*trzy tygodnie później*
Siedzimy tu już tak długo, ale nikt nas nie uratuje. Kai bezbłędnie zaplanował to całe porwanie. Musiał mnie obserwować już od dłuższego czasu. Wiedział, że pojadę po HanSo bez uzbrojenia i bez jakiegokolwiek ubezpieczenia. Wiedział też, że nikt nie będzie szukał nas w dawnym domu BTS. Zaplanował to w najdrobniejszych szczegółach, a ja zrobiłam wszystko według jego planu. Nikt nas tu nie znajdzie, bo nie tu niczego, co wskazywałoby na naszą obecność. Samochód dalej stoi na ulicy w centrum, albo wywieźli go na parking policyjny, a w środku leżą moje klucze i telefon. Jedyne co miałam przy sobie to kluczyki do wozu, ale te wypadły mi w kotłowni. Wiem, bo to była ostatnia rzecz jaką dostrzegłam zanim zamknęły mi się powieki. Ani Kook, ani Suga, ani nikt nie uwolni nas stąd i KaiKoo nas zabije. Wygra, a Tae nie zdąży nas ocalić. Jestem skłonna nawet stwierdzić, że V wcale nie będzie próbował. Co go obchodzi 'zdrajczyni' i jakiś zupełnie obcy szczeniak.
Moje rozmyślenia przerwał tak dobrze mmi znany szczęk zamka w metalowych drzwiach piwnicy. Po schodach zszedł do nas facet w masce. Nie zdziwiło to nas, bo posiłki, a raczej jeden posiłek dziennie jedliśmy razem z Kaiem, by mógł swobodnie obserwować jak zdychamy z głodu dostając po kromce chleba i patrząc na niego jedzącego obiad. W takich chwilach zwykły ryż z sosem słodko- kwaśny wydaje się być najwykwintniejszą potrawą. Otto, bo tak roboczo nazwaliśmy mięśniaka (tak się kończy siedzenie w piwnicy z dziećmi... albo ze mną), zabrał nas na górę i jak zwykle przykuł jedną z rąk do krzesła tak, byśmy nie mogli uciec. Po chwili dołączył do nas KaiKoo z talerzami. Pierwsze co nas zaskoczyło to normalny, pełny posiłek, ale najdziwniejszebyło dopiero po chwioli.- Po posiłku LuKe...
- Otto- poprawił go pod nosem Han na co zachichotałam. Tak, wiem to dziwne, ale po trzech tygadniach siedzienia niemal non stop w ciemności, gdzie jedynym źródłem światła jest małe okienko w jednym z pomieszczeń i do tego na głodzie... dosłownym... człowiekowi naprawdę odwala.
- Co?.. nie ważne. LuKe zaprowadzi was na górę.- oboje spojrzeliśmy na niego zaskoczeni.
- Jak to na górę?- zapytałam
- Tak odświeżycie się, bo wyglądacie jak bezdomni raz ubierzecie czyste ciuchy.
Tak jak nakazał, Ott..LuKe zaprowadził nas do jednej z sypialni i wskazał łazienkę. Byłam nieco podejrzliwa, ale oboje potrzebowaliśmy się nieco ogarnąć. Pierwsza weszłam pod prysznic. Włosy umyłam chyba z pięćdziesiąt razy żeby zmyć z nich cały brud i kurz, który zebrały z podłogi w piwnicy. Wyszłam owijając się ciepłym, miękkim ręcznikiem. Wyszłam z łazienki ustępując miejsca HanSo i usiadłam na łóżku. Na komodzie naprzeciw mnie leżało kilka starannie złożonych ubrań, wszystkie pochodziły z mojej własnej szafy. Przebrałam się i znów rozłożyłam się na wygodnym łóżku czekając na Dzieciaka. Wyszedł po parunastu minutach i LuKe, który cały czas czekał za zamkniętymi drzwiami, zaprowadził nas z powrotem na dół.- No nareszcie.- Podszedł do nas Koo przewracając oczami. Objął mnie w pasie i przysunął do siebie.- Gdyby nie to, że chcę cię zabić to pewnie bym cię przeleciał- powiedział puszczając mnie i przechodząc obok. Byłam tak zszokowana tym gestem, że nawet nie zdążyłam zareagować.- No dobrze, LuKe odwiezie was do twojego mieszkania. Auto stoi pod budynkiem. Wszystko powinno być w schowku, a na drugi raz nie radzę zostawiać telefonu na widoku, bo jeszcze ktoś cię okradnie.- powiedział ze sztucznym zmartwieniem.- No już, wychrzaniać, bo zmienię zdanie.
- Gdzie jest haczyk?- zapytałam, a HanSo już stał przy wyjściu
- Haczyk jest taki, że jeśli uda mi się znaleźć sposób na zemstę doskonałą, który nie będzie obejmował zabicia cię, to... jednak cię przelecę.- tym razem dałam mu w twarz.- Po prostu idźcie- uciął łapiąc swój policzek. Chwilę później leżałam już w swoim łóżku myśląc o tym co może knuć KaiKoo. Nie wypuściłby nas ''z dobroci serca''. Co w takim razie nim kierowało?
Jak myślicie czemu KaiKoo ich wypuścił? Już prawie dwa tysiące wyświetleń kochani ^^. Koffam was żółwiki i Do NEXT A.R.M.Y'S
CZYTASZ
Mad || Dyktafon 2 V BTS || Zakończone
FanfictionChao zostaje aresztowana, a następnie skazana na 27 lat więzienia. Mimo to po dwuch latach wychodzi. Jakie nowe zagrożenia czychają na nią poza celą?