Untitled Part 40

4.2K 226 59
                                    

Rano obudziłem się przez wielki huk.


-Co się dzieje !? -Wydarłem się.


Nikt mi nie odpowiedział.


Koło mnie już nie było Aldona, co bardzo mnie zasmuciło. Leniwie zszedłem z łóżka i poszedłem do łazienki. Wziąłem prysznic, umyłem zęby i ułożyłem włosy. Wróciłem do pokoju i wyjąłem przypadkowe cichy z komody. Była to niebieska podkoszulka i czarna rurki.


Ziewając, zszedłem na dół. Panował gmach. Każdy, gdzieś chodził i czegoś szukał.


Postanowiłem nie zwracać na to uwagi. Poszedłem do lodówki i wyjąłem sobie pizze, którą potem wsadziłem do mikrofali. W międzyczasie zrobiłem sobie kawę.


Po pełnowartościowym śniadaniu poszedłem do salonu.


-Siema ! -Powiedział, widząc postać Jonatana.


-Cześć.


-Co się dzieje ze wszystkimi ?


-Em, co masz na myśli ? -Zapytał i wlepił we mnie swoje spojrzenie.


-Czemu wszyscy tak biegają i w ogóle ?


-Em, no bo tatuaż Weroniki i Aldony się zmieniły, a w dodatku nasz dom jest trochę pomalowany czarną farbą. Więc każdy próbuje to zbyć. Feliks jest u siebie i bada całą sprawę.


-Co jest nie tak z ich tatuażami ?! -Zapytałem ze strachem w oczach.


Może ja mam z tym coś wspólnego !?


-Balonik Aldony pękł i wylała się z niego krew, a ptaki Weroniki zaczęły spadać. -Powiedział, lekko chichocząc.


-Nie śmiej się ! -Powiedział, pełen wściekłości.


Odszedłem od rozbawionego Jonatana. Teraz dopiero zauważyłem, że ogląda Anime.


-Naprawdę !? Kto to jeszcze ogląda ? - Powiedziałem prawie bezdźwięcznie.


Poszedłem na pierwsze piętro i zapukałem do drzwi Feliksa. Odpowiedziała mi cisza, więc nie chciałem czekać. Chwyciłem za klamkę i lekkim pchnięciem otworzyłem drzwi.


Feliks siedział przy swoim biurku. Miał przy sobie stertę kartek i notatek.


-Ej, powiesz mi, co jest !? -Zapytałem, przez stłumiony krzyk.


-Nie wiem, nie mam pojęcia. Coś jest nie tak, ale nie jestem w stanie powiedzieć, co. Muszę nad tym popracować. Ty się tym nie martw. Idź do Weroniki i róbcie szkolenia. Czasu coraz mniej. Uważaj, bo wszystko teraz może się zdążyć.


-To chociaż mi powiedz, co mam robić na tych szkoleniach.


-Nie wiem, niech ona sobie cos wymyśli. Teraz ja nie mam czasu.


Nic nie odpowiedziałem. Nie chciałem już go bardziej denerwować.


Poszedłem na taras, gdzie była cała reszta.


-Gdzie jest Weronika !? -Wydarłem się, kiedy tylko wszedłem na dwór.


Poszedłem w busz. Było pochmurno, więc mgła unosiła się, co bardzo utrudniało mi widoczność.
Nagle ktoś skoczył mi na plecy. Gwałtownie położyłem się na plecy. Postać na mnie nieznacznie jękła. Odwróciłem się i zobaczyłem, że to była Weronika.


-Nienawidzę cię! -Wyjąkała.


-Przepraszam, nie wiedziałem, że to Ty jesteś tym potworem. -Zachichotałem.


-Dobra, zamknij mordę. Co Ty tu robisz !?


-Szkolenia ? Feliks kazał zrobić je dzisiaj.


-Ta, wiem. Otóż to. W lesie ukryłam dwie wątroby, płuco, trzy serca i jeden żołądek. Jak uda ci się, to znaleźć w mniej niż dwie godziny to dostaniesz bonus. Mam na myśli, że będziesz mógł zajść trzy głowy. Dzięki temu zyskasz trzy punkty. Punkty są po to, żebyś mógł być lepszy. Potem dostaniesz rangę np.: zabójcy, ale o tym powiem ci później. Teraz idź, szukaj, bo nie chce tracić czasu.


Weronika w mgnieniu oka zniknęła. Zobaczyłem, że jest równa 11:00. Mam dwie godziny.
Rozejrzałem się i mgła zaczęła znikać. Poszedłem prosto i od razu zobaczyłem wątrobę na drzewie. Uśmiechnąłem się i wiedziałem, że będzie łatwo. Wszedłem na drzewo. Trochę się ślizgałem. Na drzewie była torebka, żebym mógł włożyć tam wątrobę.


Chodziłem po lesie już 1,5 godziny. Zebrałem wszystkie narządy. Zdziwiłem się, że to wszystko było tak proste. Szczerze mówiąc, myślałem, że ona wymyśli coś lepszego. Coś trudniejszego.


Poszedłem na taras i położyłem wszystko na stole. Weronika siedziała na krześle i tylko krzywo się uśmiechnęła.


-Dobra, te trzy głowy znajdziesz później, bo na razie tylko dwie schowałam. Teraz idź na górę i przygotuj się psychicznie na drugą część zdania !


-Co ?! Druga część !? Zgieło cię !


Nic mi nie odpowiedziała.


Poszedłem do swojego pokoju i uwaliłem się na łóżku. Głową wtuliłem się w swoją poduszkę i usnąłem.


Chyba ktoś położył się koło mnie i wtulił. Pewnie to była Aldona. Uśmiechnąłem się przez sen.

Najpiękniejsza ŚMIERĆOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz