Od mojej rozprawy w sądzie minął tydzień. Zdążyłam już odpracować połowę tych godzin. Cieszę się, bo jak narazie wszystko idzie w jak najlepszym kierunku. Zauważyłam również, że, kiedy spotykamy się z dziewczynami, Tae i Sophie coraz bardziej się ze sobą zaprzyjaźniają.
- Chyba znajdę sobie jakąś pracę - odezwałam się, mając głowę na kolanach mojego chłopaka.
W ósemkę siedzimy w salonie. Taehyung i Jungkook grają w PlayStation, Suga pisze, podejrzewam, że piosenkę, a reszta kibicuje chłopakom w grze.
- Po co, Mała ? - zainteresował się Jimin. - Masz już jedną.
- No tak, ale to tylko do odpracowania. Chodzi mi o pracę, w której mogę zarobić.
- Wiesz, że nie musisz ?
- Owszem, muszę - zaprotestowałam i podniosłam się na łokciach tak, żeby móc na niego spojrzeć. - Odkąd Was poznałam, jestem na Waszym utrzymaniu.
- Nie przesadzaj, Diana - wtrącił się Jin. - Jesteś naszą przyjaciółką.
- No i dziewczyną Hyung'a - dodał maknae, nie odrywając wzroku od telewizora.
- Ale co ja będę robić, kiedy będziecie na próbach ? - spytałam z wyrzutem.
- Zawsze możesz chodzić z nami - stwierdził NamJoon, patrząc na mnie.
- Ale...
- Nie kłóć się, bo i tak nie wygrasz - przerwał mi ChimChim, śmiejąc się lekko, na co tylko prychnęłam i wstałam, kierując się do kuchni.
Będąc tam, poczułam, jak mój Oppa przytula mnie od tyłu.
- Idziemy gdzieś ? - zapytał, opierając swoją brodę na moim ramieniu.
- We dwójkę ? - zaciekawiłam się, na co przytaknął.
- Dawno nigdzie nie byliśmy bez reszty - dodał.
- Jasne, czemu nie - uśmiechnęłam się do niego i poszliśmy na korytarz, ubrać się.
W międzyczasie Jimin oznajmił zespołowi, że wychodzimy.
- Nie chciałabyś innych butów ? - zwrócił się do mnie, kiedy ubierałam moje glany.
- Aniyo - odpowiedziałam. - Te są w porządku.
Następnie zabraliśmy wiosenne kurtki i opuściliśmy mieszkanie.
- Chcesz iść na pizzę ? - zapytał, kiedy szliśmy przez miasto.
- Przestań, bo przytyję przez Ciebie - szturchnęłam go lekko w ramię, na co zareagował śmiechem.
- To może kino ? - zaproponował.
- Z chęcią - zgodziłam się i ruszyliśmy w kierunku owego miejsca.
Gdy dotarliśmy do budynku kina, zdecydowaliśmy, jaki film obejrzymy. W międzyczasie kupiliśmy popcorn oraz picie i skierowaliśmy się z tym do sali, w której chwilę potem zaczął się seans.
***
Film skończył się po dwóch i pół godzinie. Wychodząc z kina, Park złapał mnie za rękę i skierowaliśmy się do galerii handlowej.
Kiedy już tam dotarliśmy, chłopak zaciągnął mnie do sklepu z butami.
- Wybierz, które Ci się podobają - zwrócił się do mnie i uśmiechnął, na co spojrzałam na niego trochę zdezorientowana, ale szybko domyśliłam się, że mam kupić nowe buty.
- Oppa, mówiłam Ci już, że... - nie dokończyłam, bo jak zwykle mi przerwał.
- Nie wyjdziemy stąd, dopóki nie wybierzesz sobie chociaż jednej pary.
Wiem, że i tak z nim nie wygram, więc westchnęłam z rezygnacją i zaczęłam chodzić między półkami. Nigdy jakoś nie przeszkadzały mi moje glany, więc nie wiedziałam, co wybrać. W końcu jednak mój wzrok przyciągnęły jedne adidasy. Wzięłam swój rozmiar i przymierzyłam. Nie powiem, spodobały mi się. Uśmiechnęłam się do mojego chłopaka i już mieliśmy iść do kasy, kiedy spojrzałam na cenę. Zatrzymałam się w połowie drogi.
- Coś się stało ? - ChimChim również przystanął obok mnie.
- Uhm... Za drogie - powiedziałam cicho i cofnęłam się, żeby je odłożyć spowrotem na półkę, ale ten złapał mnie ponownie za rękę.
- Nie przesadzaj, Mała - dodał i wziął ode mnie pudełko, kierując się do wcześniej wspomnianego miejsca.
Przy kasie chłopak zapłacił za nie, po czym wyszliśmy ze sklepu.
- Teraz to na pewno muszę znaleźć tą pracę - szepnęłam, jednak on to usłyszał.
- Yah, przestań, Diana - powiedział zirytowany.
- Ale...
- Skończ z tym 'ale', dobrze ? - zaśmiał się.
- Komawo - rzekłam po chwili ciszy.
- Nie masz za co - pocałował mnie w policzek.
- Do kiedy macie wolne ? - spytałam, bo dziś siedzieli w domu.
- Jeszcze jutro. A co, chcesz się nas pozbyć ? - spojrzał na mnie z udawanym wyrzutem.
- Oczywiście, że nie - teraz to ja się zaśmiałam. - Tak z ciekawości pytam.
Chwilę jeszcze pochodziliśmy po galerii i po jakiejś godzinie (czyli tej "chwili") stwierdziliśmy, że wrócimy do dormu.
Gdy weszliśmy do mieszkania, Jin oznajmił, że zrobił kolację, czyli ryż z jogurtem i bananem. Po raz pierwszy od dłuższego czasu, coś zdrowego.
Usiedliśmy więc wszyscy przy stole i zaczęliśmy jeść. Tak przy okazji, wciąż się nie dowiedziałam, dlaczego żaden z nich i dziewczyny nie odzywali się do mnie, kiedy byłam w szpitalu.- Jimin~ - odezwałam się słodko.
- W swoim czasie, Nabi - uprzedził moje pytanie. Zawsze powtarza to samo, "ten czas" jakoś nie nadchodzi.
Westchnęłam z rezygnacją, przewróciłam oczami i wznowiłam pałaszowanie ryżu.
Po skończonym posiłku, posprzątałam wszystkie naczynia i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i zorientowałam się, że nie wzięłam piżamy, a teraz po nią nie pójdę. Przeszukałam pomieszczenie wzrokiem i na pralce zauważyłam czarną koszulkę. Na szczęście, moje krótkie spodenki wisiały na kaloryferze już suche, więc wyszłam z kabiny i ubrałam je oraz T-Shirt.
Następnie umyłam zęby i wyszłam z łazienki po dwudziestu minutach. Zamykając drzwi pomieszczenia, doszło do mnie, że mam na sobie bluzkę ChimChim'a, z napisem z tyłu 'JIMIN 95', a z przodu logiem zespołu.- Pasuje Ci ta bluzka - stwierdził z uśmiechem Oppa, kiedy weszłam do salonu.
- Komawo - również uniosłam lekko kąciki ust i usiadłam obok niego, na kanapie.
Tak jak mówił wcześniej, jutro mają wolne, więc teraz całą ósemką zaczęliśmy grać na PlayStation. Siedzenie przed telewizorem staje się naszą codzienną rutyną...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hello, it's me 😂😃
No, więc... Pierwszy rozdział jest ^^ Spokojnie, następny będzie mniej nudny 😈😏 I (mam nadzieję) dłuższy 😆
Ale nic więcej nie zdradzę XD
Mam nadzieję, że pomimo tego i tak się podobał ☺Zapraszam do komentowania = motywacji dla mnie i do następnego 😘
CZYTASZ
Przestań, kocham Cię... 2 || BTS
FanfictionDiana i Jimin w końcu mogą odetchnąć i żyć spokojnie. Po wielu przejściach, ich związek stał się mocniejszy. Jae Joong jest w więzieniu, ponosząc karę za to, co zrobił, a oni oboje są szczęśliwi, że ich kłopoty nareszcie się skończyły. ~~~~~~~~~~~~~...