29.

792 35 2
                                    

Był nudny sobotni poranek. Zjadłam śniadanie i wzięłam już prysznic. W zasadzie byłam gotowa na rozpoczęcie nowego dnia.
W podskokach, jak kretynka wparowałam do sypialni rodziców, gdzie przez ostatnie dwa tygodnie spałam z Niall'em. Tak, postanowiłam się bawić chwilą tak jak mój brat. Wzięłam z niego dokładny przykład i po imprezie zabawiałam się z nim ale tylko dla zabawy. Bynajmniej starałam się nie pokazując uczuć, a cieszyć się chwilą, która może być nam przerwana w każdej chwili.
Nachyliłam się nad jego piękną rozwianą, blond czupryną i pocałowałam go w usta.
- Mrr..... księżniczka już na nogach?
- Tak, a ty się szykuj, bo mieliśmy dzisiaj iść na piknik. - powiedziałam siadając okrakiem na jego biodrach.- nie mów, że zapomniałeś.
- Nie zapomniałem.

Wyszczerzył się i posłał mi ten zadziorny uśmieszek.
Zeszłam z niego i wyraźnie dałam mu do zrozumienia, że mam na coś ochotę.

On tylko pokiwał zrezygnowanie głową i przyciągnął mnie do siebie i zamknął w szczelnym uścisku.
- Jesteś niewyżyta ?
-Jestem

Powoli zbliżył się do mnie i gwałtownie mnie pocałował przygryzając moją dolną wargę.

- Mhm - zamruczał schodząc pocałunkami coraz niżej.

- Kocham cię - wysyczałam na co chłopak wgłębił się w moją skórę zasysając każdy jej skrawek.

Czułam się tak dobrze. Jak w pięknym śnie, z którego nie chciałabym się nigdy budzić.

Nagle przerwano nam silne uderzenie drzwi frontowych. Oderwaliśmy się od siebie i usiedliśmy prosto na łóżku, niczym dwie zapałki.

- Malik zawsze potrafi zepsuć grę wstępną - syknął blondyn i ubierając pospiesznie spodnie zszedł na dół.

Ja natomiast nadal siedziałam jak osłupiała i wgapiałam się w swoje jakże ciekawe palce u rąk.

- T....TRICE! - krzyknął Niall.

Wstałam i zbiegłam schodami i stanęłam w drzwiach, aby zaraz później stanąć jak słup soli z otwartą na oścież buzią.

Przed moimi oczami nie stał nikt inny jak mój tata, a raczej nasz, we własnej osobie.

- Tato? - zapytałam niepewnie.

Na jego twarzy gotowała się złość, a ja i Niall byliśmy bezradni i niedoinformowani.

Co tak wkurzyło tatę?

A co najważniejsze, gdzie jest mama?

***

- Tato, spokojnie. Opowiedz wszystko ze spokojem. - powiedziałam.

Siedziałam na przeciw ojca i brata i patrzyłam raz na jednego, raz na drugiego.

Wyglądało na to, że Niall'a nie ruszyła świadomość, że tata jest w totalnej rozsypce, a mnie wręcz przeciwnie.

- Tato? - znowu zaczęłam.

- Zdradziła mnie! - wykrzyknął wstając od stołu - Ona mnie kurwa zdradziła. Z naszym szefem. Wyobrażasz to sobie Trice? To szmata i tyle.

Mój wzrok powędrował z ojca na brata.

Jaka była reakcja Niall'a?

Nijaka.

Jakby miał to w dupie, to do niego nie podobne.

- Niall? - zwróciłam się do brata.

On tylko spuścił wzrok i wgapiał się w swojego iPhone'a.

Tata chwilę później oznajmił, że idzie się przespać. W tym czasie miałam zamiar porozmawiać z bratem, ale on również wstał i kierował się ku schodom.

- Stój! - warknęłam, na co gwałtownie się zatrzymał. - Teraz ty mów.
- Trice, ja...... Ja....
- Mów!!!
- Wiedziałem o tym. - moje oczy otworzyły się szeroko, żeby po chwili pojawiły się w nich łzy - Pamiętasz jak ci się pytałem co byś zrobiła gdybym odszedł?

Przytaknęłam.

- To ten moment. To ten, w którym odchodzę - powiedział cicho, a jego głos załamał się.

- Co? Nie, to się wyjaśni niedługo, zobaczysz Niall ....Ucieczka to nie rozwiązanie..

- Ty nie rozumiesz ! Nasi rodzice biorą rozwód, a ja wyprowadzam się z ojcem.

W tym momencie moje serce się złamało, a z oczu popłynęła lawina łez.

- NIE......Co? Nie!! - krzyczałam nadal płacząc.

- Oni już postanowili, ja nie mam wyboru - szepnął do mojego ucha.

Pokiwałam przecząco głową i pobiegłam za bratem chwytając go za dłoń.

- Przecież nie mogą nas rozdzielić, przecież my...... - tu się zacięłam.

My? Właśnie..... MY się nie kochamy. Ja go kocham, ale on mnie.....nie?

- To nic nie zmieni. Mama chciała cię zatrzymać a ojciec powiedział, że potrzebuje pomocy i chce żebym to ja z nim zamieszkał. To postanowione Trice...

Pocałował mnie w polik i poszedł do naszego pokoju zostawiając mnie samą na schodach.

Nie.
Tym razem nie dam za wygraną, nie teraz.

- Niall! - krzyknęłam udając się za chłopakiem do pokoju.

Otworzyłam drzwi i zobaczyłam tam mojego kochanego brata pakującego walizki.
Odchodzi.
Teraz już odchodzi.
- Niall? - powiedziałam już łagodnym głosem.
Odwrócił się w moją stronę i przerwał czynność.
- P-proszę......
- Nie masz o co prosić Trice. Już ustalone, nie możemy nic zrobić.
- Ale skąd ty wiedziałeś? Kiedy? Jak? - dopytywałam.
- Kiedy ty nie wychodziłaś z pokoju, tata zadzwonił w jeden dzień. - zrobił pauzę - Prosił żeby ci nie mówić na razie, bo możesz to źle odebrać.Ja nie chciałem ci tego mówić, bo mieliśmy spinę, a potem....Potem było miło i nie chciałem ci psuć humoru.

Czyli teraz ja najgorsza bo nic nie wiedziałam?

- Mimo to.... Mogłeś powiedzieć.
- Nie!! Bo widziałem jaka jesteś szczęśliwa przez ostatnie parę dni. - spuścił wzrok - nie chciałem ci tego psuć. Bo twoja radość była dla mnie ważna.
- Ale pieprzenie ze mną nie było ważne, co nie? - uroniłam łzę i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami.

Czułam się oszukana.

Znowu.

Jak wam się podoba przed ostatni rozdział tego ff?

Pewnie nie spodziewaliście się tego, ale szczerze ja też.

serdecznie was wszystkich pozdrawiam <3

My Brother Niall Horan|✔️| |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz