Rozdział XVIII Tylko pies?

1.2K 89 15
                                    

   Patrzyła w czarne psie oczy. Dostrzegła w nich jakiś wyraz, którego nie mogła poznać. Może to było głupie, ale wpuściła psa i ponownie zamknęła drzwi. Patrzyła na czworonoga. Nie miał obroży. Więc szeptała mu takie wskazówki jak ,,chodź'', albo ,,tamte drzwi'' chociaż pies zachowywał się tak jakby znał zamek jeszcze lepiej od niej. W końcu wpuściła go do swojego dormitorium. Usłyszała chrapanie sówki Elizabeth, więc postanowiła zaprosić psa do łazienki. Zaświeciła światło i zamknęła drzwi. Pies siedział na dywaniku z przekrzywioną głową. Evans zalała fala uczuć. Miała ochotę wyżalić się psu, bo przecież on nikomu nie powie. Usiadła i spojrzała na czworonoga...

-Fajnie być psem, co nie? No może poza pchłami. Ty to masz lekkie życie. Nie musisz wybierać... Ach, ile bym za to dała. By móc żyć bez problemów i wyborów. Tak... To nie ciebie w wakacje gonił Snape, a wcześniej nazwał cię szlamą. To nie ciebie Ślizgoni prześladują na każdym kroku. To nie ciebie James Potter ciągle prosi o randkę, a kiedy już myślisz, że się zmienił i jest taki miły to on znów staje się huncwotem. To nie tym musisz bać się o rodziców – mugoli, którzy są cały czas w niebezpieczeństwie. To nie ty nie masz żadnego przyjaciela, któremu możesz się zwierzyć. To nie ty odkryłeś, że twój przyjaciel, który wprowadził cię do magicznego świata, jest w tobie zakochany i o to rywalizuje z drugim chłopakiem. To nie ty odkryłeś, że twój były przyjaciel chce zostać śmierciożercą. To nie ciebie Potter i Black prześladowali w pierwszych klasach. – Łzy zaczęły spływać falami. – To nie są wszystkie problemy.

Pies podszedł do rudowłosej i zaczął zlizywać łzy. Przytulił się do rudowłosej osóbki z zapuchniętymi oczami. Dziewczyna położyła się na puchowym dywaniku, a pies wtulił się w jej bok. Oboje zasnęli w łazience na chodniku. Lily rano obudziły przerażone okrzyki jej współlokatorek.

-Lily co ty robisz w łazience na podłodze?!

-To do ciebie niepodobne!!!

-Ratunku Lilka coś ty ze sobą zrobiła?!

Takie okrzyki towarzyszyły pobudce Lily. Kiedy tylko otworzyła oczy zaczęła szukać wzrokiem psa, ale go nigdzie nie było.

-Lily myślałyśmy, że ci się coś stało...

-No na przykład zemdlałaś czy coś!

-Dziewczyny dajcie spokój. Po prostu nie mogłam zasnąć i chodziłam po całym dormitorium. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam. –skłamała Evans.

PERSPEKTYWA SYRIUSZA

Dziewczyna zasnęła. Spał w nią wtulony. Zaśmiał się w duchu na to ile by Rogacz dał by móc zająć jego miejsce. Szczerze trochę zabolały go słowa Lily, kiedy mówiła, że on i James jej dokuczali. Ona to wspomina. Ale dowiedział się kilku ciekawych rzeczy. Odsunął się od rudowłosej i przybrał posturę człowieka. Otworzył drzwi i wyszedł sprytnie. Wyślizgnął się z dormitorium i wkrótce był już w swoim pokoju. Tak jak myślał... James siedział na łóżku i czekał na jego powrót.

-I co? – Zapytał – Coś ci powiedziała. Wpuściła cię w ogóle?

-Oczywiście. I wiesz co? Mam bardzo ciekawe informacje. Na przykład, czy wiedziałeś, że Ślizgoni ją prześladują? Albo, że Smarkerus chce zostać Śmierciożercą? I może wiesz jeszcze, że ona cały czas wspomina to jak jej dokuczaliśmy? Albo... - Syriusz zacytował słowa Lily podkreślając je cudzysłowem w powietrzu - ,, To nie ciebie James Potter ciągle prosi o randkę, a kiedy już myślisz, że się zmienił i jest taki miły to on znów staje się huncwotem''

-A więc to tak... SMARKERUS ŚMIERCIOŻERCĄ?!? – ocknął się James – Ale przecież on mieszka niedaleko Lily!

-A no właśnie dodała jeszcze, że boi się o rodziców...

-Niech to szlag! Ślizgoni jej dokuczają!?!? – Rogacz był rozgorączkowany.

-No tak! – odpowiedział Syriusz tak jakby sobie nie zdawał sprawy z powagi sytuacji.

-Muszę ją chronić! – James złożył przysięgę.

-Rozumiem cię stary... Swoją drogą... Wiesz, że luniaczek polubił Mary MacDonald?

-Coś ty?!?

-Stary... TO najwyższa pora, bo widzisz ja...

-Nie mów, że się zakochałeś. Ja sam ledwo wytrzymuję ze swoją miłością, a co dopiero udźwignąć jeszcze resztę huncwockich romansów...

-Podoba mi się Dorcas Meadowes...

I to był jeden z tych momentów, w których pozorny schłuchacz, pijący coś, oplułby innych zawartością swoich ust. Na szczęście James nie pomyślał, żeby się zaopatrzyć w coś do picia.

-Serio?!? Ja zarywam do Evans, ty do Dorcas, Lunio do Mary... Wszystkie są w jednym dormitorium.

-Przeznaczenie? - mruknął sarkastycznie Syriusz...

-Dobra... Mniejsza o to... A pamiętasz co w pociągu zaatakowaliśmy Severusa, bo zrobił coś Lily? Wspominała coś o tym?

-Tak... Snape gonił ją w wakację, ale nic więcej nie wspomniała...

-Łapa?

-Hmmm?

-Pamiętasz eksperymentalny zestaw chorób przenośnych, które dostałem od wujka w zeszłe święta?

-No tak... Z tymi łakociami mam najlepsze wspomnienia... - rozmarzył się Syriusz.

-Czas odkurzyć pudełko.

-Ty cholerny kłamco! - Łapa rzucił się na James'a i zaczął okładać go pięściami. - Mówiłeś, że juz nie ma!!!!

-Zostawiłem na wszelki wypadek. Huncwocki, bądź Lilkowy. Wiesz... Jakieś zaliczenia, czy coś... - powiedział Rogacz czując pięści przyjaciela na twarzy.

-A... w takim układzie to ja przepraszam... - ,,Psi przyjaciel'' podniósł się i otrzepał po czym pomógł wstać ,,jeleniemu przyjacielowi''.

-Tym razem ty dostaniesz, hmm... nie wiem... Może jakieś zapalenie płuc?

-Nie chce mi się dusić dla TWOJEJ Lilki.

-Będziesz miał w tym swój interes...

-Jaki?

-Dorcas, Lily i Mary... Możemy wkręcić w tą akcję Luniaczka... - Rogacz poruszył znacząco brwiami.

-Wygrałeś - mruknął zadowolony Syriusz i razem udali się do szafki nocnej James'a.

Kiedy Potter odczarował swoją szafkę, Black ujrzał pudełko w połoowie pełne.

-To jaką chorobę sobie wybierasz? - zapytał James.

-No nie wiem... Dobra... daj mi smoczą ospę. Jest najsmacziejsza.

-Łap! - Rogacz rzucił ,,smakołykiem'' w Syriusza.

-Jutro?

-Jutro!

----------------------------------------------------------------

    Hello! To znowu ja! Wiem, że rozdział późno, ale wyjaśniałam dziś małą sprawę. Tak jak obiecałam dwa rozdziały na jedne piętek + jeden w tygodniu. Postanowiłam jednak, że rozdział dodam jutro. Chyba, że chcecie dzisiaj?

Mecz o wszystko - James & Lily    [zamknięte]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz