=DIANA=
Obudziłam się w jakimś drewnianym pomieszczeniu. Ręce i nogi miałam związane z tyłu, a na ustach grubą taśmę.
Po chwili zorientowałam się, że znam to miejsce. Przecież to domek... Jae Joong'a. Kiedyś przychodziliśmy tutaj całą naszą "paczką" robić imprezę, bo chcieliśmy odciąć się od miasta - ten domek znajduje się w lesie.Czyli jednak to, że widziałam Jae Joong'a kilka razy nie było moją wyobraźnią. On... Wrócił.
Ale tak szybko ? Przecież miał siedzieć 15 lat, a nie minął nawet rok. To dziwne...Moje rozmyślenia przerwała osoba, która właśnie weszła przez drewniane drzwi. Spojrzałam na nią. Był to mężczyzna w masce i z kartką oraz pisakiem w ręce. Domyślam się, kim on jest, ale staram się nie dopuszczać tej myśli do siebie. Łudziłam się, że to jednak nie ta osoba, którą mam na myśli.
Podszedł do mnie i klęknął przede mną, po prostu patrząc na mnie z przekrzywioną głową w lewą stronę. Również na niego spojrzałam. Chwilę zastanawiał się, co ma ze mną zrobić i w końcu, powoli, odkleił taśmę z moich ust. Chociaż mogłam, nie odezwałam się na początku. Z jednej strony byłam nieco sparaliżowana przez strach, bo w końcu porwał mnie i nie wiadomo, co jeszcze może zrobić, ale z drugiej byłam ciekawa, dlaczego.
Ponieważ nic nie mówiłam, ten wziął kartkę i chciał coś napisać, jednak w tym samym momencie zadzwonił mój telefon. Przestraszyłam się, że będzie chciał go przejąć i przybliżyłam się jak najbardziej do ściany znajdującej się za mną, jednak chłopak wyrwał mi go z kieszeni. Spojrzał na wyświetlacz. Domyślam się, że zaśmiał się, bo zadrżał. Następnie rzucił urządzenie na ziemię i rozdeptał je.
"Aish, nie... Tylko nie to..." - pomyślałam i z nostalgią popatrzyłam na komórkę, a raczej jej resztki, leżące porozwalane na podłodze.
Porywacz poprawił maskę i znów na mnie zerknął. Ponownie przede mną klęknął. Wiedział, że nie odezwę się, więc nie musiał zaklejać mi ponownie ust. Miał rację. Lepiej siedzieć cicho i się nie narażać.
Wziął do ręki pisak i napisał na kartce :
"Dlaczego się nie odzywasz ?"
Prychnęłam cicho. Mogę przysiąść, że pod tą maską skrywa się szatański uśmieszek.
"Jak wolisz... Tylko zapamiętaj moje imię. Przyda Ci się"
Co ? Przecież nie wiem, jak się nazywa.
Wziął kawałek grubej taśmy i znowu zakleił mi buzię. Może tak i lepiej ? Bynajmniej nic głupiego nie palnę...
Następnie wyjął z kieszeni scyzoryk. Przestałam oddychać. On chyba nie chce...?
Przysunął się do mnie bardzo blisko, a ja nie mogłam nic zrobić, bo byłam już dosłownie na ścianie.
Podsunął moją bluzkę tak, aby odsłaniała brzuch. Przełknęłam ślinę.
Przejechał ostrzem po bliznach z tamtego kwietniowego, feralnego wieczoru. Nie chciałam dać mu tej satysfakcji i nie krzyczałam - stłumiłam ten ból w sobie, choć nie było to takie łatwe.Zrobił to jeszcze kilka razy. Czułam ciepłą, czerwoną ciecz, która spływała mi od brzucha w dół i słone łzy, lecące po moich policzkach.
Nie wiem, czy zdał sobie sprawę z tego, co robi, zauważył moje łzy, czy jeszcze coś innego, ale przestał. Po chyba piątym razie, ale przestał.
Następnie wyszedł, po prostu, zostawiając mnie tu samą i zalaną krwią.W myślach przeklinałam go najgorzej, jak potrafiłam. Za co ? Za co dorobił mi blizn ? To chore. Czuję jeszcze pieczenie na brzuchu, ale muszę wziąć się w garść. Jeśli się stąd nie wydostanę, nie chcę wiedzieć, co jeszcze wymyśli.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Heej~ 😆
Rozdział troszeczkę krótszy i lekko... Okrutny 🙈
Mam nadzieję, że jednak się spodobał 😃Zapraszam do komentowania = motywacji dla mnie i do następnego •3•
CZYTASZ
Przestań, kocham Cię... 2 || BTS
FanfictionDiana i Jimin w końcu mogą odetchnąć i żyć spokojnie. Po wielu przejściach, ich związek stał się mocniejszy. Jae Joong jest w więzieniu, ponosząc karę za to, co zrobił, a oni oboje są szczęśliwi, że ich kłopoty nareszcie się skończyły. ~~~~~~~~~~~~~...