Sułtanka Bahar wciąż tylko nudziła się. Każdy dzień wyglądał tak samo jak poprzedni, a ona wręcz nie potrafiła usiedzieć w miejscu.
Bahar była córką sułtanki Beyhan i nieżyjącego Ferata paszy. Dni spędzała w pałacu swej matki, zazwyczaj zamknięta w swojej komnacie. Jeszcze niedawno towarzyszyło jej kuzynostwo - Osman i Huricihan, ale oboje wyjechali, pozostawiając ją samą sobie. Zazdrościła im, że mogli wyrwać się z rutyny i ruszyć w świat. Ona tak nie mogła. Jej matka, sułtanka Beyhan bacznie obserwowała to, co robi jej córka i wciąż tylko pouczała ją, zatrzymywała...
Rozległo się pukanie do drzwi. Znudzona Bahar zawołała krótko "wejść" i do jej komnaty wkroczyła Klemen hatun, jej służąca i oddana przyjaciółka. Tego dnia była ubrana w suknię o delikatnym, miętowym kolorze, na rozpuszczonych, brązowych włosach nie miała żadnej ozdoby, a drobne, jak cała reszta jej ciała, dłonie trzymała złożone przy brzuchu.
-Sułtanko Bahar - zaczęła, kłaniając się - Twoja matka zaprasza cię do siebie do ogrodu. W tak piękny, słoneczny dzień nie powinnaś siedzieć wewnątrz.
-A co to ma za znaczenie, moja droga Klemen? - westchnęła sułtanka wstając i zbliżając się do dziewczyny - I tak nie będę miała co robić. Haftowanie w pałacu jest tak samo nudne, jak na dworze. A teraz idź i przynieś mi coś do picia. Nie idziemy do mojej matki.
-Ale sułtanko... - nagliła Klemen, kiwając się niespokojnie - Sułtanka Beyhan była roztrzęsiona. Lepiej nie lekceważyć jej rozkazu. Tym razem to może być coś ważnego.
Bahar przewróciła oczami, ale usłuchała przyjaciółki. Beyhan była na ogół bardzo spokojna, zdenerwowanie było sprzeczne z jej naturą.
-A więc idziemy - powiedziała sułtanka wstając. Miała przeczucie, że stało się coś niezwykłego. Nie była pewna, czy właśnie tak jest, ale mimo to zaczęła drżeć z emocji. Może nadszedł czas na zmiany w jej nudnym życiu?
Kiedy tylko sułtanka Bahar wraz z Klemen hatun wyszły z pałacu, sułtanka Beyhan szybkim krokiem udała się do swojej córki. Na jej twarzy malował się niepokój, ale i podniecenie.
-Bahar, córeczko - zaczęła Beyhan - przyszły dwa listy: od Osmana i od sułtanki Fatmy. Pamiętasz ją jeszcze, prawda?
-Tak, pamiętam - odpowiedziała zniecierpliwiona sułtanka - ale co takiego napisali? Jesteś bardzo roztrzęsiona, matko.
-To nic, kochana. Sułtan jest ciężko chory. Powinnyśmy jechać do stolicy. Jesteś... potrzebna. Jak wiesz twój kuzyn, Osman zajmuje się sprawą księcia Mustafy. Nie mamy pewności czy sułtan widzi go jako następcę. A więc pojedziemy do pałacu sułtana, gdzie pomożesz nieco sułtance Fatmie. Nie możemy pozwolić by jeden z synów Hurrem zasiadł na tronie.
-Czyżbyś zapomniała o Bayazidzie?! - przerwała Bahar - Huricihan jest jego żoną! A twojej wrogości w stosunku do sułtanki Hurrem bynajmniej nie rozumiem.
-Wkrótce zrozumiesz - powiedziała Beyhan znużonym głosem, w jednej chwili z powrotem zmieniając się w podekscytowaną wersję siebie - skończmy ten temat. Do stolicy wybierają się również sułtanka Mahidevran, pozostali książęta z dziećmi i żonami. Nie cieszysz się, że wreszcie stąd wyjedziesz?
-Ogromnie się cieszę! - sułtanka Bahar rzuciła się w objęcia swej matki. Wreszcie nadszedł koniec bezgranicznej nudy!
Całą tą sytuację obserwowała z boku Klemen hatun. Najczęściej była opanowana i trochę smutna, lecz dziś uśmiechała się szeroko. To będzie szansa również dla niej. Szansa na lepsze życie. Trzeba będzie uszyć stosy sukien i wykonać jak najwięcej drogocennej biżuterii. Albowiem dzień ich przyjazdu musi przejść do historii.
CZYTASZ
Wspaniałe Stulecie: Powrót Osmana
FanfictionZwiązek Jastrzębi nie może dłużej czekać. Sułtan Sulejman powoli traci zaufanie do swego pierworodnego syna, Mustafy. Przyszedł czas, by ruszyć do Stambułu... W Amasyi zostaje utworzony tajny Związek Jastrębi, o którym istnieniu nie wie sam Mustafa...