12- Najważniejszy gość

349 18 0
                                    


- Trochę to czasu minęło - stwierdził tata siadając na fotelu.

Co do jego mieszkania mogę stwierdzić, że było zadbane. Nie było za duże, ale uporządkowane i ładnie umeblowane.

- Tak, dwa lata to na prawdę szmat czasu. - zadrwił Niall.
- Synu, ciebie to widzę praktycznie codziennie.
- Ale córkę ostatnio widziałeś dwa lata temu i to nie powód żeby jej zapominać - podniósł stanowczo głos.
- Jestem już stary, zrozumcie to obydwoje. Szczerze mówiąc cieszę się, że moje dzieci znów są razem. Tak ślicznie wyglądacie. To niesamowite. Co u mamy?

Radość jaką trzymałam w sercu nagle uciekła. Moją słabością było słowo "mama".

- Emm..... pogadajmy o tym innym razem. - powiedział Niall zaciskając zęby.

Dał wyraźny znak ojcu, że lepiej będzie jak pominiemy na razie ten temat.

W tym momencie do domu weszła kobieta zwracając przy tym uwagę. Miała długie kasztanowe włosy i co najważniejsze delikatne rysy twarzy i delikatny makijaż.
Była ubrana w przewiewną kwiecistą sukienkę i baleriny.

- Cześć wam. O Niall....Twoja nowa dziewczyna, jaki słodko wyglądacie.

Nie wiem czemu, ale moje serce zaczyna płonąć.
Nie ze złości, ale bardziej......jakby z radości?

- Bethany.....to rodzeństwo. - powiedział zrezygnowany ojciec.
Kobieta zamarła. Dokładnie tak, jakby zobaczyła ducha?
- Przepraszam, nawet nie jesteście do siebie podobni. W zasadzie w ogóle nie jesteście podobni do siebie. Jakbyście nawet nie leżeli obok siebie. - stwierdziła z ciekawskim charakterem.
Tym razem ja zamarłam.
"Jakbyście nawet nie leżeli obok siebie"? - kobieto poruszyłaś mnie.
Nawet nie zdaje sobie z tego sprawy, że tak jakby trafiła w samo sedno.

- Nie wymyślaj Bethy, tak poza tym powiedzmy im może.

- Tak, najlepiej. - odpowiedziała zachwycona.
Spojrzeliśmy na siebie z bratem, a potem z powrotem na ich dwójkę.

- Bierzemy ślub, na Hawajach. Jesteście podstawowymi gośćmi. - powiedzieli razem.

"Podstawowymi gośćmi" ? Bzdura.
Gdybym tego dnia nie zadzwoniła do Niall'a, to by po mnie nie przyleciał.
Gdyby po mnie nie przyleciał, to byłabym z matką.
Gdybym była z matką, to miałabym zrąbane życie.
Gdybym miała zrąbane życie to w życiu nigdy tata nie pomyślałby o zaproszeniu mnie na swój ślub.

A co za tym idzie? NIE PIERDOLCIE, ŻE JESTEM JEDNĄ Z PODSTAWOWYCH GOŚCI!

Zmarszczyłam nos i wstałam z sofy. Wszyscy spojrzeli na mnie z pytającym wyrazem twarzy.
A zatem...

- Co ty gadasz? Podstawowy gość? Ja? Gdybym nie potrzebowała pomocy to byście mnie nawet nie odnaleźli. Gdybym nie znalazła tego cholernego telefonu i numeru Niall'a...... Co lepsze, gdyby on zmienił numer, to matka w końcu by mnie zabiła. Nie wyobrażacie sobie, jak uciekałam od niej, ale i tak mnie znalazła. Biła, groziła, próbowała wielokrotnie zabić......Gdyby nie ten numer..... nie obchodziłoby was nawet to czy żyję. - rozpłakałam się.

Wybiegłam z domu trzaskając drzwiami. Po drodze ocierałam łzy z policzków i nadal płakałam.

Po części żałowałam, że tak to przedstawiłam. Żałuję, że w ogóle wspomniałam o mamie. Powinnam to zostawić dla siebie i po prostu cieszyć się, że mam nowe życie dzięki bratu.
Niestety nie potrafię się cieszyć. Nadal w moim sercu jest mama i jej raniące słowa.

Jestem nic nie warta.
Nie powinnam żyć.
Na nic nie zasługuję.
Nie mam prawa kochać.
Nie mam prawa być szczęśliwa.

Nie zasługuję na życie.
Teraz już wiem, że to wszystko było prawdą.

Nie zasługuję na kochającą rodzinę, bo gdy ją teraz mam to nie potrafię tego docenić.
Nie mam prawa kochać, gdyż kocham tylko Niall'a, a on ma narzeczoną.
Nie mogę być szczęśliwa, bo byłabym szczęśliwa tylko z Niall'em.
Nie zasługuję na życie, bo chciałam je sobie odebrać przez głupie powody.

Jak wam się podoba kolejny rozdział moich wypocin? XD

Mam nadzieję, że podoba wam się akcja i w ogóle. Czekajcie na następny i koniecznie pozostawcie po sobie komentarz i głos :**

My Brother Niall Horan|✔️| |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz