#19

2.1K 175 30
                                    

Zjedliśmy wszyscy pyszne śniadanie, które zrobił o dziwo nie Tae, nie ja (ja i kuchnia to zło) tylko HanSo. Ostatnio jest jakiś dziwny. Promienieje pozytywną energią. Ten poranek, biorąc pod uwagę to, że Tae tu zamieszkał i to przewyborne jedzonko, nie może być już lepszy...

A raczej nie mógłby być gdyby nie listy, które do mnie przyszły. Jak poprzednio, jeden był zwyczajny, a drugi szlachetnie ozdobiony. Ciekawe, czy to zbieg okoliczności, że oba trafiły na moją wycieraczkę w tym samym czasie? Pierwszy- zwyczajny list był od JimBaila.

Gratulujmy zdolności manipulacyjnych. Nie sądziliśmy, że nawet Victory da się tak łatwo omamić. Nie wiem czemu próbujesz zniszczyć wszystko nad czym tak ciężko pracowaliśmy od tylu lat, ale nie pozwolimy ci na to. Uważaj na siebie, bo pewnego dnia z twojej ślicznej główki nasz człowiek wyjmie małą kuleczkę, którą osobiście tam wpakuję.

JimBail

Zarówno Han jak i Tae stali nade mną i śledzili uważnie każdą linijkę tekstu.

H: Hah, nie podpisał się 'Dziadek'- zauważył śmiejąc się.

C: Oh, czyżbym oficjalnie trafiła na jego czarną listę?- również wyśmiałam zachowanie Jima.

T: Was to bawi?

H:Tak

C:Nie- powiedzieliśmy równocześnie dalej chichocząc. TaeHyung złapał Hana za szyję i przygwoździł do ściany.

T: Słuchaj gówniarzu. To wyrok śmierci dla Mad, więc przestań się tak głupio szczerzyć i jej pomóż!

C: Spokojnie Tae. Uspokój się. To nie pierwsza groźba z jego strony. A tym listem tylko nam udowodnił, że nie myśli samodzielnie. Zobacz, wszędzie napisał my, nasze- wskazałam na słowa listu.

T: „My". Mógł mieć na myśli Mafię.

H: Mówisz jakbyś nie znał Dziadka, a nie przepraszam, nam już nie wolno tak mówić. Mrzecież on nigdy nie napisałby „My" określając mafię. Jak to mawiał „Mafia to Ja".

C: Też tak myślę. Miał na myśli kogoś innego i mogę się założyć, że chodzi o KaiKoo.

H: Ale to tylko jedno z ogniw. Myślę, że to co się tutaj dzieje jest bardziej złożone.

T: A co jest tu?- wskazał na ozdobioną różyczkami kopertę. Otworzyłam ją i zaczęłam czytać.

Witamy panno Li, a może i przyszła pani Kim. Doskonale pani idzie. Jak mniemam pobyt u pana Dong był udany. Cieszymy się z pani powrotu i żywimy nadzieję, że jeszcze chwilkę się pani z nami pobawi. Gra się toczy, a pojedyncze pionki są coraz bliżej króla. Należy teraz zadać pytanie, kto jest tym królem?

Z pozdrowieniami Ten którego znasz, choć nigdy nie poznałaś.

T: Co to za dziwny koleś?

H: Co to za pan Dong?- powiedział ignorując pytanie V.

C: A u kogo spędziliśmy ostatnie kilka tygodni?

H: U tego... no...

T: KaiKoo.- spojrzał mi w oczy.- Nie kłamaliście.- powiedział z delikatnym uśmiechem.

H: Serio, no co ty nie powiesz?

C: A ten dziwny koleś to napęd tej cholernej zagadki.

Ostatni rozdzialik w tym tygodniu. Tak wiem, nie ma Kooka, ale to historia o TAE I MAD. Jeśli możecie, to wyraźcie swoją opinię, obserwacje, może jakiś zachęcający tekst i  koniecznie zostawcie gwiazdeczkę.

Więcej gwiazdek= więcej weny= więcej twórczej pracy= lepsze rozdziały. ^^
PS. zdjęcie kompletnie nie odnosi się do treści ale jest śliczne ^^

Mad || Dyktafon 2 V BTS || ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz