#17

2.1K 179 14
                                    

(roboczo: T-Tae, C- Chao Shin, H- HanSo)

Przepraszam- uniósł na mnie wzrok. Nie wiedziałam co zrobić. Stałam jak sparaliżowana, a po moich policzkach łzy nie przestawały płynąć. Kciukiem starł kolejną z nich. Sam także ledwo powstrzymując płacz.- Przyszedłem sprawdzić tylko czy jesteś bezpieczna.- spojrzał mi prosto w oczy po czym odwrócił się i zaczął iść w stronę schodów.- T-Tae?- wyszeptałam, gdy jego ramie wydostało się z objęć mojej dłoni.- Nie możesz tak po prostu odejść! Nie możesz znowu zniknąć.- odwrócił się- Niby czemu nie?- zapytał po czym odwrócił wzrok, by nie patrzeć na to jak płaczę.

C: Bo potrzebuję cię? Bo nie chcę znów cię stracić? Bo cię kocham?

T: Też cię kochałem. To niczego nie zmienia.

C: Bo obiecałeś, że będziesz na mnie czekał.- spojrzał na mnie.

T: A ty obiecałaś nam, że nas nie zdradzisz. Nigdy.- powiedział z wyrzutem

C: Nigdy nie zdradziłam mafii. Nie wiem czemu Jim tak sądzi.

T: Nie wierzę ci. Chcę wierzyć, ale nie mogę. Nie jestem w stanie ci ufać.

C: Wolisz wierzyć JimBailowi?- tym razem to ja powiedziałam z żalem w głosie.

T: Tak, ufam mu. Znam go, wiem jaki jest, a te dwa lata pozwoliły mi zrozumieć, że ja przecież w ogóle cię nie znam.

C: Wiesz o mnie wszystko. A JimBail się zmienił.

T: Nie, to ty się zmieniłaś. Nie poznaję cię Shin.

C: Tak, zmieniłam się. Z naiwnej, bezbronnej dziewczynki na jeszcze naiwniejszą idiotkę. Głupia, myślałam, że dwa lata rozłąki niczego nie zmienią. Z mojej strony nic się nie zmieniło. Ani na chwilę nie przestałeś być najważniejszy i nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogłabym cię aż tak narażać, wydając mafię policji.

T: Ja też nie przestałem- powiedział niemal niesłyszalnie znów spuszczając wzrok.

C: Proszę Tae. Nie musisz ze mną być, nie zmuszę cię, ale musisz zrozumieć, że Jim kłamie.

T: O czym ty mówisz?

C: Wejdź. HanSo ci zaraz wszystko opowie.

T:HanSo?- zapytał przechodząc przez próg. Dopiero po chwili dostrzegł chłopaka siedzącego na kanapie i przyglądającego się całej sytuacji.

H: Chao nie kłamie, Dziadek- tak.

T: Co to za dzieciak?- zaśmiałam się, bo przecież dokładnie to samo pomyślałam o Hanie gdy go pierwszy raz zobaczyłam. Do tej pory mówię na niego 'Dzieciak', chodź od porwania już znacznie częściej używam imienia.

C: To jest właśnie HanSo. Bez przydziałowy w mafii. Pomaga mi.- przywitali się kulturalnie, po czym chłopak opowiedział dokładnie wszystko TaeHyungowi. O tym co mówili o mnie, że zabiła KaiKoo i tamte dzieciaki. Że wymyślali jeszcze wiele innych bzdur bez pokrycia. O tym, że Kai żyje i nas uprowadził też.

T: Co wy pieprzycie? Kai jest martwy, osobiście go zabiłem.

C: Mówiłam.- zwróciłam się do HanSo, który jeszcze nie tak dawno myślał, że to ja.

H: No właśnie, a JimBail twierdzi, że to Shin.

T: Co to za brednie? I niby po co miałby wymyślać takie bzdety?

C: Po to by twoi koledzy nie mieli oporów przed zabiciem mnie.

H: To działa na zasadzie 'Ona nie miała oporów, to wy też nie miejcie'.

T: No dobra, trochę go rozumiem.

C: Co?

T: Zdradziłaś mafię, a on po prostu chce się zemścić.

H: Człowieku, czego ty nie rozumiesz?! Ona nikogo nie zdradziła!- potrząsnął V za ramiona.

T: Niby po co miałby to zmyślać?

C: Może nie koniecznie sam to wymyślił. Myślę, że ktoś mu to wmówił.

Jak obiecałam, dziś jest kolejny rozdzialik. i to przed ósmą więc... wow, czo tu sze dżeje? Kochani, zostawiajcie po sobie ślad. Dziękuję żółwiki, że jesteście <3 Do NEXT A.R.M.Y'S

Mad || Dyktafon 2 V BTS || ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz