Rodział 3 | Harry

8.3K 515 147
                                    

Londyn. Piątek, 22 czerwca, 19:17

Pod wpływem alkoholu zawsze wpadam na świetne pomysły. Wyślij maganerowi lnk do filmu porno? Świetny pomysł! Napisz do byłej, że za nią tęsknisz? Fantastycznie! Umów się na spotkanie sam na sam z Tomlinsonem? Zajebiście!
Nie wiem, kto wpadł na pomysł zapisania dnia, miejsca, godziny i towarzysza spotkania na karteczce na lodówce, ale jest genialny. Tak, byłem prawie pewien że to też byłem ja.
Tak naprawdę byłem przerażony- a co jak ktoś mnie przyłapie? Mój menadżer nie miał nic przeciwko, bo wie, że nie jestem gejem, ale bałem się tego spotkania bardziej niż czegokolwiek w całym moim życiu, chociaż miałem kilka spraw do wyjaśnienia, dla świętego spokoju i tylko one powodowały, że jeszcze nie odwołałem tego spotkania.
Wyciągałem czarną koszulę z szafy, kiedy zadzwonił telefon. Przeszedłem do sypialni, wziąłem iPhone'a z łóżka i odebrałem.
- Halo?
- Hej, Styles, gdzie dzisiaj?- zapytał James. A może Jackson.
- Dołączę do was później, okej?- zaproponowałem spokojnie.
- Że niby co?
- To co słyszałeś- warknąłem poirytowany.
- Król imprez odpuszcza piątkowy wieczór?- dupek zaśmiał się złośliwie.
- Spierdalaj- wysyczałem i rozłączyłem się. Opadłem na łóżko i zakryłem twarz dłońmi, potrzebując chwili dla siebie. Nie wystarczy, że jestem wkurwiony na własny debilizm, inni muszą jeszcze dolewać oliwy do ognia.

Nienawidzę ich wszystkich.

***

21:59

Stukałem palcami o blat najbardziej odseparowanego od świata stolika, w zniecierpliwieniu czekając na Louisa. I chociaż przed wyjściem wypiłem lampkę wina na rozluźnienie, z każdą sekundą rosnąca chęć ucieczki coraz intensywniej kazała mi wstać z krzesła i wrócić do domu.
- Dobry wieczór- wysapał Louis, zasuwając za sobą drzwi.
- Hej- wstałem, podając mu rękę, którą uścisnął ze skinięciem głowy.
- Aż tak zależało ci na prywatności, że wziąłeś stolik w osobnym pomieszczeniu?- zapytał, zajmując miejsce naprzeciwko mnie.
- Obaj jesteśmy osobami publicznymi, to jest spotkanie prywatne i ktoś...
- Tak, rozumiem- uciął mi, kiwając głową.
- Nie masz nic przeciwko, że zamówiłem już jedzenie, prawda?
- Oczywiście, że nie- uśmiechnął się nieśmiało.
Wytarłem dłonie o spodnie. Co się z tobą dzieje, Styles? Uspokój się do cholery. To tylko spotkanie dwóch kumpli.
- Nie denerwuj się, nie zjem cię- Louis zaśmiał się.- Za każdym razem, jak rozmawialiśmy, któryś z nas był pijany, więc pomyślałem, że możemy raz się spotkać na trzeźwo.
- Koleżeńsko?
- Oczywiście- tym razem uśmiechnął się szeroko. Poprawił grzywkę i marynarkę, po czym poprosił: Opowiedz mi coś o sobie.
- Emm- przestań się tak denerwować, nikt cię nie widzi.- Mam 23 lata, zaczynałem jak miałem 20, ale pierwsze większe pokazy robiłem mając 21- odchrząknąłem, prostując się na krześle.- Mieszkam w Londynie, często podróżuję. Lubię...
Wszedł kelner i postawił przed nami talerzyki z szarlotką na ciepło, malinami i lodami oraz wino, rozlał napój do lampek po czym życzył smacznego i wyszedł, zamykając za sobą drzwi.
- Więc co lubisz?- zapytał wesoło Louis, biorąc łyka wina.
- Lubię... Ah tak, lubię imprezy- nie byłem pewien, czy to na pewno chciałem powiedzieć, ale na dobrą sprawę nie miałem niczego szczególnego do opowiedzenia.- A ty?
- Hm- zamyślił się, biorąc do ust kawałek ciasta.- Ja mam 25 lat, studiowałem zarządzanie hotelarstwem, mam własne hotele, jeden tu w Londynie, a drugi w Nowym Jorku- przyjrzałem mu się. Wyglądał naprawdę gustownie w nieśmiertelnej białej koszulce i czarnej marynarce. Brązowe włosy zaczesane na czoło, w lekkim nieładzie, kilkudniowy delikatny zarost, niebieskie oczy. Obiektywnie patrząc, był przystojny.- Hm?
Mrugnąłem, odrywając od niego wzrok. Odruchowo napiłem się wina.
- Skoro masz 25 lat, to jakim cudem osiągnąłeś taki sukces? Studia trochę trwają a hotele to raczej ciężka branża- powiedziałem, udając, że nie straciłem wątku.
- Właściwie sam się ostatnio nad tym zastanawiałem- przyznał.- W Ameryce kupiłem nieruchomość od innego faceta, który rezygnował, a tutaj starałem się o budynek kilka miesięcy. Ostatecznie moi poprzednicy sprzedali firmę a ja wziąłem kosmiczny kredyt na urządzenie tego hotelu. Z perspektywy czasu naprawdę nie żałuję- zakończył, widocznie dumny z siebie.
- Rodzina ci nie pomogła?- spytałem ciekawski.
Louis prychnął, po czym zaśmiał się ironicznie.
- Rodzina? Oj Harry- wypuscił powietrze kręcąc głową.- Moja rodzina, jakby to ująć... Średnio się mną interesuje. A raczej ma mnie gdzieś, bądźmy szczerzy.
- Ale dlaczego?
- Matka rozwiodła się z ojcem, kiedy byłem mały. Spotkała innego faceta, wyszła drugi raz za mąż, urodziły się moje siostry... Zawsze byłem tym gorszym. A kiedy matka dowiedziała się, że nie jestem hetero, wyrzuciła mnie z domu, to było w ostatniej klasie liceum. Więc jak widać nie mam powodów do tego, żeby za nimi tęsknić.

Let Me Be Your GoodnightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz