Wiosna

489 40 6
                                    

Rodzina sułtańska wspierała się nawzajem, jedząc wspólną wieczerzę. Po niej książęta rozeszli się do przydzielonych im komnat, a Morfeusz szybko sprowadził na nich sen.

Sułtanka Huricihan obudziła się w jednym łożu, obok swojego męża. Podniosła się z puchowego materaca i stanęła przed lustrem, przyglądając się swojej twarzy. Włosy miała w nieładzie, a pod oczami widniały cienie. Huricihan włożyła ręce do stojącej przy stoliku misy z zimną wodą i obmyła lico. Kiedy odjęła dłonie od twarzy, spostrzegła stojącego za nią księcia Bayazida.

-Miłego poranka, moja Huricihan - powiedział książę przygarniając ją w swoje objęcia i całując jej czoło.

-Dzień dobry, mój ukochany książę - odpowiedziała i wtuliła się w jego klatkę piersiową. Pozostała tak przez chwilę, aż w końcu podniosła głowę na ukochanego.

-Czy tylko mnie zdziwił przyjazd sułtanki Beyhan z córką? - spytała, po czym uniosła jedną brew do góry.

-Można się było tego spodziewać - westchnął Bayazid - Wszyscy zjeżdżają się tutaj, jedni płaczą za sułtanem, inni czekają na jego śmierć. Najbardziej przeraziło to moją matkę.

-Myślę, że w tym jest jakiś głębszy sens - zastanawiała się sułtanka.

-Możliwe, ale nie zaprzątaj sobie teraz tym głowy. Z pewnością mój brat, Selim przyjechał tu, w obawie o tron. Wciąż tylko patrzy, jak podstępnie zerwać z głowy koronę należną Mustafie. Z bożą pomocą nigdy do tego nie dojdzie i sułtan wyzdrowieje. Póki co martwmy się lepiej tym, że już niebawem wszyscy dowiedzą się o naszym ślubie.

*

-Bahar, czyli wiosna to imię nadawane najpiękniejszym kobietom naszej dynastii - opowiadała sułtanka Fatma. Siedziała w głównej sali haremu, gdzie sypiały konkubiny. Teraz sułtanka była otoczona gromadą dziewczyn, słuchających jej opowieści. Fatma była znana jako sułtanka miłości. Piękne historie, które opowiadała cieszyły się dobrą sławą nie tylko wśród innych sułtanek, ale i nałożnic. Te z kolei były najbardziej pokrzywdzone. Zamknięte w haremie Sulejmana nie znały miłości, a wrót alkowy strzegła zazdrosna sułtanka Hurrem.

-Naprawdę? - dziwiła się sułtanka Bahar, która siedziała najbliżej Fatmy - Słyszałam, że najpiękniejszym dziewczętom w dynastii dawano na imię Mihrimah.

-Moja kochana - przewróciła oczami Fatma - Gdy mała sułtanka się rodzi, nie przewidzisz jak będzie wyglądała jako dorosła kobieta. To tylko jedna z haremowych opowiastek, a ty bardzo przeszkadzasz mi w jej wygłoszeniu - oczywiście sułtanka cały czas żartowała i pogłaskała uśmiechniętą Bahar po głowie - A więc wracając, trafiła tu kiedyś dziewczyna w twoim wieku, pochodząca z Krymu. Było to za czasów, kiedy sułtana Sulejmana nie było na świecie, a władcą był Selim Groźny. Ta oto dziewczyna została przeznaczona by poślubić sułtana. Wkrótce urodziła mu dzieci, w tym piękną sułtankę o jasnych włosach i ciepłych oczach. I na nią przyszła pora. Została wydana za mąż, a dokładnie pierwszego dnia wiosny urodziła złotowłosą sułtankę. Jak myślicie, jak dano jej na imię?

-Bahar - powiedziała konkubina, zwana Füleme.

-Dokładnie - szepnęła Fatma - Wkrótce nowy sułtan, brat sułtanki o jasnych włosach skazał na śmierć jej męża. Czy wiecie co matka zrobiła ze złotowłosą Bahar?

Dziewczęta wymieniły spojrzenia i pokręciły głowami.

-Ukryła przed światem na wiele lat, nie wypuszczając jej z pałacu - kontynuowała smutną historię sułtanka Fatma - Ale na każdą sułtankę wreszcie przychodzi odpowiednia pora. Kochane dziewczęta, wkrótce zakończy się zima. Nadejdzie wiosna. Nie tylko dla złotowłosej Bahar, ale i dla świata. A teraz wracajcie do swoich obowiązków i nie zapomnijcie o nauce.

Zawiedzione nałożnice wstały i zabrały się za pracę. Tymczasem Fatma podeszła do Bahar.

-Jeszcze będziesz szczęśliwa - szepnęła.

-Czego ode mnie oczekujesz? Dlaczego zaproszono mnie do pałacu?

-Razem ze mną wspomożesz księcia Mustafę. Ale zrobisz też coś dla siebie. Znajdziesz miłość.

*

Klemen hatun wstała z ziemi i otrzepała fioletową suknię. Już po pierwszym spotkaniu z sułtanką Fatmą uważała ją za wspaniałą, niezależną kobietę. Jej opowieści budziły w niej nieznaną jej dotąd wrażliwość na piękno.

Klemen nigdy nie miała łatwego życia. Jako piętnastolatka została kupiona na targu niewolnic przez pewną kobietę, która zabrała ją do pałacu sułtanki Beyhan. Tam o rok starsza od niej Bahar wybrała ją na swoją służącą. Zaprzyjaźniły się. Klemen została powiernicą sułtanki, jednak dzieliła je pewna granica. Bahar była sułtanką, mimo że wiecznie zamkniętą w rezydencji jej matki. Klemen zaś była zwykłą niewolnicą o brutalnej przeszłości i niepewnej przyszłości. Sułtanka nie dostrzegała, że jej przyjaciółce czegoś brakuje. Czasami Klemen pragnęła to wszystko zostawić, uciec od swojej pani, oddać się prawdziwemu życiu. Ale wiedziała, że ceną takiego życia jest śmierć.

Dziewczyna wyszła na korytarz, po czym udała się w stronę komnat książąt. Nie powinna wychodzić z haremu, lecz kierowała nią czysta ciekawość.

Nagle zauważyła idącego z naprzeciwka księcia Mustafę. Spanikowana spróbowała zawrócić, ale manewr wyszedł tak nienaturalnie, że Klemen spalała się ze wstydu. Mustafa zrozumiał, że chce go uniknąć, więc chwycił ją za ramię i zatrzymał w miejscu.

-Gdzie ci tak spieszno? - zapytał - Mnie nie musisz się bać.

Klemen nie potrafiła odpowiedzieć. Była cała czerwona, a w gardle miała gulę. Unosiła wysoko ramiona, chowając w nich głowę, jakby chciała się skurczyć. Była dosyć nieśmiała, a to ani trochę jej nie pomagało. Książę widząc jej reakcję zaśmiał się pod nosem.

-Już dobrze, hatun - uspokoił ją - Wiele dziewcząt wychodzi z haremu bez pozwolenia. Nie jesteś jedyna. Nie powiem nikomu, ale gdybyś mogła, to udaj się do księcia Cihangira i powiedz, że oczekuję go w ogrodzie.

-Dobrze - szepnęła Klemen i głośno przełknęła ślinę. Klnęła na siebie w myślach za swoją bojaźliwość. Cała ta sytuacja bardzo ją speszyła.

Po przejściu plątaniny korytarzy dziewczyna dotarła wreszcie pod drzwi księcia. Zapukała, a po usłyszeniu krótkiego "wejść", przekazała wiadomość Cihangirowi. Książę wydawał się być podoby do niej. Był spokojny, zrównoważony i o nieśmiałej naturze. Uśmiech, jakim ją obdarzył był szczery i serdeczny, a garb na plecach wcale jej nie przeszkadzał. Cihangir już miał udać się do ogrodu, gdy nagle zauważył, że Klemen nie ma pojęcia jak wrócić do haremu.

-Nie wiesz jak trafić z powrotem? - zapytał głosem delikatnym jak dźwięk srebrnego dzwonka.

-Niestety nie, mój książę - odparła cicho Klemen.

-Nie martw się - rzekł Cihangir - Zaprowadzę cię. Albo lepiej chodź do nas, do ogrodu. Pójdziesz jako moja służąca. Nie powinnaś całego dnia przesiedzieć zamknięta.

Klemen bardzo się uradowała, słysząc te słowa. Książę Cihangir był naprawdę troskliwy. Oczywiście Mustafa też wydawał się jej sympatyczny, ale nie potrafił zrozumieć ludzi, tak jak to robił jego młodszy brat. Tak więc dziewczyna w jego towarzystwie wyszła do cudownego ogrodu, wdychając zapach róż.

Wspaniałe Stulecie: Powrót OsmanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz