20- Niespodzianka

347 22 0
                                    


Od miesiąca mieszkam z tatą i Bethy. Bardzo dobrze się z nimi dogaduję. Oczywiście moje kontakty z Niall'em i Olivią znacznie się pogorszyły, z wiadomych przyczyn.
Miesiąc temu odbył się pogrzeb mamy, na którym oczywiście nie byłam. Tata stwierdził, że lepiej będzie jak nie będę rozdrapywała ran z przeszłości. Miał rację. Gdybym tam była to wszystkie wspomnienia powróciłyby, a ja nadal żyłabym pustką.

Jakieś dwa tygodnie temu postanowiliśmy zmienić mieszkanie. Bethy wpadła na pomysł przeprowadzki bliżej mojej szkoły. Tak, uprzedzając jakiekolwiek pytania, tata załatwił mi szkołę i jakąś jeszcze niespodziankę, o której nie chce mi powiedzieć za dużo. Jak on to mówi " dowiesz się w swoim czasie". Z jednej strony dobrze, uwielbiam niespodzianki.

- Tato, powiedz. - skakałam w miejscu z zaciśniętymi dłoniami. - Nie mogę się doczekać.

Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Spojrzałam na tatę, a na jego twarzy po chwili zagościł uśmiech.

- Niespodzianka już przyszła. - powiedział wskazując dłonią w stronę drzwi.

Bez zastanowienia podbiegłam do nich i otwarłam.
Przed moimi oczami pojawił się bukiet kwiatów, a za nimi stali nie nikt inny tylko......

- Zayn.... Harry......Liam.....Louis.....O mój boże!!! - krzyknęłam, a w moich oczach pojawiły się łzy.

- Trice, nie płacz kochanie. - zwrócił się w moją stronę Harry i mnie przytulił.
Po chwili dołączyła się do nas reszta chłopaków tworząc grupowego przytulasa.
- Kocham was, a tak w ogóle co wy tu robicie? - zapytałam zdziwiona.

- Podziękuj tacie i jego żonie - powiedział Louis posyłając nam wszystkim szczery uśmiech.

Wzięłam kwiaty od chłopaków i postawiłam je w wazonie zalewając zimną wodą.
Odwróciłam się, aby odnaleźć wzrokiem ojca. Stał w rogu patrząc jak cieszę się z niespodzianki jaką mi zrobił.

- Jesteś najlepszy tato. - zwróciłam się do mężczyzny na co rozłożył ręce.

Podbiegłam do niego i wtuliłam się powtarzając podziękowania. Dokładnie tak samo zrobiłam w stosunku do Bethy.
Nie spodziewałam się takiej niespodzianki. To było niesamowite.
- Jak tam u ciebie Trice? - zapytał Harry siadając na sofie.
Jako jedyny najszybciej się zadomowił.
- W porządku, zaczęłam życie na nowo. Jestem taka podekscytowana.
- A co u brachola? - dodał Liam.

Tym pytaniem zbił mnie z mojej ścieżki "radości". Przybrałam grobową minę i po chwili głośno westchnęłam.
- Za parę tygodni bierze ślub.

Usłyszałam gwizd od Liama, Louisa, Harrego, ale jedynie od Zayna usłyszałam wypluwanie gwałtownie wody z ust. Wszyscy zawiesiliśmy wzrok na mulacie na co szybko wytarł swoją kałużę.

- Em....- zaczął.

- W porządku kolo? - zaśmiał się Harry.

- Tak, tylko.....- zerknął na mnie, a ja posłałam mu pełne przerażenia spojrzenie - To nie w stylu Niall'a. On lubi imprezy i takie duperele, nie?
- W sumie racja. - burknął Louis - To nie w stylu naszego żarłusia.
- Tak, czy owak już nic nie zmieni się. Dokładnie za dwa tygodnie bierze ślub i niech ułoży sobie lajfa i tyle. - wtrącił Harry popijają sok pomarańczowy.

Wzdrygnęłam ramionami i usiadłam obok chłopaków. Harry i Louis zabrali się za granie na konsoli. Liam natomiast powiedział, że idzie się położyć, bo podróż go wykończyła. Tak też zostałam sam na sam z Zaynem.

- Oprowadzisz mnie? - zapytał opierając się o blat.
- Jasne.

Zaczęliśmy od pokoi na dolnym piętrze, w których mieli się zatrzymać chłopacy. Potem pokazałam mu standardowo łazienkę i na końcu mój pokój. Z wszystkich pomieszczeń w domu podobało mi się właśnie moje królestwo. Było nie za małe, ale również nie za duże. Sama malowałam ściany na kolor pudrowego fioletu i wybierałam meble. Jednym słowem wszystko tutaj było moją zasługą.

- No, podziwiam cię. Postarałaś się.

- Bez przesady, w malowaniu sufitu pomógł mi tata, a w meblowaniu garderoby Bethy. - odpowiedziałam z uśmiechem.

- Jakaś ty zabawna. - wybuchnął śmiechem, ale zaraz potem spoważniał - Serio Niall bierze ślub?

- Tak - odpowiedziałam prawie natychmiast.
- Przecież.....on cię kocha. Niemożliwe, że woli inną. - zamyślił się.
- Zayn ty nie rozumiesz. Może to i dobrze, że zacznie życie na nowo z inną kobietą. Będzie miał duży dom, wspaniałą żonę, piękne dzieci. O tym marzy. - powiedziałam unosząc ton.
- Kiedy ostatnio z nim rozmawiałaś? - zapytał zakładając ręce na piersi.
- Jakieś.......ponad miesiąc temu. Powiedziałam, że nie chcę go widzieć......i.......odpuścił.
- To nie w jego stylu. On taki nie jest...on cię kocha, jestem tego pewien. Tylko najważniejsze pytanie to....czy ty też go kochasz.?
- Ale to i tak nie ma znaczenia. Nie będę z nim, a on ze mną. Nie mam co sobie robić nadziei. - odpowiedziałam pewnie.

- Jak go kochasz to nie dopuść do ślubu Trice. Jeżeli poślubi tą dziewczynę to wszystko do czego dążyłaś przepadnie. Nie odpuszczaj tego czego pragniesz.

Po dłuższym zastanowieniu doszłam do wniosku, że mam znowu dwa wyjścia.

1. Odpuścić, odejść, zapomnieć.
2. Walczyć, przeszkodzić w ślubie, wyjawić swoje uczucia.

Cześć wam. Na wstępie chciałabym was przeprosić za długą nieobecność. Praktycznie dzisiaj dotarłam do domu i mam trochę czasu na kontynuowanie opowieści.
Jak podoba się kolejny rozdział? Wielkimi krokami zbliżamy się do końca
😩 Mam nadzieję, że to ff wam się chociaż trochę podoba ;))

My Brother Niall Horan|✔️| |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz