✨3 ✨

1.3K 48 3
                                    

***Trice POV***

Życie mnie dobija. Czasami mam ochotę odejść, zapomnieć. Mam dość.
Miłość mnie zniszczyła. Nie chcę mieć uczuć. Chcę być jak rzecz. Rzecz, która nic nie czuje.

- Trice.... Obudź się proszę. Przepraszam za wszystko....
Poco przepraszasz skoro nie żałujesz?
- Siostrzyczko. Nie mogę cię stracić. Kocham Cię....
Ale nie tak, jak ja ciebie.
- martwię się słońce, o ciebie, tak o ciebie....
Poco? Skoro jestem twoją siostrą i masz dziewczynę, którą kochasz!
- Nie zostawiaj mnie....
Przecież masz ją Niall....
- Kocham cię...
Ja ciebie też braciszku...
- Jesteś dla mnie najważniejsza...
Nie kłam...
- Proszę, daj znać....
Odejdź
- To moja wina, że się zraniłaś?
Niall.... Tak baranie!
- Ja wiem, że byś tego nie zrobiła księżniczko...
Nie znasz mnie braciszku.
- Wiem, że nie chcesz odejść od nas...
Czy chcę? Tak, chcę. Chcę być samotna i bez uczuć...

Jego ręka musnęła mój policzek. Przeszedł mnie dziwny dreszcz, który oziębił moje ciało. Byłam totalnie zmieszana.
Chciałam, żeby mnie dotykał. Pragnęłam jego dotyku i bliskości. Ciepła, które mi dawał przez te wszystkie lata.

- Panie Horan, jest pan pełnoletni i moje pytanie brzmi, czy poinformować rodziców o zaistniałej sytuacji. - zapytał doktor stojąc na przeciw brata.
- Sam się tym zajmę. Jestem jej opiekunem.
Lekarz przytaknął i ruszył do wyjścia.
Przetarłam oczy dłońmi i wgapiłam swoje tęczówki w postać brata.
- Co ty najlepszego zrobiłaś? Jesteś z tego dumna? Dlaczego .... Dlaczego to zrobiłaś? - spojrzał na mnie, a jego błękitne oczy stały się zimne i ciemne.
Nie miałam zamiaru nic mu mówić. Co miałam mu powiedzieć? "To wszystko, bo cię kocham. A przeszkadza mi w tym twoja dziewczyna i nie mogę dopuścić myśli, że ją kochasz jak dziewczynę, a mnie nie" ? Nie. Nie mogę tego powiedzieć, ani tak myśleć. Muszę się odkochać. Zapomnieć o uczuciach jakimi go darzę.
- Zostaw mnie samą. - wyszeptałam odwracając swoje ciało do ściany.
- Nie powiem nic rodzicom. Ale mi musisz to wytłumaczyć prędzej, czy później Trice. Od jakiegoś czasu unikasz mnie i naprawdę nie wiem o co ci chodzi. - powiedział wychodząc z sali.

~" Miłość jest jak śmierć. Nie wybierzesz jej. Sama przychodzi nagle i zabiera twoje serce głęboko gdzieś. Nic nie zrobisz. Jesteś bezradna i nic na to nie poradzisz.
Próbujesz odejść i zapomnieć, ale nie dasz rady. Bez względu na wszystko jesteś na niego skazana, najgorsza rzecz....."~

- Witam Panią Horan. Jak się pani czuje? - zapytał lekarz wyłaniając się zza białych drzwi.
- Dobrze. W miarę dobrze. - wyszeptałam.
- Rozmawiała pani z bratem. Z tego co mi wiadomo nie jest pani zbyt rozmowna. Może pani mi powiedzieć dlaczego się pani rani....
- Nie. Nie mogę powiedzieć. To moja sprawa, tylko moja. Jak długo tu będę ?
- Zależy od pani samopoczucia. Rozumiem pani złość, więc jak będzie pani potrzebowała rozmowy..... Jesteśmy do dyspozycji - powiedział wychodząc.

Nie miałam najmniejszej ochoty wracać do domu. Byłby tam Niall i nie daj boże jego nowa dziewczyna. Za nic w świecie nie chciałabym na nią trafić.

- Jak się czujesz ? - zapytał Niall wyłaniając się zza drzwi.
Tym razem on. Super....

Nic nie odpowiedziałam tylko wzruszyłam ramionami. Na ten gest przewrócił oczami i usiadł obok mnie na łóżko.
Przy ugięciu materaca przez chłopaka moje ciało przeszedł pociągający dreszcz. Tego było za wiele. Za każdym razem jak się do mnie zbliżył, to moje serce waliło jak opętane, a ciało robiło się słabsze.

- Wypisują cię po południu. Wrócimy do domu i mi wszystko wyjaśnisz, dobrze ?
- Jak to? Dzisiaj już ? - zapytałam zdziwiona.
Chłopak zmarszczył brwi i spiorunował wzrokiem.
- Co ty masz za problem? Tak ci spodobał się szpital, że chcesz w nim zostać? Co ci jest? Co ja ci zrobiłem ?

Co zrobiłeś? Urodziłeś się braciszku....

- Nic. Wrócimy ładnie do domu, a teraz daj mi odpocząć - warknęłam.
Blondyn skinął głową i wyciągnął telefon z kieszeni pisząc jakąś wiadomość. Pewnie do tej swojej lafiryndy. Nie znam jej, a już jej nienawidzę.

My Brother Niall Horan|✔️| |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz