(NIE)prawdziwy Dmitrij

1.2K 66 5
                                    

Nastepnego dnia nie wydarzylo sie nic ciekawego. Lisa szykowala sie na bal a ja jej doradzałam. Przez cały dzień próbowała mnie namówić abym poszła razem z nią. Niestety, dla niej, nie miałam ochoty. Przez csly też dzień nie widziałam Dmitriego. Jestem ciekawa jak jego rana i czy mocno boli.  Dowiem się tego najpewniej jutro podczas treningu.
-Rose na choć. Potańczymy sobie, opijemy sie- spróbowała namówić mnie po raz tysięczny i niewątpliwie ostatni.
-Lisa nie mam ochoty, nie namówisz mnie.
-Szkoda. To ja lecę Christian już pewnie na mnie czeka.
-Baw się dobrze- powiedziałam a ona poszła.
Jeszcze jakiś czas pokreciłam się po pokoju. Czekałam aż wszyscy zejdą się na bal, żebym mogła niepostrzeżenie pójść do sali poćwiczyć trochę. Kiedy upewnilam się ze wszyscy się bawią wyszłam z pokoju, zbiegła po schodach na sam dół i poszłam w kierunku sali. Przed drzwiami obejrzałam się za siebie czy nikt mnie nie śledzi. Nie widziałam nikogo, ale nagle coś mnie oświeciło. Obeszłam sale, minęłam kilka innych budynków i ruszyłam w stronę ciemnego lasu. Nikt się tutaj nie zapuszcza, ponieważ każdy się boi. Ale w swoim sercu kryje prawdziwy diament. Czyli niewielkie jezioro z wodą na tyle przejrzystą ze widać dno. Ale dzięki pełni księżyca woda wydaje się atramentem, a odbijający się księżyc idealnie się  nią kontrastuje.
Weszłam na drewniane molo, doszłam na jego koniec i usiadłam. Ściągnęła buty i skarpetki. Przypomniałam sobie wszystkie chwile tutaj. Z Lissa. Kiedy urywałyśmy sie z.lekcji i przychodzilysmy tutaj
Nagle za sobą usłyszałam jakiś szelest. Wstałam.szybko i zobaczyłam jakąś postać wyłaniająca się z lasu. Z postury ciała oddałam ze to mężczyzna. Przybyły wszedł w światło księżyca i rozpoznalam Dmitriego Belikova.
-Dmitrij?-zapytałam podejrzliwie.
-Tak, co ty tutaj robisz?
Podszedł i stanął naprzeciw mnie.
-Miałam zamiar poćwiczyć ale przypomniałam sobie o tym miejscu. Chciałam sprawdzić jak wygląda nocą Kiedy jest pełnia. A ty co tu robisz?
-Tak się składa ze jestem tutaj dosyć często. To miejsce pomaga mi się wyciszyć, pomyśleć. Nie sądziłem że ktoś poza mną wie o istnieniu tego miejsca
-Mhm... To skoro chcesz być sam nie będę ci przeszkadzać.
Chciałam odejść kiedy chwycił mnie za rękę.
-Zostań, prosze- spojrzałam na jego rękę dotykającą mojej a potem w jego błękitne oczy.
Zaraz, zaraz Dmitrij ma przecież brązowe oczy.
-Nosisz szkła kontaktowe?-zapytałam podejrzliwie
-Tak-odparł ale chyba zobaczyłam na jego twarzy lekka panikę.
Zdziwiłam się i to bardzo ale już Nic ni mówiłam. Po chwili ciszy postanowiłam się odezwać ale uprzedził mnie o nanosekundy.
-Może usiadziemy?
-Okey.
W równym tempie usiedliśmy, oboje po turecku.
Odwróciłam się jego strone, a on pozostal przodem do wody.
-A więc czemu nie ma Cię na balu -zaczęłam rozmowę.
-Nie przepadam za chucznymi uroczystościami. No i po co miałbym tam iść skoro Ciebie by tam nie było i nie miałbym kogo podziwiać-spojrzał na mnie a ja się zarumieniłam.
  -Bardzo się zmieniłeś od Kiedy tutaj przyjechałam.
  -To znaczy?-zapytał podejrzliwie.
  -To znaczy za wtedy byłeś zimny, niedostępny a teraz... jesteś tutaj, rozmawiamy ze sobą.
Uśmiechnął się delikatnie.
  -To Ty  mnie zmienilas , Rose...
  Powiedział cicho ale seksownie. Nie wiedząc co robie podniosła się na kolana i ostrożnie zaczęłam przybliżać swoją twarz do jego. Nadal siedział po turecku, kiedy byłam parę centymetrów od jego twarzy zamknęłam oczy i zatrzymalam się. Po kilku sekundach jego usta delikatnie pezylegly do moich. Moje ręce powedrowaly do jego włosów,a jego na moja talię. Pocałunki stawały się coraz głębsze. Zmieniliśmy pozycję tak ze siedziałam na nim wygodnie. Nasze oddechu były urwane i ciężkie. Jego  rece bładziły po moim ciele. Spróbował odciąć mi guzik spodni. Powstrzymalam go i przestalam całować.
-Nie Dmitrij. Nie tutaj-powiedziałam ostro.
-Dlaczego?- spytał ochrypłym z pożądania głosem calujac moją szyję.
-Ktoś może tu zaraz przyjść.
-Przestań, nikt tu nie przyjdzie. 
Chwycił mnie za dłonie i położył je na swojej klatce piersiowej.
-Nie Dmitrij -powtórzyła.
Zaczęłam wstawać i pociagnelam go za sobą. Skrzyzowalam ramiona na klatce kiersiowej i spojrzałam na niego.
  -Oj Rose, Rose, Rose-wyszeptał i chciał mnie objąć ale ja zrobiłam unik i wskoczylam na główkę do wody.
Dość długo Nie wynurzałam się aż wkoncu zabrakło mi tlenu. Bardzo cicho wynurzylam się na powierzchnię. Znalazłam sie pod molem, które osłaniało mnie swoim cieniem. Naokoło panowała grobowa cisza, a po chwili z wody szybko wynurzyl się Dmitrij.
-Rose! Rose!- krzyczał i rozgladał się gorączkowo.
Byłam w cieniu więc nie widział mnie więc ponownie dał nura. Zaczęłam cicho chichotac. Wypłynęła na otwartą powierzchnię i czekałam. Po.upływie 3-4 minut wynurzyl się jakieś 5 metrow ode mnie. Jego dpanikowane spojrzenie błąkało się po powierzchni wode az wkoncu spoczeło na mnie. Widoczna ulga na jego twarzy rozsmieszyla mnie ale zachowalam powage. Podpłyneliśmy do siebie a on od razu pocalował mnie mocno, desperacko.
  -Boże Rose nigdy więcej tego nie rób.
  -Dobrze-odparłam po prostu
Dotknęłam jego brzucha spodziewając się bandażu ale czułam tylko gładką skórę i twarde mięśnie. Nawet nie byli blizny czy strupka.
  -Co się stało z twoją raną?-spytałam
  -Posmarowałam to specjalnym żelem i znikło raz, dwa.
Ta sytuacja przestała.mi się podobać.
  -Powinniśmy wracac-i szybko poplynelam w stronę brzegu.
Kiedy już byłam na brzegu zmęczona położyłam się na trawie i spojrzałam w gwiazdy. Nagle Dmitrij chwycil mnie mocno za kostki i pociągnął w dół. Jedna ręka chwycił moje dłonie i zakleszczyl je nad moja głową.
-Dmitrij co ty robisz?! PRZESTAŃ!!!
-Zamknij sie-walnął i opuścił mi spodnie do kolan.
Próbowałam to odetchnąć, kopać, ale to na nic jest silniejszy ode mnie. Zaczęłam krzyczeć wiedząc ze nikt mnie tu nie usłyszy.
-Zamknij mordę suko-wrzasnal i uderzył mnie w twarz. Po policzku zaczęły wpływać mi łzy.
To już nie był Ten Dmitrij, coś go opentało.
Bałam się, bałam i to strasznie.
Usłyszałam jak rozpozna przy potem od swoich spodni. Już.miał to robić Kiedy usłyszałam czyjś głos, wolajacy mnie.
-Tutaj!! Pomocy!!-krzyknęła resztkami sił.
-Jebana suko-mężczyzna chwycil mnie za gardło i zaczął dusić.
-Rose,Rose!-mam zawody chyba słyszę Belikova ale.to niemożliwe w niego wstąpił diabeł.
Po chwili znów mogłam oddychac i nie czułam nad soba nikogo. Przekrecilam się na bok i zwinelam w kulke. Zaczęłam kaszlec. Wtedy ich zauważyłam. Dwóch Dmitrów. Nie to jakieś halucynacje. Poczułam że  moja głowa opada na trawę. Ostatnie co pamiętam to Dmitrij który podnosi mnie z ziemi a ja nie mam tyle siły żeby go odetchnąć.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Aloha wszystkim!!!
Tak sobie myślę ze będę wstawiać krótkie rozdziały (ok. 500-600 słów) z ciekawszą akcją
Zamiar długich i nudnych.  Co o tym myślicie?
I przede wszystkim czy podoba sie książka ??? (Taką mam nadzieję ^.^)
WASZA $

Akademia Wampirów-moja HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz