O jprdl.... hahaha.... płaczę. Ten rozdział się odopublikował. Sorki za problem.
Przepraszam was strasznie. Wiem, że obiecywałam rozdziały, ale okazało się, że mam zachowanie nieodpowiednie tylko dlatego, że nie usprawiedliwiam nieobecności. *kaszel* szmaty *kaszel*. Cieszę się, że to już ostatnie dni w tej zjebanej szkole...
To wyjaśnia czmu nie było nic w tygodniu i sobotę (były dwa festyny szkolne i musiałam pomagać). No a w niedzielę byłam w szpitalu. Polecam, Sakuro SoRin... Nie przedłużam.
HanSo siedział cały dzień u siebie w pokoju. W przeciwieństwie do TaeHyunga, który był dosłownie wszędzie. Zamontował kamery to tu, to tam. Obserwowałam wszystko z bezpiecznej kanapy. Nic szczególnego, poza listami się nie działo. Szczerzę mówiąc wiało nudą. Około 21:00 postanowiłam się przejść. To zawsze dobry pomysł gdy życie cie przytłacza. Wstałam z kanapy, ale drogę do drzwi zagrodził mi Tae.
T:Chyba nie zamierzasz wyjść.
C: Hmmm... tak, właśnie to zamierzałam zrobić.
T: Sio. Już mi na kanapę.- obrucił mnie i podprowadił do mebla.
C: TaeHyung, ja chcę wyjść i zrobię to teraz.
T: Świetnie- uśmiechnął się- Han, wychodzimy!!-Wrzasnął
H: Gdzie?- wychylił głowę z pokoju.
T: Właściwie to nie wiem. To Chao coś wymyśliła.
C: Wymyśliłam, że idę SAMA...
H: Chyba żartujesz. Nie puścimy cię samej. Przecież czytałaś list od Jima.
T: No właśnie. No już, Han. Zakładaj kurtkę.
Szłam dość wolnym krokiem w stronę parku. Po około 20 minutach znaleźliśmy się za bramką.
T: Po co tu przyszliśmy?- powiedział przez zaciśnięte zęby. Wyraźnie się spiął.
C: Czyli pamiętasz to miejsce?- bardziej stwierdziłam niż spytałam.
T: Oczywiście. Nie jestem idiotą. To właśnie w tym parku po raz pierwszy cie naraziłem.- patrzył zesztywniały w.przestrzeń.- Ciągle to robię.- dodał szeptam.
C: Wszystko jest w porządku. Jestem tu i wszystko jest okay.- złapałam go za rękę i stanęłam na przeciwko.
T: Nie, zrobiłem głupstwo i to ja powinienem za nie płacić, nie ty.
C: TaeHyung, nie jesteś niczemu winny. Kocham cię i cieszę się każdą chwilą z tobą. Nie psuj tego nam, obwinianiem się za to co się dzieję, bo nie masz z tym nic wspólnego.
T: Wolałbym mimo wszystko cieszyć się tobą bez martwienia się o ciebie na każdym kroku. Serce mi wariuje gdy tylko znikasz mi z oczu.
C: To dobry znak.- puściłam do niego oczko na co lekko się uśmiechnął.
Łaziliśmy tak dobre trzy godziny po tym parku. HanSo opowiadał V jak się mną opiekował pod jego nieobecność, a Tae opowiadał chłopakowi różne dziwne albo śmieszne historie o mafii. Było naprawdę świetnie. Tak miło i spokojnie, ale jedna myśl ciągle mnie prześladowała: Co tym razem zmąci nasze szczęście? Nie jestem już w stanie uwierzyć, że może być tak pięknie. Za dużo złego już w życiu widziałam.
Jutro oczywiście ciąg dalszy. Moje oczy niestety dalej cierpią i patrzenie w ekran sprawia mi niejako ból więc rozdziały muszę nieco skrócić. W przyszłym tygodniu będą już raczej normalnej długości.
CZYTASZ
Mad || Dyktafon 2 V BTS || Zakończone
FanfictionChao zostaje aresztowana, a następnie skazana na 27 lat więzienia. Mimo to po dwuch latach wychodzi. Jakie nowe zagrożenia czychają na nią poza celą?