›› 34 (1/2)

2.7K 258 71
                                    

W końcu nadszedł ten czas. Wigilia. Jestem podekscytowana, bo w końcu to pierwsze normalne Święta od dawna.

Ogólnie rzecz biorąc, razem z Jimin'em miałam pojechać do Busan, ale później zadzwonili jego rodzice z pytaniem, czy mielibyśmy coś przeciwko, aby tym razem to oni odwiedzili nas. Oczywiście, zgodziliśmy się na ich przyjazd. Do tego ma przyjść wujek z Woo Bin'em i ciotką. ChimChim nie był do końca przekonany, aby ją zaprosić, ale jednak przekonałam go, że przecież są Święta; wyjątkowy czas, kiedy dużo się zmienia. Niechętnie, ale zgodził się.

Teraz tylko zostało nam ubrać choinkę. Jest ranek, dokładniej 08:15., więc ubierzemy ją wszyscy razem, póki chłopaki są w dormie - wyjeżdżają o 11:30.

- No, to zabieramy się do roboty - oznajmiłam, kiedy Jin przyniósł do mieszkania choinkę i wszystkie potrzebne ozdoby w postaci łańcuchów, bombek i lampek, po czym wszyscy zaczęliśmy ozdabianie.

**

Ponieważ pracowaliśmy w ósemkę, powinno nam to zająć połowę mniej czasu niż naprawdę zajęło. Ale mimo wszystko była niezła zabawa, hehe.

Skończyliśmy dosłownie półgodziny przed ich wyjściem.

- My się zaczniemy już zbierać - powiedział lider, kierując się na przedpokój, a wraz z nim ruszyła reszta zespołu.

- Szkoda, że nie spróbujemy tradycyjnych polskich, świątecznych potraw - zasmucił się lekko Kookie, ubierając buty.

- Może coś zostanie - odezwał się z nadzieją Taehyung, na co zareagowaliśmy śmiechem.

- Więc do zobaczenia za kilka dni - odparł YoonGi.

Pożegnaliśmy się wszyscy, chłopaki wzięli torby, ubrali kurtki i wyszli z domu, zostawiając mnie i Park'a samych.

- W takim razie ja idę dalej szykować - powiedziałam, idąc do kuchni.

Mamy dania pół na pół. Trochę potraw typowo koreańskich i typowo polskich.

- Odpocznij trochę - zaproponował mój chłopak, podążając za mną.

- Mam jeszcze trochę do zrobienia - spojrzałam na niego. - Podasz mi sól ?

Azjata zrobił to, o co go poprosiłam i poszedł do salonu. Po chwili zawołał mnie, więc zmniejszyłam moc maszynki i ruszyłam do niego.

- Tak ? - zagadnęłam, stając przy stole.

Ten natomiast podszedł do mnie z pudełkiem w ręku, podając mi je. Trochę nie rozumiejąc, o co chodzi, wzięłam je do ręki i posłałam mu pytające spojrzenie.

- Otwórz - polecił, a ja zaczęłam wykonywać polecenie. - Żeby nikt się o Ciebie już nie martwił, Mała.

Gdy odwinęłam papier prezentowy, ujrzałam... Telefon. Moje oczy momentalnie zrobiły się wielkie.

- Oszalałeś ? - przecież nie może mi robić takich drogich prezentów !

- Podoba się ?

- Tak, jest cudowny. Ale... Ale nie mogę go przyjąć.

- Jeju, znowu zaczynasz, Mała - przewrócił oczami.

- Przecież ja Ci się nie wypłacę !

- Nawet tak nie żartuj. To prezent, tak ?

- Ale zbyt wartościowy, Jimin. Naprawdę, nie mogę...

- Ktoś musi o Ciebie dbać - przerwał mi.

- Niedługo dostałabym wypłatę... - spuściłam wzrok na podłogę.

- Diana, przestań. Po prostu go weź.

Przestań, kocham Cię... 2 || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz