W poprzednim rozdziale:
Na wspomnienie o dziecku, które mi odebrano z moich oczu zaczęły lecieć łzy, które kreśliły mokre ślady na moich policzkach i spływały na kołdrę.
-Klaudia nic ci nie jest? Czemu płaczesz?
Nie odpowiedziałam, tylko wtuliłam się w mojego chłopaka.
Wtuliłam się i płakałam.
Płakałam cały czas.
-Klaudia, co się stało?
Jako odpowiedź pokręciłam przecząco głową.
-Ja coś ci zrobiłem?
Powtórzyłam poprzednią czynność.
-Do cholery! - Odsunął mnie od siebie i złapał mnie za ramiona. - Powiesz mi o co chodzi?
-Ja... Bo... - Mój oddech był nierówny. Ledwo łapałam oddech. Pojawiły się mroczki przed oczami.
-Klaudia? Klaudia! Boże... proszę, nie zasypiaj!
-Adaś... - Zamknęłam oczy. Zemdlałam? Chyba tak...
***
Mam ból głowy. Powoli otwieram oczy, ale z każdym kolejnym ruchem nie mogę wytrzymać z bólu.
-Co się stało? - Zapytałam nie otwierając oczu.
-Zemdlałaś.
-Aha. - Powoli zaczęłam drugą próbę otwierania oczu. Udało mi się. Przede mną stał Kamil... - Kami?
-Klaudia? O czym ty mówisz? - Chciał mnie dotknąć. Przyciągnęłam kolana do siebie i objęłam się rękoma.
-Zostaw mnie! Nie dotykaj mnie! Mało mi krzywdy wyrządziłeś tamtym razem?! - Krzyczałam, krzyczałam i bałam się go. Kamil, on był nieobliczalny, ale... ale jak on mnie tutaj znalazł?
-Jaki Kamil? Klaudia o kim ty do cholery mówisz!
-Nie rób mi krzywdy. - Skuliłam się jeszcze bardziej.
-Klaudia, proszę, to ja Adam... - Złapał mnie za rękę, a przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz.
-A... Adam?
-Klaudia? Co się dzieje? - Złapałam go rękoma za twarz, a moje przywidzenia zniknęły.
-Adaś! - Krzyknęłam i wtuliłam się w chłopaka, który był niemniej zaskoczony, niż ja.
-Klaudia, kochanie, powiedz, co się stało? - Złapał moją twarz w dłonie i spojrzał mi w oczy.
-Ja... Bo ja...
-Kim jest ten Kamil?
-To...
▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄
275 słow xD
Powodzenia w szkole kochani.
Nie chce mi się wychodzić z łóżka i iść do szkoły, a wam?
CZYTASZ
Naruciak? Nie znam... ||Naruciak
FanficI część: Dawno, dawno temu... Tak naprawdę nie tak dawno, zresztą zaraz wam wszystko opowiem. Pada deszcz, nawet świat mnie opłakuje. Kłótnia jest jak piorun, który uderza w drzewo, a to runie na ziemię i nic mu nie pomoże. Może mój związek da s...