-Nie mam pojęcia, czemu wszystkich tak zachwyca Stambuł - mruknął poirytowany Osman - Nie ma tu niczego niezwykłego.
-Oprócz pałacu sułtana, prawda Osmanie? - odparł Jastrząb. Właśnie szli przez targowisko w przebraniach, przyglądając się towarom. Czasami nawet najbardziej zapracowani ludzie muszą odpocząć. Tym bardziej, że wpływowi beyowie ze Związku zaczynali narzekać na ogrom pracy. Szpiedzy co chwilę jeździli od miasta do miasteczka by przechwycić listy sułtanki Hurrem lub pozbyć się zaufanych ludzi Rustema paszy.
-Miłego poranka - Jastrząb przywitał kupca handlującego najpiękniejszymi tkaninami z Wenecji - Jak idzie handel?
-Witaj, panie - odparł kupiec - Nie narzekamy, ale mogło być lepiej. Sułtan Sulejman po ostatniej wojnie sprowadził do Turcji wiele kosztowności, jednak wszystko wydaje na tego dumnego Rustema. Do tego teraz jest chory... Nikt nie zatroszczy się o nas.
-To prawda - dołączył się inny - Jeśli sułtan zginie, cała nadzieja w księciu Mustafie. Liczymy na jego wsparcie. Z bożą pomocą zasiądzie na tronie.
-Amen - szepnął Jastrząb, kiwając głową.
-Chodźmy dalej - przerwał Osman - może jest tu jeszcze coś ciekawszego.
- Szukacie rozrywki? - zapytał kupiec, ucinając tkaniny dla Jastrzębia - Jest niedaleko pewna kawiarnia. Niejakiego Sümbüla. Mają tam przedziwny napój, zwany kawą. Udajcie się tam, warto skosztować miejscowego przysmaku - dodał, wskazując stoisko.
-Dziękujemy - odpowiedział Jastrząb, płacąc za materiał - Do zobaczenia. Jeszcze tu kiedyś zajrzymy.
I tak Jastrząb wraz z Osmanem udali się do kawiarni. Jej właściciel, Sümbül był żywiołowym, przyjaznym człowiekiem. Prędko kazał obsłużyć gości. Wkrótce na stoliku wylądował ciemny, parujący napój, podany ze słodkościami. Osman pociągnął łyk, krzywiąc się.
-Mój boże! - obruszył się Sümbül - Tak się tego nie pije! Proszę wraz z czymś słodkim!
Osman posłuchał i przegryzł ciastko z migdałem. Gorzka kawa w połączeniu z ciasteczkiem tworzyła smakowity duet.
-Naprawdę smaczne - rzekł zadowolony - Można jeszcze?
-Ależ oczywiście - ucieszył się ağa i kazał dolać kawy. Osman był wręcz zachwycony.
-Miałeś rację - powiedział do Jastrzębia - w Amasyi takich pyszności nie dostaniesz.
-Widzisz, mój Osmanie - Jastrząb poklepał przyjaciela po ramieniu - Nie wszystko, co wydaje się być nieciekawe, takim się okazuje. A teraz zapłać poczciwemu Sümbülowi i ruszamy dalej.
Młodzieniec wręczył pieniądze i odszedł. Po chwili stanął w miejscu, przyglądając się pewnej dziewczynie. Miała na sobie starą brudną suknię, a twarz zasłoniła białym welonem. Jedyne, co dało się zobaczyć z jej twarzy, to wymykające się kosmyki prostych, miedziano-złotych włosów i brązowe oczy, jakby ukradzione kotu. Osman stał przez chwilę oniemiały urodą kobiety, aż Jastrząb nie spostrzegł, w jakim jest stanie.
-Co się stało, Osmanie? - spytał zaniepokojony.
-Co to za dziewczyna? - odpowiedział pytaniem mężczyzna. Jego towarzysz spojrzał w tym kierunku co on i uśmiechnął się na widok panny.
-Ach tak - mruknął - Chodzi ci o Efsun Hanim, zgadza się? To córka pewnej wdowy, praczki. Efsun jest jedynaczką i pracuje w tawernie. Ale tylko jako tancerka. Za żadne pieniądze nie namówisz jej, by zabawiała cię w sypialni. To byłby cios dla jej matki... Widzę jak ma nią patrzysz, Osmanie. I nie próbuj kłamać. Oczarowała cię.
-Błagam, Jastrzębiu - Osman zwrócił się do przyjaciela - Udajmy się w nocy do tawerny. Ten jeden raz.
-Sam nie wiem... - zaniepokoił się Jastrząb - Czy nie lepiej sobie odpuścić? Sułtan choruje, a naszym priorytetem jest zapewnić księciu Mustafie bezpieczeństwo w drodze do tronu. Już powinniśmy być przy nim, a chwila nieuwagi może nam odebrać wszystko. Udamy się tam kiedy indziej.
-Nie rozumiesz - jęknął zaniepokojony Osman - Muszę zobaczeć się z tą dziewczyną jeszcze dziś wieczorem.
Jastrząb westchnął zrezygnowany. Z całej tej sytuacji nie wyjdzie nic dobrego.
-W porządku - odparł - ale idziesz tam beze mnie. Ja przypilnuję księcia, a ty udasz się do tawerny z Matrakcim Nasuchem Efendim. Był niegdyś przyjacielem twego ojca i z chęcią cię pozna. Udamy się teraz do niego, a wieczorem spotkasz się z tą twoją Efsun, zgoda?
-Jastrzębiu, nawet nie wiesz, jak bardzo mnie uszczęśliwiłeś! - zawołał Osman i z nową energią szedł dalej przez targ. Myśl o spotkaniu z kociooką wzbudzała w nim falę ciepła i ekscytacji.
CZYTASZ
Wspaniałe Stulecie: Powrót Osmana
FanfictionZwiązek Jastrzębi nie może dłużej czekać. Sułtan Sulejman powoli traci zaufanie do swego pierworodnego syna, Mustafy. Przyszedł czas, by ruszyć do Stambułu... W Amasyi zostaje utworzony tajny Związek Jastrębi, o którym istnieniu nie wie sam Mustafa...