#14

2K 183 31
                                    

Przed moimi oczami siedziała osoba, której miałam już nigdy nie zobaczyć. Ktoś, kto dawno miał nie żyć...- KaiKoo.

- Dobry wieczór Chao.- powiedział z uśmiechem, wstając i podchodząc w moją stronę.

- Jak..

- Jak przeżyłem? Otóż odpowiedź jest tak prosta, że aż śmieszna. To wcale nie byłem ja- Okrążał mnie nie odrywając ode mnie wzroku. Nie wiedziałam co odpowiedzieć.- Uwierz mi, miałem z tego niemałą satysfakcję, no bo w końcu nie wielu udaje się tak doskonale wykiwać wielkiego Kim TaeHyunga.- powiedział z sarkastycznym podziwem.- Ale mi udało się więcej. Ja oszukałem nawet samego JimBaila. Stary dureń w życiu sam nie wpadł by na nic.- odszedł kawałek i oparł się plecami o biurko.- A już na pewno sam nie wpadł by na to, że to ty ich zdradziłaś.

- Nikogo nie zdradziłam!- postanowiłam się bronić

- Oczywiście, że nie ty... Bo to ja to zrobiłem.-nie wytrzymałam i rzuciłam się na niego, ale zanim zdążyłam go dotknąć, jego pomocnicy odciągnęli mnie.

- Jesteś podły! Nic ci nie zrobiłam! Czemu się na mnie mścisz?!

- Na tobie? To czysty przypadek, że ty także przypadkiem cierpisz. Mój obiekt zemsty nie zmienił się. Dalej chcę zniszczyć Kima. Podziękuj jemu. Przecież to nie ja sprawiłem, że twoja krzywda boli go po stokroć bardziej niż swoja własna.

- Odpierdol się od nas.

- Tylko, że widzisz moja droga, nie ma już WAS. I na tym polega dowcip. Nienawidzi cię, ale kocha jeszcze bardziej.- Zaśmiał się.- Nie mam bladego pojęcia jak to działa, ale wiem, że Tae dowie się o tym, że cię miałem i o tym, że nie zdążył cię uratować.- znów się zaśmiał.- No, zabrać ją.- nakazał zamaskowanemu facetowi, który mnie tu przyprowadził. Po chwili znów byłam w piwnicy.- I co?

- KaiKoo.- powiedziałam siadając pod ścianą.

- Co?- usiadł koło mnie

- KaiKoo- powtórzyłam głośniej.

- Ale co z nim?

- Ten wariat, który porwał ciebie, a potem pobił, a potem przywiózł nas oboje tutaj to KaiKoo- wytłumaczyłam powoli, literując imię porywacza.

- Ale Kai nie żyje.

- Też tak uważałam.- westchnęłam

- Ale nie rozumiem po co mu my. Przecież  nie mamy ani żadnych ważnych informacji, ani kontaktów, ani nic.

- Nie rozumiesz? To zemsta. Zemsta na V.

- Ale niby za co? przecież byli przyjaciółmi.- opowiedziałam mu to co oppa opowiedział mi.

- Myślisz, że nas zabije?- przełknął ślinę.

- Ciebie nie. Obiecuję.

I tak oto odkrywam przed wami tę tajemnicę. Kto się spodziewał ręka do góry. Przepraszam, ale musiałam was trochę powodzić za noski. Nie mnie jednak gratuluję, bo wszyscy jak leci podejrzewali Tae. O to mi chodziło. Jeżu kocham was ^^ ;* <3. No i tak moje słodkie żółwiki. Do NEXT A.R.M.Y'S

Mad || Dyktafon 2 V BTS || ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz