Napad

243 20 3
                                    

Cesur obudziła się w komnacie księcia Cihangira. W jego łożu. Jej włosy były w nieładzie, a ciało nagie, przykryte jedynie białym jedwabiem. Haftowana złotem czerwona suknia leżała na podłodze, przypominając dziewczynie niezwykłą noc, spędzoną z księciem. Jednak Cihangir nie leżał u jej boku. Ubrany w niebieski kaftan wyglądał za okno na soczyście zielony ogród pełen barwnych kwiatów. Niepostrzeżenie Cesur owinęła się materiałem i na palcach podeszła do księcia. Cihangir wzdrygnął się, gdy wtuliła się w jego plecy. Wiedział, że stara się nie zwracać uwagi na jego garb.

-Książę - szepnęła mu do ucha - Uszczęśliwiłeś mnie tej nocy. Mam nadzieję, że moja obecność również sprawiła ci przyjemność.

-Tak, bardzo - mruknął nieprzekonująco, starając się ukryć, że nie pamięta jej imienia - A teraz proszę cię, wracaj do siebie. Dostaniesz własną komnatę na piętrze faworyt.

-Ale książę! - zaniepokoiła się Cesur - Myślałam, że zjemy razem śniadanie.

-Jadłem, kiedy spałaś - skłamał Cihangir - Idź już.

Dziewczyna ukłoniła się i wyszła. Pozostawiła księcia Cihangira samego z jego żalem. Jak się okazuje, istnieją osoby, które ciężko zastąpić. Cihangir czuł zawód. Jak dotąd na jego kalectwo nie zwracał uwagi tylko ukochany brat Mustafa i... Klemen hatun.

"Dlaczego akurat ona musiała pomóc niewinnemu Osmanowi?"

Tymczasem Cesur udała się prosto do komnaty faworyt, gdzie ubrała fioletową suknię. Chciała pokazać, że teraz nie jest zwykłą nałożnicą. Z władczym uśmiechem zeszła do sali konkubin i usiadła na miejscu sułtanki. Nałożnice patrzyły na nią z zazdrością i wrogością. W zwyczajnych strojach służących sprzątały wokół niej i tylko Nur Ayşhe z Koren usiadły przy niej i wypytywały o noc z księciem. Wkrótce podeszły i inne dziewczęta, co poniektóre naśmiewały się z faworyty Cihangira.

-Wybranka księcia z garbem na plecach! - Aurelia hatun pękała ze śmiechu, mimo że co dopiero starała się u Cihangira o chustkę. Cesur zgromiła ją wzrokiem i uniosła wysoko głowę.

-Lepiej milcz, Aurelia - wywyższała się - Niedługo zostanę sułtanką i każę cię stąd wygnać. Będę miała piękne stroje, służące i własną, złotą koronę!

Na te słowa parę konkubin prychnęło z dezaprobatą, ale były i takie, co zaczęły się rozglądać z niepokojem. Nowa sułtanka znaczyła tyle, co nowe intrygi. Starczyło przypomnieć sobie o Nurbanu. Na sam dźwięk jej imienia ciarki przechodziły dziewczętom po plecach.

Całej tej scenie przyglądała się Klemen hatun, ze smutkiem przykładając policzek do fioletowego jedwabiu. W porównaniu z Cesur jej wygląd wzbudzał politowanie. Nudna suknia koloru kawy z mlekiem opinała się na jej szczupłym ciele, a włosy nie były uczesane w żadną zmyślną fryzurę. Oczy miała zaczerwienione od łez, a pod nimi znajdowały się sine zabarwienia. Starała się udawać obojętną, w końcu musiała przejść przez salę do wyjścia, gdzie czekała przygnębiona sułtanka Bahar. Klemen niepewnie ruszyła przed siebie; niestety w połowie drogi zatrzymał ją głos Cesur.

-Masz czego żałować. Nie wszyscy mają szansę z bezużytecznej służącej stać się faworytą wielkiego księcia. Miałaś pecha, Klemen.

Śmiech reszty nałożnic ugodził Klemen w samo serce.
"Wyjechać stąd tak skompromitowanym? Nigdy. To tylko pomyłka losu. Cesur nigdy nie miała trafić do alkowy."

-Uważaj co mówisz, hatun! - Klemen gniewnie uniosła głowę - To nie ty miałaś trafić na noc do księcia.

-Być może - Cesur zdawała się być bardzo zainteresowana złotą bransoletą na swoim nadgarstku - Jednak nie zapominaj, że ostatecznie to ja znalazłam się w alkowie.

Wspaniałe Stulecie: Powrót OsmanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz