczego?
- Ja w jej oczach nie istnieję. Ona nie chce mnie znać. Zostawiłem ją samą z dzieckiem.
- Majaczysz.
- Koleś, ja ją uderzyłem! Zostawiłem ą, samą... - Nie dokończyłem, ponieważ Alex podszedł do mnie i mnie pocałował - Co ty odpierdalasz?! Stary, ja nie jestem homo!
Odsunąłem się od niego. On mnie zaczyna przerażać. Lekko poddenerwowany moją rozmową z Klaudią wszedłem do sali, w której leży dziewczyna, którą nadal kocham.
- Hej, jak się czujesz?
- Jesteś młody jak na lekarza - powiedziała miłość mojego życia. Tak nadal ją kocham. Jej włosy, twarz, to jak wygląda... To nic dla mnie nie znaczy. Uczucie, którym ją darzę przetrwa wszystko nawet taki widok.
- Nie jestem lekarzem - po chwili odpowiedziałem na jej pytanie.
- A kim? - Z tego pytania stwierdzam, że a) zapomniała mnie, bądź b) robi sobie ze mnie jaja...
- Ojcem twojego dziecka, naszego dziecka.
- Nie wierzę ci...
- Klaudia, na prawdę, nie pamiętasz mnie? - mówiłem już bardzo smutny ze łzami w oczach.
- Przykro mi.
- Klaudia, proszę cie, przypomnij sobie coś, cokolwiek - stałem tam już prawie płacząc. Ja ją kocham, a ona mnie nie pamięta...
*PP Klaudii*
- Klaudia, na prawdę, nie pamiętasz mnie? - mówił już ze łzami w oczach. Skąd zna moje imię? Czemu mówi, że jest ojcem mojego dziecka? Czemu, aż tak bardzo zależy mu, abym sobie coś przypomniała?
- Przykro mi - odpowiedziałam beznamiętnie, ale w sercu czułam, że jest dla mnie kimś ważnym.
- Klaudia, proszę cie, przypomnij sobie coś, cokolwiek - stał tam prawie płacząc. Przed oczami stanął mi jeden obraz...
***
Dzisiaj chcę ten portret zakończyć xD
Jak nie dam rady to zrobię to jutro xD
A co myślicie o rozdziale?
I o portrecie?
Paa do następnego!
Knujcie co Klaudia sobie przypomniała ;)
CZYTASZ
Naruciak? Nie znam... ||Naruciak
FanfictionI część: Dawno, dawno temu... Tak naprawdę nie tak dawno, zresztą zaraz wam wszystko opowiem. Pada deszcz, nawet świat mnie opłakuje. Kłótnia jest jak piorun, który uderza w drzewo, a to runie na ziemię i nic mu nie pomoże. Może mój związek da s...