22.

890 38 4
                                    

Chłopak zaprowadził mnie do pewnego miejsca.
Zakrył mi oczy i pocałował w polik.
- Niespodzianka. - powiedział odkrywając  oczy rękoma.
- Wow.....

Tylko tyle mogłam z siebie wydukać, gdy zobaczyłam miejsce w którym się znajdowaliśmy.

Była to polana, a w tle zaćmienie słońca.
Widoki były nieziemskie, a co najważniejsze....
- To tu się poznaliśmy.. - Dokładnie - Nic się nie zmieniło.
- Jak to odkryłeś? - zapytałam robiąc parę kroków do przodu.
- Podczas szukania ciebie natknąłem się na to. Co ty myślałaś, że poszedłem zwiedzać wtedy ?

Pokiwałam głową i wtuliłam się w tors chłopaka.
- Dziękuję - wyszczerzyłam się i usiadłam na pobliskiej ławeczce obok drzewa.

Spojrzałam w niebo i odpłynęłam.

~~~~

- Ejjj...... gdzie uciekasz? - krzyknęłam do Harrego biegnącego w stronę drzewa.
- Uwiecznimy naszą przyjaźń na zawsze, dobrze?

Pokiwałam twierdząco głową i pobiegłam za chłopakiem.

Wyciągnął z kieszeni  mały scyzoryk i wyrył nasze inicjały w drzewie.

Dokładnie, jaki w filmach romantycznych.

- "H+T= 4 ever", może być? - zapytał loczek posyłając mi serdeczny uśmiech.
- Jasne, że tak.

Przez resztę dnia leżeliśmy na łączce i wgapialiśmy się w błękitne niebo.
- Nie zapomnę nigdy tego miejsca. To tu się poznaliśmy.

- Tak!

~~~~

- Co taka zamyślona? - zapytał zwracając przy tym moją uwagę.
- Przypomniał mi się "ten" dzień. Był on wtedy taki niewinny i radosny. - wytłumaczyłam.
- Wiedziałem, że ci się spodoba.

Uśmiechnęłam się do chłopaka i chwile siedziałam na miejscu.
Harry usiadł obok mnie i przytulił się do mnie szepcząc do mojego ucha:
- Przyjaciele na zawsze.
- Tak, przyjaciele na zawsze - odpowiedziałam.
Tkwiliśmy w ciszy dobrą chwilę, przerwał nam dźwięk telefonu loczka.

- Ta?........Zaraz wracamy, co ty się tak martwisz?......... Dobra nie drzyj się tak. Idziemy....... Nara.
Przewrócił oczami i schował swojego iPhone'a do kieszeni.
- Niall......
Nie musiał nic więcej mówić. Wiedziałam, że dzwonił mój brat, mina Harrego była wtedy bezcenna.
- Wracajmy - zaproponował i wstał kierując się drogą powrotną.
Ruszyłam za nim nie chcąc się niepotrzebnie zgubić.

***

- Dłużej się już nie dało?! - warknął Niall.
- Gościu, nie przeginaj. To tylko 15 minut, poza tym nic się nie stało Trice- uspakajał go Harry.

Pogoda nagle się zmieniła.
Z pięknego, błękitnego nieba powstało szare i zachmurzone.
- Musimy wracać zanim będzie oberwanie chmury.- powiedział Liam pakując wszystko pospiesznie do auta.
Najwyraźniej zdążyli wszystko spakować w tym czasie.

Liam, Luke i Caroline pojechali przodem. Ja z Harrym, Zaynem i Niall'em pojechaliśmy parę minut później. Oczywiście Niall narzekał, że nic nie zjadł, a z pustym żołądkiem nigdzie się nie ruszy. Z racji tego, że Liam nie pozwolił mu jeść w aucie, to właśnie dlatego wyruszyliśmy jak Niall się najadł.
Zajebiście.

Na szczęście w samą porę wyjechaliśmy z tego miejsca. Zaczęła się ulewa i krople deszczu z dużą siłą uderzały o szyby wywołując zimny dreszcz na mojej skórze.
- Zimno ci? - zapytał Zayn zwracając przy tym uwagę Niall'a.
- Troszkę.
- Dam ci swoją bluzę - wtrącił brat i po chwili rzucił mi ją.
Zayn spiorunował go wzrokiem, a ten tylko uśmiechnął się szyderczo.
Zmarszczyłam brwi i założyłam na siebie materiał wtulając się w jego ciepło.
Zapach Niall'a z chwilą mnie uspokoił.

***

- Jesteśmy na miejscu. Nie wiem, czy jest sens wychodzić, przemokniemy do suchej nitki - stwierdził Liam.
- Czyli co? Chcesz tu siedzieć nie wiadomo ile?! - warknął zirytowany blondyn.
- Niall uspokój się. W zasadzie to dobry pomysł. Nie przeszkadza mi siedzenie tutaj- powiedział Zayn patrząc na mnie z uśmiechem.

Starał się pokazać, że to właśnie z mojego powodu zgadza się z pomysłem Liama.

- Tobie nie, ale mi tak! - burknął brat zakładając ręce na piersi - Trice, idziemy!
- Niall nie przesadzaj. Jak tobie to nie pasuje, to nie znaczy, że Trice też nie ma pasować. - wtrącił Zayn.

Z każdą minutą rozpętywali coraz to większą kłótnię.
Niall i Zayn skakali sobie do gardeł, a ja i Liam spokojnie się przyglądaliśmy.
Chciałam ich rozdzielić, ale stwierdziłam, że to nie m sensu.
Znając ich, kłótnia po chwili  się znudzi i będą normalnie rozmawiać. Chyba.

- Nie traktuj jej jak zabawkę Horan!
- Gówno ci do tego co z nią robię!

Robi się co raz gorzej?

- Jasne, tyle że ona ma rozum i sama za siebie odpowiada..... - kontynuował Malik.
- Zamknijcie się do cholery! - przerwałam- Jestem tuż obok i przestańcie! Jak dzieci się zachowujecie!
Po tych słowach wyszłam z samochodu trzaskając drzwiami.
Nie obchodziło mnie w tej chwili to, że właśnie cała przemoknęłam.
W tym momencie chciałam być sama.

Przeszłam na drugą stronę ulicy i weszłam do ogrodu. Usiadłam na schodach i ślepo wgapiałam się w krople odbijające się o płaskie powierzchnie.

Jak wam się podoba?
Tak, wiem że nie za dużo się dzieje, ale wkrótce się to zmieni.

Dziękuję za komentarze i głosy

Kocham was!!
Do NEXT'A ;***

My Brother Niall Horan|✔️| |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz