#22

1.9K 164 6
                                    

Już prawie 3.5 tyś. Wyświetleń ^^
Szliśmy przez cały budynek w jakimś pierdolonym marszu nie chwały. Wypatrzyłam kilka znajomych twarzy, patrzących teraz tak złowrogo. W dalszej części hali wypatrzyłam Jina i Jimina. Patrzyli kompletnie zdezorientowani. Szeptali między sobą. Po paru metrach mój wzrok natrafił na wzrok Kooka. Stał wraz z Sugą i Hoseokiem. Gdy nasze spojrzenia skrzyżowały się zbladł, a jego oczy rozszerzyły się. Widziałam jak jego klatka piersiowa zaczyna unosić się coraz szybciej. Przeniosłam wzrok na Sugę. Skinął lekko głową po czym chwycił JeongGuka za ramię i pociągnął w głąb jakiegoś korytarza. J-Hope stał wpatrując się nie tyle we mnie co w prowadzącego mnie NamJoona. Na twarzy malowało mu się zdziwienie. Spuścił głowę i zaczął uciekać wzrokiem w każde możliwe miejsce byle nie na nas. Szliśmy i szliśmy, i szliśmy. I szliśmy... nawet nie zauważyłam, że podłoga zaczyna iść pod kontem, a w około nie ma już żadnego gapia. Głęboko- to jedyne określenie jakie przychodzi mi na myśl. Jesteśmy głęboko w dupie i cały czas schodzimy. Podziemie bunkru jest zupełnie puste, przewężone. Jest tu zimno i odczuwalnie wilgotno. Na ścianach gdzie nie gdzie widać osadzającą się wodę. W końcu docieramy do jakiś drzwi. Duże, stalowe, pancerne drzwi. Jeden z mafiosów trzymających Tae puszcza go i otwiera je. V, korzystając z chwili wyrywa się i podbiega do mnie. Obejmuje mnie zamykając w szczelnym uścisku. JimBail gestem ręki powstrzymał dwóch ludzi trzymających przed chwilą TaeHyunga. NamJoon także mnie puszcza, a ja natychmiast odwzajemniłam gest.- No spójrzcie tylko. To jest takie urocze, że gdyby nie to, że to WY, przemyślałbym zabicie was obojga. No niesamowite...- cała ekipa zaczęła się śmiać patrząc na naszą trójkę. Uśmiechnęłam się do Nama, który się nie zaśmiał, oczywiście odwracając się od reszty by tylko on to zobaczył.- No dobra słodziaki, zapraszamy.- Jakiś osiłek pchnął nas do środka.

- No, rozsiądźcie się- Jim wskazał na trzy, różne, stalowe krzesła. Ach, skąd ja to znam. Krzesło po lewej doskonale pamiętam jeszcze z pierwszego porwania. Wow, dopiero teraz uświadomiłam sobie, że to już moje trzecie. Chyba powinnam je gdzieś zacząć naliczać. Usiedliśmy spokojnie i daliśmy się związać.- To czego od nas chcecie?- powiedziałam ziewając.

- Niczego.-odpowiedział szef.

- Kompletnie? To na kiego chuja nas tu ściągałeś.

- No cóż, pilnie potrzebujemy waszych ciał w krematorium.

- Hah- zaśmiałam się pod nosem-to czemu nas nie zabiłeś na miejscu?

- Więcej do sprzątania.

- Nie przywoziłbyś nas tu bez powodu. Przyjaciołom nie ufasz- uśmiechnęłam się chytrze.

- Przyjaciołom?- o mało co się nie zaksztusił.- Nie jesteśmy przyjaciółmi.

- Och. Całe życie w kłamstwie.- spojrzałam mu w oczy z teatralnym smutkiem.

- Dosyć tych pogaduszek.- chwycił moje gardło- chętnie, bym cię zabił, wież mi.- wysyczał przez zaciśnięte zęby po czym wyszedł zabierając ze sobą wszystkich zamaskowanych, Nama też.
Hejo, hej. To już końcówka...

Roku szkolnego. 😂😂😂 Jestm okrutna. Rozdzialik jest dość... To tylko drobny wstępniaczek. Jak zwykle polsat rządzi. Do NEXT A.R.M.Y's.

Mad || Dyktafon 2 V BTS || ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz