18.

981 43 4
                                    

- Gotowa moja księżniczka? - zapytał rozpromieniony.
Mogłabym przysiąść, że miał cudowny sen skoro nazwał mnie swoją księżniczką.
- Tak. Gdzie reszta?
- Na podjeździe. No chodź, bo spóźnimy się.
Ruszyłam w stronę brata, ale on gwałtownie mnie przytrzymał i oparł o ścianę całując namiętnie moje usta.
Po chwili odwzajemniłam pocałunek, ale czułam się podle.
Raz z Zayn'em, raz z Niall'em?
Okropność.
Ani z jednym, ani z drugim nie jestem szczera.
- Teraz idziemy. Złotko.
Przytaknęłam i ruszyłam za bratem, zamknęłam za sobą drzwi na klucz i usiadłam w samochodzie Harrego.
Siedziałam z tyłu pomiędzy Zayn'em, a Louisem, a z przodu Harry za kierownicą i obok niego mój brat.
Drugim samochodem miała jechać Caroline z Liamem i Luke'm.
Nie lubiłam tej laski. Przyczepiała się do Niall'a niczym rzep psiego ogona i myśli, że jest fajna.
Psu na budę taka szmata. Dosłownie.
W duszy dziękowałam bogu za to, że ta tapeciara z nami nie jedzie w jednym aucie.

Przez całą drogę chłopacy gadali o czymś związanym ze sportem. Zayn co chwilę trzymał swoją rękę na moim lewym kolanie co solidnie wkurzyło Niall'a.

Nie żebym miała to w planach.

- Daleko jeszcze ? - burknął Niall.
- Nie. Jeszcze jakieś 20 minut i będziemy na miejscu. - odpowiedział Harry całkiem
pewnie.
Wiedział dokładnie, gdzie jedziemy.

Po zakończeniu jazdy samochodem wyszliśmy i zabraliśmy swoje bagaże. Harry zaparkował gdzieś na uboczu i tak samo zrobił Liam.
- Jak śpimy? - zapytała Caroline swoim piskliwym głosikiem.
- Ja mogę spać z Trice i Harrym. Ty z Caroline, Luke'm i Liamem. - poinformował Zayn Niall'a.
Po jego wyrazie twarzy byłam pewna, że niedługo wybuchnie.

Caroline podskoczyła i oplotła ręce w okół szyi blondyna.
- Ja nie mam nic przeciwko. A ty Niall'er?
- Ja też nie. - posłał dziewczynie uśmiech, który po chwili odwzajemniła.

Zmarszczyłam brwi i w głowie błądziły mi myśli "dlaczego tak nagle postanowił być wredny?", albo tylko ja miałam takie urojenia.
- Coś się stało? - zapytał Zayn przerywając moje myśli.
- Nie. Rozłóżmy namioty - zaproponowałam posyłając mu najładniejszy uśmiech.
Tym razem nie będę się powstrzymywać.

Zayn wraz z Harrym rozłożyli namiot, w którym mieliśmy spać. Natomiast Luke i Niall męczyli się z rozłożeniem swojego.
Typowi miastowicze - nie umieją zrobić najprostszej rzeczy.

- Trice? Pójdziesz z Liamem po drewno? - zapytał Zayn przerywając swoją czynność.
Pokiwałam twierdząco głową i zwróciłam się do przyjaciela posyłając mu szczery uśmiech. Chciałam pokazać wszystkim, że dobrze się bawię. Zwłaszcza braciszkowi.
- Gotowy Liam? - zapytałam chłopaka na co kiwnął twierdząco głową.

Oboje ruszyliśmy w głąb lasu. Zapuszczanie się w taki teren o tej porze jest wręcz samobójstwem, ale cóż. Drewno trzeba przynieść.
- Co taka zamyślona ?
- Um.... -wymyśl coś Trice. Szybko - Rozmyślam plan jutrzejszego dnia. Nie chcę się nudzić.
- Jak zawsze przewidywalna i poukładana. Zupełne przeciwieństwo brata. Właśnie za to cię lubię. - ostatnie zdanie powiedział dość cicho, ale je usłyszałam.
Uśmiechnęłam się do przyjaciela i postanowiłam poprawić z nim trochę relacje.
W dzieciństwie ja byłam praktycznie nierozłączna z Zaynem, a Niall z Liamem.
Gdy obaj się pokłócili Niall przychodził do mnie z radą, z resztą tak samo Liam. Ciężko było pomagać jednemu i drugiemu, a za moimi plecami obdzierali się ze skóry.
- Znowu jesteś zamyślona. Jakie plany na jutro?
- Nie wiem. Plaża?
- Stoi.
Kiwnęłam głową i stanęłam przed twarzą przyjaciela.
- Masz- powiedział podając mi kawałki drewna.
Posłusznie je wzięłam i udałam się z powrotem na nasz szlak.
Liam szedł za mną z większą ilością drewna, dlatego czułam się niepewnie.
Może to dlatego, że nie pamiętałam dokładnej drogi powrotnej.
- Świetnie- syknęłam.
- Trice? Co się stało?
- Nie znam drogi powrotnej. Jaka ja głupia. Boże....
- Spokojnie mordzia. Ja znam. Poprowadzę. - oznajmił wymijając moją osobę - chodź za mną.
Kiwnęłam głową i ruszyłam za przyjacielem.
Mogłabym przysiąść, że właśnie w tej chwili pewnie się ze mnie śmieje. Dlaczego? Ano dlatego, że zrobiłam z siebie totalną kretynkę roku.

Po dość długiej przechacce byliśmy już na miejscu. Teren w koło był zarośnięty, a niebo ściemniało.
Nasza grupka siedziała przy zapalonych latarkach.
Błądziłam wzrokiem po twarzach przyjaciół kiedy moje oczy zatrzymały się na postaci brata obściskującego się z Caroline.
Odruchowo upuściłam trzymane wcześniej drewno i hukiem spowodowałam przerwanie ich namiętnej zabawy.
Oboje spojrzeli na mnie i już mogłam przysiąść, że wszyscy tu obecni wiercą mi wzrokiem dziurę w ciele.

-Cholera - syknęłam i uciekłam kierując się do lasu.

Niall jest chujkiem, czy tylko mi się tak wydaje?
Biedna Trice ;(

Do NEXT'A ;**

My Brother Niall Horan|✔️| |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz