#9

2.3K 183 27
                                    

Chłopcy, po kilku następnych godzinach omawiania planu, wyszli. Trochę dziwnie się czuję, bo przeze mnie mogą nawet... zginąć. Jest już ranek. Dzieciak zasnął na kanapie. I dobrze, bo potrzebuję na spokojnie pomyśleć. Wyszłam z kamienicy i ruszyłam w stronę centrum. Nie miałam żadnego konkretnego celu więc tylko kręciłam się bez sensu, zupełnie jak jeszcze ze trzy dni temu w nocy. Teraz było jasno, a ulicami Seulu chodziło mnóstwo ludzi. Większość spieszyło się do prazy bądź szkoły. Grupka nastolatków w mundurkach, kilku biznesmenów z krawatami, mnóstwo innych ludzi. W pewnym momencie zostałam przez kogoś trącona i miałam upaść, ale ktoś mnie złapał. Spojrzałam do góry.- Przepraszam, nie zauważyłem cię.- uśmiechnął się. Postawił mnie i odszedł. Długo jeszcze patrzyłam w tamtą stronę. Wydawał się być znajomy, ale do nikogo nie mogłam go dopasować. Potrząsnęłam głową i ruszyłam do domu. Po drodze wpadłam do Yooki. Jak zwykle, kupiłam jogurt pitny i bułkę, ale tym razem wzięłam dodatkowo jakieś składniki na śniadanie Dzieciaka. Weszłam do mieszkania, ale jego już nie było na kanapie. Nie było go też nigdzie indziej. Na blacie w kuchni (co za debil zostawia mi wiadomości w kuchni. Ja prawie wcale tu nie zaglądam.) znalazłam tylko małą, żółtą, samoprzylepną karteczkę, na której napisane było:

Chao, przepraszam, ale postanowiłem wrócić do JimBaila. W nocy zrozumiałem, że nie jestem w stanie ci pomóc. Nie przydam się tobie i obawiam się, że mógłbym tylko przeszkadzać. Mam nadzieję, że rozumiesz. Muszę żyć. Nie jestem gotowy oddać życia za coś co i tak nie ma sensu.- HanSo"

Zgniotłam papierek zaciskając dłoń w pięść. Kompletnie nie rozumiałam. Gdy obmyślaliśmy plan był taki chętny do pomocy. Grał? Może tylko udawał, że chce mnie wspierać. Najbardziej boję się, że przekaże wszystko Jimowi. Nie powinnam była mu ufać. Chwyciłam telefon, który dostałam od YoonGiego. Były tam zapisane tylko trzy numery. Jeden do Sugi, drugi do Kooka, a ostatni do Dzieciaka. Niemal zmusił mnie do zapisania swojego telefonu na wypadek kłopotów. Po co to wszystko? Wybrałam numer JeongGuka i po paru sygnałach usłyszałam jego spokojny głos.

- Cześć Plastusiu.- rzucił do słuchawki. Plastuś to mój „tajny pseudonim". Kook ma bzika na punkcie takich tajemniczych rzeczy np. wymyśla tajne kody (takie jak na kopercie) i wymyślił, że nie możemy mówić po prostu Kook, Yoon i Chao tylko musimy nazywać siebie ciastko, pianek i Plastuś. Ciastko bo Kookie, pianek, bo wygląda jak pianka, a ja, bo Shin po japońsku to plastelina.

- No hej. Mam prośbę. Przypilnuj Dzieciaka, żeby nie pisnął ani słówka Jimowi.

- Czemu miałby mu coś powiedzieć?- zapytał zdezoriętowany.

- Bo przed chwilą znalazłam karteczkę gdzie napisał, że wraca do mafii...

To tak. Po pierwsze, przepraszam za tak długie odstępy między rozdziałami, ale pisanie tej części jest o tyle skomplikowane, że trzeba ubrać w słowa każdą zagadkę. Jeszcze nie odkryliśmy niczego, a ilość pytań rośnie. Po drugie, dziękuję za PONAD TYSIĄC ODSŁON. dla niektórych to mało, dla niektórych dużo, a dla mnie to powód do dumy. Mam ogromną nadzieję, że ta część osiągnie równie duży sukces co poprzednia. Jeszcze raz dzięki i Do NEXT A.R.M.Y'S

Mad || Dyktafon 2 V BTS || ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz